Armin van Buuren prezentuje kolejny track z Blasterjaxx! Jak brzmi „La Bomba”?
Początek historii kooperacji Armina van Buurena i duetu Blasterjaxx sięga roku 2014. Przez ten czas Holendrom wspólnie udało się wydać trzy remiksy oraz dwie kolaboracje. Teraz przyszedł czas na dopełnienie trylogii w odpowiedni sposób. Jak prezentuje się ich najnowsza produkcja pt. La Bomba? Czy tytuł jest adekwatny do jakości? Przekonajcie się sami!
Armin van Buuren i Blasterjaxx w 2023 roku
Tak jak już wspomniałem, pierwszym projektem, który połączył drogi 46-latka z holenderskim duetem był ich remiks do piosenki Save My Night. Na temat ich kolaboracji przez następne lata było cicho, lecz sześć lat później ukazał się ich wspólny numer pt. Tarzan. Warto w tym momencie wspomnieć, że po raz pierwszy Armin van Buuren zaprezentował ten track podczas naszego rodzimego Sunrise’u!
Dwa lata po premierze Tarzana przyszedł czas na Supermana, który zdaniem fanów przyjął się naprawdę przyzwoicie. Psy-trance’owy big room okazał się być przyjemnym połączeniem i wszystko wskazywało, że w najbliższym czasie otrzymamy odpowiednie zakończenie trylogii. Aktualnie jesteśmy w momencie, w którym na wszelkie streamingowe platformy trafiły ich trzeci wspólny utwór. Jak prezentuje się La Bomba?
Przeczytaj również: Axwell udostępnił fanom wyczekiwane ID. Które tym razem?
Jeżeli tak ma wyglądać zakończenie trylogii Armina van Buurena i Blasterjaxx to nieźle się zawiedziecie. Ich najnowszy numer to coś w rodzaju tribe big room, który w pewnym stopniu przypomina produkcje Wiweka. Mamy do czynienia ze zdecydowanie najsłabszym utworem, w którym ta trójka brała udział. Oczywiście, wśród fanów Holendrów znajdą się fani takiego brzmienia, ale zdecydowanie nie jest to kawałek wysokich lotów.
W tym momencie chciałbym jednak przyznać, że dropy mają w sobie odpowiednią energię, a wokale nie są aż tak irytujące. Z drugiej strony wszystko brzmi bardzo generycznie, a tracki w takim stylu dało się usłyszeć prawie dziesięć lat temu. Podczas setów Blasterjaxx numer ten może porwać do tańca, ale dla Armina jest to kolejny strzał w kolano. Nie chcę powiedzieć, że jest to tragiczny projekt, lecz nie wyróżnia się tak naprawdę niczym. Arminie van Buurenie, jeśli chcesz zakoczyć to zdecydowanie nie w ten sposób.