News

Fred Baker i Booka Shade – nowe twarze weteranów

W ciągu ostatnich miesięcy ukazały się dwa zaskakujące albumy dwóch artystów: tech-housowego duetu Booka Shade i trancowego za zwyczaj Freda Bakera. Wydarzenia te to precedensy i sytuacje wyjątkowo emocjonujące także dla samych producentów. Rzadko bywa tak, że dany twórca tego formatu zmienia swoją stylistykę w tak dużym stopniu. Wiąże się to ze sporym ryzykiem – dotychczasowi fani mogą się odwrócić od swoich idoli, a nowi mogą się nie pojawić.


 


Booka Shade przyznali, że chcieli właściwie pozbyć się materiału na płytę „The Sun & The Neon Light”. Pracowali nad nim na tyle długo, że utracili jakikolwiek obiektywizm: „Chcieliśmy wyrzucić cały materiał w obawie, że zostanie źle przyjęty przez naszych fanów”, mówi Walter Merziger, połowa duetu BS. „Po 15 miesiącach pracy utraciliśmy cały obiektywizm”, dodaje.


 


Faktycznie, ich nowe wydawnictwo dla Get Physical jest dość eksperymentalne, spokojniejsze i z pewnością odważniejsze niż wcześniejsze dokonania duetu. W momencie największego wahania co do dalszych losów płyty BS postanowili, że dadzą do przesłuchania materiał swojemu menadżerowi, a potem pozbędą się nowych produkcji. Stało się jednak inaczej.



Od decyzji związanych z płytą zależało wiele – prestiż wytwórni Booka Shade Get Physical, ich własna renoma i dalsze losy tras festiwalowych duetu. Na szczęście ich menadżer tak zachwycił się nowymi dźwiękami, że od razu podjął decyzję o pierwszym singlu – wybór padł na „Planetary”. Utwór ten jest fuzją wszystkich elementów znajdujących się na płycie, jest swego rodzaju jej mini wersją. Znajdziemy w nim wariackie, acidowe basy, mnóstwo efektów, zawikłanych przejść i innych niecodziennych elementów aranżacyjnych.


Taka też jest i cała płyta, pełna zaskakujących dźwięków, po pierwszym przesłuchaniu dla mnie trochę ciężkostrawnych. Aktualnie jednak jestem w płycie zakochany, a wśród faworytów wymieniłbym choćby „Control Me” ze świetnymi, oldschoolowymi dźwiękami i apokaliptycznymi wręcz padami, oraz prawdziwy hit, mój faworyt – „Karma Car”, utwór niezwykle dynamiczny i genialnie zaaranżowany. Nie ma co ukrywać – wydawnictwo to jest wymagające.


Trzeba skupienia i chwili spokoju, by móc zagłębić się w ilość rozmaitych dźwięków i płaszczyzn w utworach. Jednak płyta „The Sun & The Neon Light” to majstersztyk – po prostu słychać, że tworzyli go ludzie o nietuzinkowym talencie i doświadczeniu, ich produkt końcowy to niesłychanie eklektyczna i misterna konstrukcja, prezentująca w pigułce wszystkie współczesne kierunki, w których zmierza elektronika.


Pod koniec zeszłego roku pojawiła się kompilacja Booka Shade z elitarnej serii DJ Kicks w labelu !K7. Zapowiadała ona zachodzące stylistyczne zmiany w brzmieniu duetu. Być może jest to najbardziej zaskakujący, urozmaicony i eklektyczny set jaki pojawił się w ramach tego cyklu. Znajdziemy tu produkcje tak różne, że gdyby ktoś usłyszał tytuły to trudno byłoby mu sobie wyobrazić, że te tracki można zagrać w jednym secie. A jednak, okazało się, że francuski, bardzo współczesny i zwariowany duet Noze nie kłóci się z weteranami z Yazoo, house’owy Cerrone czy hip hopowe The Streets może współgrać z Carlem Craigiem i eksperymentalnym Aphex Twinem.



Kolejnym ciekawym i zaskakującym wydawnictwem jest nowa, wydana pod koniec czerwca płyta Freda Bakera. „Hollywood Fairytales” to kojąca, chill-outowa płyta która ukazała się w PIAS Records. Baker, znany z klasycznych i mocnych produkcji trancowych zwolnił tempo, dorzucił kilka nowych elementów, niektóre usunął i stworzył album po prostu piękny. Tak naprawdę to pozmieniał niemal wszystko – tylko w jednym utworze pojawiają się typowo upliftingowe dźwięki, jednak w towarzystwie wolnego, spokojnego bitu.


Mnóstwo tu uspokajających kobiecych, operowych wręcz zaśpiewów, smyczków, toczących się downtempowych i trip-hopowych bitów. Czasem bit łamie się breakowo, jak w drugim utworze na płycie „Sworfish” czy „S.W.A.T.”. Jednak większa część płyty to mega chill-outowe produkcje rodem z serii Buddha Bar, czy Hotel Costes. Sporo motywów orientalnych nie tylko w tytule jak w „Asian Fever”, czy spokojnych melodii na klawiszach jak w „Respect”, kojarzącego się z dokonaniami Moby’ego.


Zjawisko zmiany klimatu i coraz śmielszego eksperymentowania z gatunkami wśród producentów staje się coraz powszechniejsze. Pojawiają się również albumy, jak np. na E=mb2 Marco Baileya, na którym znajdziemy potężne, masywne parkietowe wymiatacze techno w postaci „Exorcism” czy szalonego „Blast”, a z drugiej strony mniej więcej połowa płyty jest połamana, często IDM’owa, przepełniona przestrzennymi dźwiękami, rozmarzona, pełna głosów wołających dzieci, klawiszy i gitarek z echem.


Czy mamy do czynienia z nowym światowym trendem? Ze zjawiskiem globalnym? Być może płyty ukierunkowane na jeden typ słuchacza czy też konkretny profil klubu przestają mieć sens. Być może po prostu lepiej jest poszerzać i rozrywać granice gatunkowe i stylistyczne, niż je ograniczać i zarówno producenci jak i słuchacze powoli zaczynają to sobie uświadamiać?


Oczywiście wkrótce będziemy mogli usłyszeć duet Booka Shade na festiwalu Tunnel Electrocity w Lubiążu. Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę się doczekać ich live’a.


Natomiast Freda Bakera będziemy mogli usłyszeć już niebawem, bo 14 sierpnia na festiwalu Euforia w Boszkowie k. Leszna.


http://www.juno.co.uk/ppps/products/310763-02.htm


http://www.play.com/Music/MP3-Download-Album/4-/5761525/Hollywood-Fairytales/Product.html




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →