News

Płyta tygodnia: SBTRKT

Kryjąc się za plemienną, afrykańską maską i nie mniej enigmatycznym pseudo artystycznym, SBTRKT (skrót od substract) dołączył do grona wykonawców, którzy z takiego właśnie ukrywania swej tożsamości uczynili element osobowości scenicznej. W tym jednak przypadku dość szybko odkryto, że to kolejny projekt Aarona Jerome’a, mającego za sobą już pełnowymiarowy debiut w postaci „Time to Rearrange” (na płycie można usłyszeć m.in. Bajkę i Andreyę Trianę, współpracujące także z Bonobo), dla którego taki wizerunek jest przede wszystkim odwołaniem do korzeni.

Wydany w labelu Young Turks album „SBTRKT” nie odzwierciedla w pełni charakteru mniejszych prac Jerome’a, jakie ukazały się na łamach wytwórni na przestrzeni ostatniego roku. Autor niemal całkowicie odszedł od form instrumentalnych, które stanowiły przecież wyraźną część jego EP-ek dla Young Turks, koncentrując się na wokalnych nagraniach o piosenkowej strukturze. Taki zabieg oczywiście od razu nazwano próbą skoku na splendor komercji, nie dostrzegając przy tym, że SBTRKT interesował się taką formułą już wcześniej, na długo przed uczynieniem z „Colonise” śpiewanego „Living Like I Do”. Poza tym long play dla Jerome’a jest też szansą na dotarcie do nowych odbiorców i chyba już teraz można dodać, że jest to szansa wykorzystana.

Wśród wokalistów zaangażowanych w prace nad „SBTRKT” największe emocje budzi zdecydowanie Yukumi Nagano z Little Dragon, dla której jest to zresztą powrót do pracy z muzykami wywodzącymi się ze sceny muzyki klubowej. W końcu u progu kariery śpiewała w kompozycjach Swell Session. Zadziorne „Wildfire” to rewanż za remiksy SBTRKT do „Twice” i „Never Never”, a także pierwszy singiel promujący album. Poza „Sanctuary” i „Right Thing to Do”, w których pojawia się Jessie Ware, pozostała część płyty została zdominowana przez Samphę, akompaniującego Ware w drugim z wymienionych utworów. O ile można mu czasem zarzucić pewne braki w warsztacie, jego wykonania są bardzo autentyczne, momentami niemalże rzewne („Hold On”), ale wydaje się, że tak bliskie uczucia stanowią ważny element tej muzyki chwili.

Chociaż słuchając „SBTRKT” można odnieść wrażenie, że Aaron Jerome w części uległ presji oczekiwań i zrezygnował z większego zróżnicowania stylizacyjnego, album ten rywalizuje potencjałem komercyjnym na przykład z dokonaniami grupy Artful Dodger z okresu świetności gatunku. To z pewnością jeszcze nie rewolucja czy sensacja, ale na pewno co najmniej obiecujący pierwszy krok.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →