News

’From Russia with Love’ – nowe płyty Bobiny i Moonbeam

Na przestrzeni ostatnich lat Moonbeam i Bobina byli w czołówce rosyjskich dóbr eksportowych opatrzonych etykietą trance – mimo iż znajdowali się po przeciwnych stronach definicji tego muzycznego stylu. Na ile aktualna jest ich ranga, zdradzają ostatnie muzyczne propozycje tych projektów – „Atom” i „#Uplifting”.
Bobina – #Uplifting

Wystarczy rzut oka, aby przekonać się, że 1 kwietnia byłoby zdecydowanie łatwiej pisać o tym wydawnictwie. Latający kot to jednak nie koniec zabawy Bobiny z konwencją i standardami. Czym właściwie jest „#Uplifting”? Prościej chyba napisać, czym nie jest. Nie jest z pewnością pełnoprawnym albumem, nie jest też w całej rozciągłości tak popularnym ostatnio „remix-albumem”. To może po prostu kompilacją, w dodatku dowodzącą mimochodem, że fenomen mediów społecznościowych rozlał się na wszystkie dziedziny naszego życia? 
Płytę otwiera „Flying Kitten”, ostatni singiel Bobiny i zarazem jego jedyne autorskie nagranie, które na płycie zostało zachowane w niezmienionej formie. Hymniczne, z blisko dwuminutowym breakdownem, daje perspektywę na to, czego można oczekiwać od całego wydawnictwa. „#Uplifting” to wprawdzie efekt prac kilkunastu producentów zaangażowanych w nagranie remiksów, jednakże sam temat został potraktowany jednowymiarowo i nie wykracza poza standard. Każda z trzynastu kompozycji jest więc trancową adaptacją znanego z rocka schematu zwrotka-refren-zwrotka-refren-solówka-refren, mimo że wśród muzyków odpowiedzialnych za przekład znajdziemy m.in. Seana Tyasa, duet Aly & Fila czy RAM-a. Oczywiście trudno oczekiwać, że wobec takiego tytułu stylistyczny uniformizm zostanie przełamany trance’em mrocznym i kwaśnym ze stajni J00F-a czy pędzącym bez wytchnienia niczym za najlepszych lat Discovera. Brak zmiany dynamiki, podjęcia próby odwrócenia schematu i zaskoczenia odbiorcy w stopniu co najmniej w częsci odpowiadającym staraniom grafika, który zaprojektował okładkę, może w konsekwencji spłycić tę kompilację do formatu zestawienia niezależnych singli, ponieważ przesłuchanie jej całej będzie najzwyczajniej nudne.
„#Uplifting” oczywiście ma swoje momenty, które z pewnością najbardziej docenią fani tego stylu, jednakże ze względu na zachowawczość autorów wszystkim innym odbiorcom płyta ta może tłumaczyć, dlaczego już albo jeszcze nie słuchają upliftingu. 
Lista utworów:
01. Bobina – Flying Kitten (Original Mix)
02. Bobina – Invisible Touch (Aly & Fila Remix)
03. Bobina – Refuge (Allen & Envy Remix)
04. Bobina – Basque the Dog (Solis & Sean Truby Remix)
05. Bobina & Christian Burns – Still in Love (Photographer Remix)
06. Bobina – Quattro 372 (Abstract Vision Remix)
07. Bobina & Susana – Play Fire with Fire (Bobina Megadrive Mix)
08. Bobina featuring Shahin Badar – Delusional (Ahmed Romel Remix)
09. Bobina featuring Elles de Graaf – Lighthouse (Sean Tyas Remix)
10. Bobina – Out of Coverage (RAM Remix)
11. Bobina – Winter (Simon O’Shine Remix)
12. Bobina – Nos Encontramos (ReOrder Remix)
13. Bobina & Betsie Larkin – You Belong to Me (Jorn van Deynhoven Remix)
Moonbeam – “Atom”


Już na wstępie można by się zastanowić, czy Moonbeam to w zasadzie już progressive house czy jeszcze progressive trance. Utwory braci Pavela i Vitaliya Khvaleyevów od chwili, gdy ci zanotowali pierwszy prawdziwy przebój w swojej karierze – „Cocoon”, trafiały wszak do repertuarów didżejów prezentujących muzykę progresywną wszelkiej maści. Ze względu na wybrzmiewające melodie i bezpośredniość partii wokalnych materiał zgromadzony na „Atom” jest wciąż stylistycznie mimo wszystko zdecydowanie bliższy światu Bobiny niż Niny Kraviz.
Nowy album rosyjskiego duetu nie kontynuuje trendu, jaki towarzyszył większości ich utworów. Zamiast chłodnego i kalkulowanego stopniowania napięcia najlepsze, co ma do zaoferowania, wystawia w pierwszej rundzie. Otwierające „Atom” nagranie tytułowe jest bowiem zarazem najjaśniejszym punktem całego albumu; z jednej strony opanowane i wystudzone, z drugiej – niepozbawione tanecznego potencjału, przypomina wspomniany przebojowy singiel „Cocoon”. W kolejnych nagraniach wokalnych Moonbeam tylko pozornie cierpliwie buduje dramaturgię i napięcie. W rzeczywistości są to utwory o brzmieniu „radio-friendly”, wydłużone jednak do formatu wykraczającego poza zainteresowanie tego medium. W dodatku pomimo zaproszenia do pracy nad płytą różnych wokalistek, większość z nich nie zaskakuje formą oraz siłą ekspresji. Trudno uciec od porównania, że tak jak w przypadku Bobiny – przyjęta sztywno konwencja w rezultacie stała się dla autorów ograniczeniem, z któremu nie mogli sprostać. Zawarte na „Atom” nagrania wprawdzie mogą przyjemnie bujać, szczególnie w tej porze roku, jednak ogólne wrażenie po przesłuchaniu całej płyty pozostaje raczej mgliste.
Gdyby oba prezentowane wydawnictwa miały trafić na dwupłytową kompilację, słuszne byłoby przyjęcie koncepcji day/night lub before/after. O ile Bobina – oczywiście w odpowiedniej dawce – dobrze nadawałby się jako ścieżka dźwiękowa do pędzącego tempa dnia czy wstęp przed imprezą większego kalibru, Moonbeam wycisza i obniża napięcie. Niestety każda z płyt solo jest dziełem niekompletnym.
Lista utworów:
01. Atom
02. Still Believe (featuring Irina Makosh)
03. Shades of Black (featuring Aelyn)
04. 13th World (featuring Avis Vox)
05. Atmospheric (featuring Ange)
06. Follow Me (with Indifferent Guy featuring)
07. Soulstring
08. Black Skies (featuring Loolacoma)
09. Heaven (featuring Sopheary)
10. Memories (featuring Deniz Reno)




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →