News Wywiad

Netsky: „Od zawsze chciałem robić drum and bass dla dziewczyn”

Ten zdolny Belg to niezwykle sympatyczny człowiek, prawdopodobnie ma to ojcu, który na drugim roku studiów pozwolił mu rzucić edukację i zająć się na poważnie tym, co kocha, czyli muzyką. Dzięki niemu więc możemy rozmawiać z Netsky'em w roku 2023 nie tylko o jego sukcesach w Hospital Records, ale też o osobistym albumie Second Nature, którą do pewnego stopnia zainspirowała kolekcja płyt ojca.

Marcin Żyski: Miło mi cię poznać, jestem wielkim fanem twojej ostatniej płyty Second Nature.

Netsky: Dzięki wielkie, naprawdę to doceniam.

Ta płyta to dużo więcej, niż tylko drum and bass, jest tu też sporo soulu. Dla wielu twoich fanów to musiało być zaskoczenie.

To prawda. Z tym materiałem wróciłem do wytwórni Hospital Records, gdzie zaczęła się moja kariera.

Netsky at Crystal Garden | Tomorrowland Winter 2022

Jak zareagowali twoi fani na takie klimaty?

Na pewno nie narzekali, wprost przeciwnie. Wielu cieszyło się z faktu, że znów można u mnie usłyszeć delikatniejsze, liquidowe brzmienia.

Netsky – facebook.com/netskymusic/

Netsky: Kocham soul i jazz

A skąd wzięło się tu tyle soulu?

Chętnie o tym opowiem. Na okładce tej płyty jest zdjęcie mojego taty i mnie z czasów, kiedy miałem 8 lat. Właśnie wtedy mój ojciec zaczął pokazywać mi swoją kolekcję płyt winylowych, w której dominowały nagrania soulowe i jazzowe. Miał potężną kolekcję i wierz mi każdego kolejnego dnia przez wiele godzin puszczał mi te soulowe rzeczy. Uważałem, że to jest gówno, nie lubiłem takich klimatów jako dziecko. Albo może mi się tak wydawało, może tak tylko udawałem? A w kolejnych latach zacząłem przerabiać te klasyki na nowoczesną modłę. Miałem kumpli, którzy lubili drum and bass, więc postanowiłem łączyć jedno z drugim, by powstało coś miłego dla nowoczesnych uszu. Tak naprawdę w głębi duszy lubiłem ten soul, chciałem więc zrobić coś, żeby ta soulowa muzyka zabrzmiała cool w tych czasach i z moimi rytmami. Dlatego ten album nazwałem Druga natura, bo to faktycznie jest moja druga natura – kocham soul, kocham jazz, właściwie nie słucham niczego innego. Chciałem te dwie moje miłości zaprzegnąć do trzeciej – drum and bassu.

A co w takim razie twój inspirujący ojciec powiedział, gdy po raz pierwszy usłyszał twoje mocne, elektroniczne, połamane beaty drum and bassowe?

Nienawidził ich, na początku uważał, że są okropne. Mówił, że ta muzyka to zwykłe nudne „boom boom boom”. Ale to było właściwie jeszcze zanim cokolwiek mojego porządnie usłyszał. Jednak gdy zacząłem występować, stał się moim fanem, bardzo mnie wspierał. Byłem na drugim roku studiów, a on powiedział mi – idź za swoim marzeniem, jedź w trasy, rozwijaj się muzycznie tak bardzo, jak to tylko możliwe, bądź szczery wobec samego siebie i tego, co kochasz. Był moim największym fanem, zbierał wszystkie okładki magazynów muzycznych, na których się pojawiałem. Wycinał wszystkie artykuły na mój temat, powstała z tego gruba teczka. To niesamowite, bo przecież wcześniej to on był moją największą inspiracją.

Netsky & Rita Ora – Barricades

A co ty czułeś, gdy po iluś latach starań faktycznie udało ci się osiągnąć pierwszy sukces?

Zaczynałem w czasach serwisu MySpace. Pamiętasz MySpace? Albo strony w rodzaju LimeWire czy Kazaa? MySpace to była moja platforma do prezentowania muzyki, a LimeWire i Kazaa to były serwisy, dzięki którym można było ściągać nielegalnie muzyczne pliki. Nazwałem się Netsky, bo tak nazywał się wirus komputerowy, a ja byłem bardzo przeciw nielegalnemu ściąganiu muzyki. Jeśli ktoś szukał mojej muzyki i wpisał Netsky, dostawał wirusa o tej samej nazwie. Moje początki to po prostu uploadowanie muzyki na MySpace, jako jeden z wielu tysięcy podobnych, młody chłopak z małej miejscowości w Belgii, próbujący swoich sił w drum and bassie, co było trochę dziwne, bo przecież prawie cała scena DNB była w Wielkiej Brytanii, z ośrodkami w Londynie, Bristolu, Birmingham, Brighton. Byłem wtedy zbyt młody, żeby w ogóle mieć z tym kontakt, miałem 16 lat i po prostu wrzucałem kolejne moje kawałki na MySpace, czekając aż zauważy je któraś z wytwórni płytowych.

Netsky – fot. facebook.com/netskymusic/

Netsky: Chciałem, żeby ludzie się w sobie zakochiwali

Głównie brytyjskich…

Dokładnie, zresztą tak było nie tylko wtedy, dziś również w największym stopniu scena drum and bass znajduje się w Wielkiej Brytanii.

Z kolei w Polsce często mam wrażenie, że na imprezy drum and bassowe przychodzą często ludzie spoza świata muzyki elektronicznej, to często fani rocka…

W sensie punk-rocka? Czy zwykłego rocka?

Czasem nawet fani heavy metalu, którzy tak jak w przypadku The Prodigy czują w drum and bassie wielkiego kopa i energię, którą znają z rocka czy metalu.

OK, czyli macie na imprezach DNB dużo pięknych dziewczyn w wysokich szpilkach (śmiech).

Netsky – Come Alive

Raczej facetów w bluzach z kapturami.

Dokładnie, rozumiem. To zabawne, bo ja np. nigdy nie byłem fanem tej brytyjskiej wibracji zorientowanej na klimaty rockowe, punkowe czy alternatywne, gdzie każdy na imprezie ma plecak z kilkoma piwami. Tam jest wiele takich drum and bassowych klubów, gdzie są sami faceci z piwnymi plecakami, dużo piją, biją się, robią pogo. Ja od zawsze chciałem być gościem, który robi drum and bass dla dziewczyn. I facetom to nie pasowało, drumowym DJ-om to nie pasowało. A ja myślałem „pieprzyć to, ja to uwielbiam i zamierzam robić to, co kocham – drum and bass dla dziewczyn”. Przecież jestem fanem bardziej soulowych klimatów, więc to było dla mnie naturalne. I rzeczywiście im więcej występowałem na Wyspach, tym więcej dziewczyn widziałem na parkiecie. To było dla mnie bardzo ważne. Chciałem wytworzyć atmosferę, w której para na parkiecie ma okoliczności, żeby się w sobie zakochać. W trakcie nocy pełnej pięknej muzyki, zamiast jakiegoś przepychania, wpadania na siebie czy bijatyk. Chciałem, żeby ludzie się w sobie zakochiwali. Tak miałem od samego początku i zobacz, co się stało – nawet tu na festiwalu Beats For Love pod sceną jest bardzo wiele przedstawicielek płci pięknej.

Netsky – fot. facebook.com/netskymusic/

Netsky. Pseuodnim, korzenie i Norwegia

Muszę ci powiedzieć, że dla mnie, może trochę dlatego, że moje nazwisko brzmi Żyski, byłeś zawsze artystą o pseudonimie Netski, z „i” na końcu.

OK, to się zdarza

Czyli oficjalnie – jesteś Netskaj czy Netski?

Żyski.

Hahaha!

Nie jestem ani „Netskaj”, ani „Netski”, jestem Żyski.

Netsky – Rio ft. Digital Farm Animals

Haha! Ale twoje prawdziwe imię to Boris.

Dokładnie, co też pochodzi z waszych kierunków, konkretnie z Rosji. Dlatego też, jak sądzę, wiele osób z tej części świata mówi na mnie „Netski”. To nie ma dla mnie znaczenia, czy ktoś będzie mnie nazywać „Netskaj”, czy „Netski”, Czeski czy Żyski. Albo Boris, wszystko mi pasuje.

Chciałem cię zapytać o twoją wycieczkę do USA, w trakcie której poznałeś pewnych norweskich producentów…

A, Stargate! O wow, okej, chętnie o nich opowiem. To najbardziej utalentowani producenci, których spotkałem w moim życiu. 7 lat temu zmarł mój ojciec i chwilę później postanowiłem zrobić sobie przerwę w DJ-owaniu i zrobić coś innego. Zawsze lubiłem muzykę pop, lubiłem piękne melodie, rzeczy bardziej soulowe, nagrania z wolniejszym tempem. No i spotkałem się z duetem Stargate w Stanach, najpierw miałem z nimi tylko jedną sesję trwającą 4 godziny. Zrobiliśmy razem jedną piosenkę, walczyliśmy ostro, żeby to się dobrze udało. Byłem w Los Angeles tylko przez tydzień i każdego dnia się spotykaliśmy, a oni uczyli mnie tego, jak się tworzy piosenki, jak się pracuje z wielkimi nazwiskami takimi jak Rihanna czy Katy Perry, jak się z nimi rozmawia, jak się powoduje, że czują się komfortowo, dzięki czemu współpraca układa się jak należy. Nauczyli mnie tylu rzeczy, to było niesamowite! Bo wiesz, wciąż myślę o tworzeniu muzyki pop. Ostatnio akurat wróciłem do drum and bassu, ale tu też mogę użyć wielu patentów, których się od nich nauczyłem i zamierzam to pokazać w najbliższym czasie.

Netsky – fot. facebook.com/netskymusic/

Netsky. Co pływa w belgiskiej wodzie?

Może podasz jakieś przykłady? Dobre rady prosto od Stargate?

O nie, nie mogę. Usłyszysz, jak już będą skończone. Zawsze tak jest z tworzeniem muzyki, trzeba poczekać na ten ostatni moment procesu, kiedy wszystko jest już dopięte na ostatni guzik i gotowe do przedstawienia światu. Mogę tylko zdradzić, że Stargate przedstawili mnie wielu ciekawym, norweskim artystom, z którymi powstają nowe utwory.

To ciekawe, że wśród najpopularniejszych aktualnie twórców muzyki są właśnie ludzie ze Skandynawii – norweski duet Stargate czy pochodzący ze Szwecji Max Martin.

Tak, chyba mają coś wyjątkowego w skandynawskiej wodzie, albo panuje tam jakiś wirus. Nie ogarniam, to coś nieprawdopodobnego. To prawda, że ci najbardziej niesamowici twórcy piosenek pochodzą właśnie stamtąd.

Sporo osób zastanawia się też, co jest wyjątkowego w wodzie holenderskiej i belgijskiej, skąd pochodzi tyle talentów w świecie elektroniki.

Odpowiedź brzmi: dużo kokainy i ecstasy. Tyle muzyki trance i tyle muzyki techno, to musi być to.

Netsky – Everybody Loves The Sunshine (feat. Chantal Kashala & Daddy Waku)




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →