Kolejny album Discotheque Records od Tchami’ego i spółki już dostępny
Każdy z większych fanów muzyki bass house czy future powinien znać doskonale label Confession. Założona przez Tchami'ego wytwórnia stała się jedną z najpopularniejszych na EDM-owym rynku. Wydawali tam m.in. Curbi, MARTEN HØRGER czy dobrze nam znany Malaa. Teraz przyszedł na kolejny rozdział, a dokładniej wydanie albumu Discotheque Records Vol. 2. Sprawdźcie jakie tracki się tam znalazły!
Tchami i jego „dziecko” mają sie dobrze
Na samym początku trzeba wspomnieć, że Discotheque Records Vol. 2 to nic innego jak album kompilacyjny. W całej historii Confession otrzymaliśmy kilka takich LP, a najlepszym przykładem są oczywiście składanki Alchemy. Niestety, ta seria została oficjalnie zakończona, jednak jakiś czas temu miałem okazje recenzować krążek Confession x Night Bass, w którym gościnnie pojawili się AC Slater oraz Tchami.
Pustkę po składankach z serii Alchemy wypełniła na moment pierwsza odsłona Discotheque Records Vol. 1, gdzie swoje tracki przedstawili Tom Budin, Mari Ferrari czy Hooders. Mam dla Was bardzo dobrą wiadomość! Na platformach streamingowych pojawiła się druga część z tej serii, która posiada w sobie tracki znaczniej bardziej znanych artystów niż ostatnio. Ponownie otrzymaliśmy 10 niewydanych wcześniej tracków, które przygotowali nam bliscy znajomi Tchami’ego i labelu Confession.
Przeczytaj również: Brothers of Destruction czyli Hardwell, Maddix i Timmy Trumpet na jednym tracku
Trzy grosze do projektu Discotheque Records Vol. 2 dołożyli jedni z bardziej znanych francuskich producentów. Tym razem na albumie pojawili się m.in. Aazar, Valy Mo, Badjokes czy ostatnie odkrycie sceny house – Coka Cobra. Czym odznacza się najnowsze LP od Confession? Przede wszystkim swoim tajemnicznym brzmieniem. Praktycznie każdy z przedstawionych na płycie kawałków ma sobie brzmienie rodem z undergroundowej londyńskiej sceny.
Jedynym minusem drugiej kompilacji z serii Discotheque Records jest mała różnorodność brzmieniowa. Owszem, utrzymano poprawny klimat, jednak na większą pochwałę zasługują tylko utwory Badjokesa, Jace’a Meka czy Coka Cobry. Tylko one proponują nam niekonwecjonalne brzmienia, które nie ukazują czasami powtarzalnej natury gatunku bass house. Nie miej jednak najnowsze LP Confession jest przyjemne i jak najbardziej słuchalne. Widać, że Tchami i spółka nadal trzymają poziom!