News

Booka Shade – wywiad dla FTB.pl

Booka Shade to przyjaciele, artyści i współpracownicy – Walter Merziger i Arno Kammermeier. Panowie są bardzo uprzejmi i chętnie rozgadali się o swoich produkcjach, planach i doświadczeniach związanych z ostanim, kontrowersyjnym albumem.


Booka Shade to w tej chwili pierwsza liga światowego clubbingu, co potwierdziła ich trasa w sezonie letnim, podczas której odwiedzili wszystkie niemal kontynenty grając na ogromnych eventach.



W wywiadzie dla angielskiego DJ Magazine powiedzieliście, że mieliście spore problemy z wydaniem płyty „The Sun & The Neon Light”. Skąd one się wzięły?


 – To był bardzo długi proces. Osiągnęliśmy duży sukces z „Movements”. To było naprawdę duże osiągnięcie dla Booka Shade, swego rodzaju przełomowy moment. Takie utwory jak „Body Language” stały się potężnymi klubowymi hitami. Mieliśmy odczucie, że osiągnęliśmy wiele w tej przestrzeni muzycznej i chcieliśmy zrobić coś innego, coś nowego.


Jesteśmy wielkimi fanami muzyki emocjonalnej (EDM), czy zjawisk kinematograficznych i dobrej literatury. Dlatego też zdecydowaliśmy się na tytuł „The Sun & The Neon Light”. Chodzi o słoneczną stronę tego małego biznesu, ale też i światła neonów, które symbolizują nocne życie.


Jak zawsze powtarzamy – chodzi o potępienie i gloryfikację nocnego trybu życia. Dlatego też podjęliśmy decyzję o tym, by nie robić kolejnej płyty w klimacie „Movements”, ale podjąć ryzyko, bo ryzyko było bardzo duże, by zrobić coś innego. Choć jestem pewien, że słyszysz na tej płycie brzmienie, atmosferę Booka Shade.



Pytam zawsze o przyszłość nośników: mp3, winyla i CD.


 – Nasz label nazywa się Get Physical, więc nigdy nie zrezygnujemy z wydawania muzyki na fizycznych nośnikach. Staramy się, aby było to opłacalne poprzez zwiększanie jakości naszych produkcji. Zależy nam, aby nasze wydawnictwa były również atrakcyjne wizualnie, np. w postaci ciekawej okładki. Niemniej sprzedaż winyla spada i sytuacja jest trudna.


My w Get Physical nie narzekamy na sprzedaż, jednak w innych wytwórniach sytuacja nie wygląda najlepiej. Nie wiadomo, czy ta sytuacja nie zacznie dotyczyć wkrótce również nas. Staramy się skupiać na obu przestrzeniach dystrybucji, zarówno na tej fizycznej, jak i cyfrowej.



Wyobraź sobie sytuację, że siedzisz długi czas w studiu, tworzysz produkcję, dopracowujesz ją, a ona ukazuje się w postaci mp3, przez co traci znacznie na jakości. Mówiąc szczerze, to spory zawód. W Niemczech np. sytuacja wygląda tak, że DJ gra jakiś utwór przez dwa tygodnie.


W takim przypadku nie chodzi o artystę, ale o dostarczenie szybkiej rozrywki. My mieliśmy to szczęście, że stworzyliśmy kilka utworów, takich jak „Body Language”, które sprawiły, że staliśmy się znani jako producenci. Myślę, że winyl nigdy nie umrze, będzie kupowany zawsze, ale nigdy nie będzie już tak jak kiedyś. Natomiast rynek cyfrowy będzie się rozwijał, głównie przez łatwość dostępu do utworów.


Współpracujecie ze sobą od wielu lat. Jak wygląda wasza kooperacja?


 – Działamy razem od 25 lat. Kiedy startowaliśmy z naszym projektem ja miałem 14 lat, a Walter  15 i wtedy uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy jedynymi członkami zespołu. Chcieliśmy naprawdę mocno coś osiągnąć. To nie była tylko zabawa, ale chcieliśmy zacząć karierę. Taki jest właśnie koncept, jesteśmy właściwie jak bracia, mamy wspólny muzyczny gust – lubimy bardzo podobne rzeczy.


Oczywiście zdarzają się jakieś dyskusje dotyczące tego, co robimy dalej, ale na końcu wszystko sprowadza się do muzyki. To podstawa dla nas – łączy nas muzyka. Podobnie jest w przypadku ludzi z Get Physical – M.A.N.D.Y., DJ T i Peter. Naprawdę bardzo lubimy robić to co robimy, bo jesteśmy pochłonięci przez muzykę, którą tworzymy. Myślę, że to jedyny powód. Zdarzają się dyskusje oczywiście, ale bez nich nie byłoby postępu.



Czy ktoś kiedyś odmówił zrobienia remiksów waszych utworów?


 – Tak, oczywiście zdarzały się takie sytuacje, ale nigdy nikt nie powiedział nam wprost, że nasza muzyka mu się nie podoba. Jednak DJ-e i producenci podróżują, nie mają czasu. Zawsze pytamy kilka osób o to, czy przygotują dla nas remiks, niektórzy się zgadzają, jak np. Dubfire’a, Matthiasa Tanzmanna, Patrice’a Baumela. Rozumiemy doskonale, że czasem ktoś może nie mieć czasu na zrobienie dla nas remiksu.


Jakich urządzeń, software’u i hardware’u używacie w studiu?


 – Ableton Live, w którym czasem jedynie montuję jakieś loopy, a produkcja na Logicu. Oczywiście mamy tez mnóstwo plug inów Pro Toolsa, kompresory, efekty. Mamy też mnóstwo vst Arturia, Minimoog. Oprócz tego mamy wiele analogowych syntezatorów, jak np. stary Moog, GPA 800, DX-7, JAXP – to naprawdę stare rzeczy.


To dla nas naprawdę interesująca sprawa. Czasem wchodzę na ebaya i bardzo tanio kupuję rozmaite urządzenia. Np. wydaję 15 euro za coś, co brzmi po prostu niesamowicie. Konsoleta Mackie, a do tego mamy soundsystem bardzo rzadko spotykanej firmy Quested i monitory Yamahy do porównania.


Na „The Sun & The Neon Light” po raz pierwszy używaliście swoich wokali.


 – Tak, jednak wokale pojawiają się tu jako forma instrumentu. Chodziło o ten ludzki pierwiastek, którego trochę nam brakowało w muzyce elektronicznej. Chcieliśmy zobaczyć jak to się sprawdza. Prawdopodobnie na kolejnym naszym albumie pojawią się wokale, ale tak naprawdę nigdy nic nie wiadomo, dopóki materiał nie będzie skończony.


Jak wyglądała praca nad albumem?


 – Zamykam się w studiu i nie odbieram telefonów od nikogo, poza moją żoną i bliskimi przyjaciółmi. Odbieram może jeden telefon dziennie. W tym samym budynku mieści się biuro wytwórni, gdzie pracuje 20 osób. Raz w tygodniu spotykamy się i omawiamy wszystkie ważne sprawy. Jednak jeśli chodzi o proces twórczy, to lepiej odciać się od wszystkiego, co może cię rozpraszać.


Nikt nie wchodzi nam do studia, nikt nie przeszkadza. Booka Shade nie jest projektem nastawionym na sukces. Kierujemy się po prostu tym, co czujemy i jeśli czujemy, że na kolejnej płycie będzie tylko gitara i rythm box, to tak właśnie robimy. Nie chodzi o sukces, bo to mamy już za sobą.


Przez 7 lat tworzyliśmy muzykę dla radia, telewizji, dla gwiazd popu, działaliśmy często w wielkich wytwórniach. Przerwaliśmy to i obecnie mamy świetne warunki by tworzyć. Otaczają nas świetni ludzie.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →