Wywiad

Wywiad z Mr. Samem!

Mr SamMr. Sam, czyli pochodzący z północnej Francji Samuel Paquet, już w bardzo młodym wieku zdecydował się na przeprowadzkę do Belgii, gdzie wówczas muzyka trance przeżywała okres gwałtownego rozkwitu. Już wtedy dobrze wiedział, co chciał osiągnąć w życiu. Mając za sobą kilka udanych autorskich produkcji oraz remiksów, które zyskały uznanie Danny’ego Tenaglii czy Corvina Daleka, Mr. Sam zdecydowanie zmierzał ku udanej dorosłej karierze artysty – muzyka. Przed wakacjami ukazał się pierwszy jego mix-album zatytułowany „Opus”. O tym wydawnictwie, jak i o stanie trance’u, komponowaniu muzyki czy jego znajomości z Tiesto będziecie mogli przeczytać w wywiadzie, jakiego udzielił dla serwisu higher-frequency.com.


HRHQ: W ostatnich latach wielokrotnie występowałeś jako DJ lub live – act na całym świecie. Który event wywarł na tobie największe wrażenie?


Mr. Sam: Jak wszyscy dobrze wiedzą, jestem wielkim entuzjastą Europy Wschodniej i to właśnie tam bawiłem się najlepiej. Podoba mi się mentalność tamtejszych klubowiczów. Ich energiczność i spontaniczność kojarzy mi się z imprezami we Francji czy Belgii wczesnych lat 90.tych, kiedy muzyka taneczna i elektroniczna królowały na parkietach. Przyznam, że nie mogę się doczekać, by zobaczyć reakcje japońskich fanów muzyki trance. Wiele o nich słyszałem!


HRHQ:  Niedawno wydałeś swój pierwszy mix-album zatytułowany „Opus”. Co chciałeś przezeń wyrazić?


Mr. Sam:  „Opus” oznacza „pracę” w języku łacińskim, podobnie zresztą jak w muzyce, by określić duże osiągnięcia, więc uznałem, że to słowo będzie tu odpowiednie.


HRHQ:  Czy mógłbyś coś powiedzieć o koncepcji , jaka towarzyszyła Ci, gdy powstawał „Opus”?


Mr. Sam: „Opus” to moje marzenie z dzieciństwa, które udało mi się spełnić. Chciałem opowiedzieć moją własną historię i przetłumaczyć ją na język muzyki. Dlatego też nazwałem go „Opowieścią muzycznej bajki”. To była dla mnie wyjątkowa przygoda i póki co jestem bardzo dumny z rezultatów, jakie osiągnąłem. Otrzymałem już kilka bardzo ciepłych i pozytywnych recenzji, jak i gratulacje od najpopularniejszych DJ’ów i producentów. Cieszę się tym bardziej, że mogłem to osiągnąć mając całkowitą swobodę przy tworzeniu kompilacji – od doboru utworów po wybór…okładki! Black Hole bardzo mnie wspierało. To naprawdę świetny label.


HRHQ: Wydałeś dwa albumy jako Mr. Sam oraz jeden wspólnie z Dimitrim Andreasem jako Mojado. Jaka jest różnica między tworzeniem autorskiego albumu i kompilacji?


Mr. Sam: Ogromna! To zupełnie co innego pracować nad mix-albumem i własnym, autorskim projektem. Przy tworzeniu tego pierwszego przede wszystkim niemal nie komponuje się własnych utworów, lecz opiera się na utworach nagranych przez innych, więc musisz zamienić się w muzycznego archeologa, który najpierw znajdzie prawdziwe diamenty, a potem umiejętnie zaprezentuje je w najlepszy z możliwych sposobów. Uważam, że kompilację można porównać  do muzycznej opowieści. Pisarze używają słów, malarze barw, tancerze ciała, a my – DJ’e – muzyki jako naszego środka wyrazu. Zatem wszystko, co mi pozostało, to dobrać odpowiednie kolory, odcienie, wątek, postaci i słowa, a następnie: przekształcić to na język muzyki.


HRHQ:  Uważam, że to, co czyni twoją muzykę wyjątkową, to jej głębia oraz piękna melodia. Proszę, opowiedz nam co zrobić, aby kontynuować produkowanie tak urzekających dźwięków.


Mr. Sam:  Mam własne brzmienie, własny styl. Ludzie lubią go, bądź nie. Mam też inną wizję tworzenia muzyki, podczas gdy coraz więcej osób nagrywa utwory z niewłaściwych powodów. Część z nich chce stać się rozpoznawana, część – chce stać się gwiazdami wielkich imprez. Zapominają o tym, czemu komponowanie muzyki ma służyć. Robię to po to, by się odprężyć, wyrazić swoje uczucia i refleksje. Nie zależy mi na pierwszych miejscach list przebojów! Każdego razu kiedy nagram utwór, nie myślę o interesach, sprzedaży i biznesie. Zostawiam to innym.


HRHQ: Tworząc wspólnie z Dimitrim Andreasem używacie aliasu Mojado, pod którym wydajecie bardziej techowe i tribalowe utwory. Czy decydując się na wybór innego aliasu bierzesz inne rzeczy pod uwagę?


Mr. Sam: Używam tylko jednego aliasu – Mojado dla utworów tech- i tribal house, mimo że sporo utworów mogło być wydanych pod aliasem Mr. Sam. Nie liczy się jednak alias, lecz muzyka! Jestem wszechstronny i chętnie przekraczam bariery. Uwielbiałem to robić i zawsze będę. Spójrz! Mojado – „Kaktus” jest numerem jeden w Holandii przez trzy tygodnie! Cóż więcej trzeba powiedzieć?


HRHQ: Współpracowałeś już z wieloma artystami m.in. z Fredem Bakerem, Rani z Delerium oraz Kirsty Hawkshaw. Czy myślałeś już o tym z kim chciałbyś podjąć współpracę w przyszłości?


Mr. Sam: Zamierzam niedługo rozpocząć kilka zespołowych projektów i jestem pewien, że wielu będzie zdziwionych, a może nawet i bardziej! Moim celem jest nagranie jeszcze ciekawszego materiału, niż ten, jak można było usłyszeć ode mnie dotychczas. Nadszedł czas, by wydać coś zupełnie nowego i nieporównywalnego na rynku. Czuję się przez to bardzo zmotywowany i zdeterminowany.


HRHQ: Widziałem wideo Kirsty Hawkshaw na youtube.com i dowiedziałem się, że jesteście bliskimi przyjaciółmi. Co zadecydowało, że wybrałeś ją na wokalistkę do twoich utworów i co cię w niej fascynuje?


Mr. Sam: Kirsty jest jak moja starsza siostra. Kocham ją. Nagrywam tylko z ludźmi, do których coś czuję. Jestem wrażliwą osobą i, aby być w dobrym nastroju, muszę czuć miłości przyjaźń dookoła.  Ona bardzo mnie inspiruje. Musisz ją poznać, żeby to zrozumieć. To anioł…


HRHQ: A jak zaczęła się twoja współpraca z Dimitrim Andreasem?


Mr. Sam: Pracowałem w dużej wytwórni muzycznej kiedy dowiedziałem się o Dimitrim Andreasie. Po pewnym czasie postanowiliśmy spotkać się w studiu, by zobaczyć jak ułoży się nasza współpraca, no i tak powstała „Naranja”. Możesz sobie wyobrazić, dlaczego kontynuowaliśmy projekt Mojado i nagraliśmy dwa albumy – jesteśmy stworzeni do współpracowania ze sobą.HRHQ: Jako Mojado, jak produkujecie kawałki?


Mr. Sam: Pracujemy jako zespół. Robimy wszystko razem – od A do Z. Daję od siebie dziwne brzmienia i melodie, i to samo robi Dimitri. Następnie staramy się zmiksować te składniki ze sobą. Jakie są tego rezultaty, wiesz sam. Najważniejsza jest jednak przyjemność z nagrywania wspólnie materiału. Nie lubimy być pod niczyją presją.


HRHQ: Słyszałem, że drugi album Mojado – „Skizo” ma się ukazać niebawem. Na kiedy zaplanowano datę jego wydania i czego można oczekiwać po tej pozycji?


Mr. Sam: Tak, to prawda. Album ukaże się w labelu Tiesto – Magik Muzik. „Skizo” to zupełnie świeży efekt współpracy mojej i Dimitriego, a konkretnie, naszych dziwnych umysłów. To chyba najlepsze dzieło, jakie do tej pory udało nam się wspólnie stworzyć.  Tym razem oprócz klubowego hitu, „Kaktusa”, na albumie będzie można znaleźć więcej typowego dla Mojado brzmienia, które jednak wielu zaskoczy. W drodze są także remiksy oraz klipy! Wkrótce dowiesz się więcej.


HRHQ: Teraz wydajesz swój materiał głównie w labelu Tiesto, Black Hole. Jak to się stało, że udało ci się z nim nawiązać współpracę?


Mr. Sam: To długa historia, jednak powiedzmy, że darzyliśmy się wzajemnie szacunkiem już od wielu lat. Pracuję w jego labelu, jednak nie chcę być tylko z nim kojarzony. W wielu kwestiach mamy ten sam punk widzenia, lecz różnimy się także w innych sprawach. Dla wielu jest wzorem i jest przyjemnym gościem, jednak chcę pisać swą własną historię, a nie być elementem czyjejś.


HRHQ: Tiesto zawsze gra i wspiera twoje utwory. Również ty umieściłeś jego kawałki na swoim mix-albumie. Proszę, powiedz, co to znaczy dla ciebie.


Mr. Sam: Jego utwory są na mojej kompilacji, ponieważ są dobre… nie dlatego, że to Tiesto. Powiedziałem mu to. Miałem je na wyłączność na potrzeby mojego mix-albumu. Spodobały mi się i pasowały do mojej koncepcji, więc sięgnąłem po nie.


HRHQ: Jesteś na scenie muzycznej od połowy lat 90.tych i przez ten czas brzmienie muzyki trance zmieniło się znacznie, czego dowodem jest to, że wiele utworów dawniej zupełnie nie pasowałoby do tego gatunku. Co myślisz o tej dekadzie istnienia trance’u i tej przyszłej?


Mr. Sam: Cóż, no na pewno nie uczyniło mnie to młodszym! 😉 I, szczerze powiedziawszy, nie jestem artystą typowo trance’owym, gdyż tworzę muzykę ocierającą się o rózne style i gatunki elektroniki. Uważam, że muzyka będzie ewoluować i coraz częściej będzie przekraczać granice. Sam też staram się do tego przyczynić. Robię co mogę, by wypracować nowy styl muzyczny, łączący wpływy z różnych gatunków, by przekonać się, jak to połączenie wypadnie. Najbliższa dekada powinna być wspaniała dla trance’u, gdyż na horyzoncie pojawiają się nowi artyści, którzy często nie wahają się również i mnie pytać o poradę. Nie mogę się doczekać, by zobaczyć, jak się to rozwinie!


 


Wywiad przeprowadzony przez Len Iima dla www.higher-frequency.com.


Wolne tłumaczenie: Phantom.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →