News

’Trancowa scena jest silna’ – Lange dla Euphorii

Przedstawiciel trancowej czołówki na Wyspach Brytyjskich pierwsze sukcesy odnosił już ponad dekadę temu. Niedawno wydał swój kolejny album autorski „Harmonic Motion” (do kupienia w sklepie FTB), ale w ostatniej Euphorii pytaliśmy go również o wiele innych rzeczy…



Zaczynałeś w 1998 roku – pamiętasz coś z tamtych czasów?


Niewiele (śmiech). To były niesamowite dla mnie czasy, miałem szczęście – wszystko potoczyło się bardzo szybko. Zrobiłem w 1998 kilka remiksów, które błyskawicznie pojawiały się na brytyjskich listach przebojów. Szybko zrobiło się o mnie głośno – m.in. dzięki temu, że Judge Jules i Pete Tong grali wszystko, co wydawałem. Szybko podpisałem kontrakt z labelem Positiva, didżejować zacząłem dopiero parę lat później, w 2001 roku. Była to moja własna decyzja, Wydało mi się logiczne, żeby samemu zacząć grać, skoro moje kawałki słychać we wszystkich klubach. Bywałem tam, słuchałem ich i myślałem: zaraz, przecież sam mogę grać moje numery. Cieszę się, że to zrobiłem, dzięki temu zwiedziłem cały świat.


A pamiętasz, co pchnęło cię do produkowania?


Okazało się, że kocham muzykę na tyle, żeby spróbować robić własną. Mocno się wkręciłem. Na początku mój sprzęt prezentował się raczej śmiesznie, ale nigdy nie przypuszczałem, że uda mi się z moją muzyką zrobić karierę. Było to moje hobby, które zamieniło się w środek utrzymania.


Co wtedy cię inspirowało do tworzenia?


Byłem mocno wkręcony we wczesne trancowe rzeczy. Labele typu Platipus, Perfecto i Hooj Choons, ta muzyka dawała mi power.  To było w połowie lat 90., potem około 1998 wkręciłem się w tzw. big euro sound. Spodobały mi się rzeczy, które robili Ferry Corsten czy Matt Darey. Te kultowe labele były wcześniej, przed przyjściem euro-trance’u. Teraz nazwalibyśmy to progresywnym trance’em.


Jak ci się podoba dzisiejsze brzmienie trance’u?


Myślę, że mamy teraz interesujące czasy dla muzyki trance – dzisiejsze brzmienie dalekie jest od typowego trance’u: mamy sporo zapożyczeń z electro-house’u i techno. Jest duże zróżnicowanie. Uważam, że trancowa scena w tej chwili należy do najciekawszych.



Pierwsze dwa kawałki na twojej nowej płycie mają w sobie sporo electro, ale później robi się już bardziej klasycznie trancowo…


Tak, faktycznie dwa pierwsze numery są inne. Nie ustalałem sobie przy tej płycie żadnych reguł – płynąłem z moim własnym prądem. Około 9 miesięcy trwało pisanie muzyki na ten album, robiłem tak, jak w danej chwili uważałem za stosowne. I okazało się, że mam w sobie więcej typowego trance’u niż przez ostatnie kilka lat, kiedy byłem bliżej brzmień progresywnych. To przez wokale, do których chciałem jak najlepiej dopasować muzykę, nie popychać jej na siłę w jakieś nieprzystające brzmienia. Płyta ostatecznie okazała się bardziej trancowa niż przypuszczałem.


Wiem, że brytyjskie pisma niewiele piszą o transie, poczułeś to, gdy wydawałeś płytę?


To prawda, że trudno znaleźć coś o transie w angielskich magazynach. DJ Mag UK jest bardzo housowy…


Jeśli już, to piszą o Above & Beyond…


Pozwolę sobie tego nie komentować… Jest troszeczkę trance’u, ale niewiele – ostatnio dodali płytę Corstena, więc wielkiej tragedii nie ma, ale głównie skupiają się na różnych odmianach house’u. Wiem, że w Polsce więcej piszecie o tej muzyce…generalnie nie ma co narzekać, trancowa scena jest silna, i czuję, że wraca do łask po krótkiej przerwie. Ma sporo nowych fanów, bo jak mówiłem trance to nie tylko mocne i szybkie numery na 140 bpm, ale też wiele innych brzmień.


A co myślisz o zmianie nazwy imprezy z Trance Energy na Energy?


Nie myślałem o tym dużo, nie martwię się. Zdaję sobie sprawę, że od kilku lat słowo „trance” stało się niejako brzydkim słowem, nie wiem dlaczego. Może z powodu iluś komercyjnych wykonawców, którzy pojawili się w 2003 czy 2004 roku, którzy pogorszyli tej muzyce reputację? Przez nich zaczęto patrzeć na trance jako na popową, komercyjną muzę, o której nie można myśleć poważnie. Myślę, że dzisiejsza scena to prawdziwie ogólnoświatowe zjednoczenie ludzi, którzy kochają trance w różnych postaciach – jedni wolą coś progresywnego, drudzy uplifting, ale generalnie trzymają się razem i jest ich coraz więcej. Tu chodzi o tych ludzi właśnie, bo sama muzyka jest bardz różna – czasem mająca wiele wspólnego z electro, czasem nie mająca nawet melodii.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →