’Ludzie będą coraz więcej wymagać od DJ-ów’ – Eddie Halliwell w wywiadzie dla Euphorii
W największym skrócie Eddie Halliwell to chyba najsławniejszy z nieprodukujących didżejów, i chyba jedyny, który skreczuje trancowymi kawałkami. Wczoraj pięknym brytyjskim akcentem odpowiedział na nasze pytania w siódmym odcinku trzeciego sezonu Euphorii….
Jak ci się kręci rok 2010 do tej pory?
Cudownie, mam wrażenie, że ciągle jest tylko lepiej i lepiej. Światowa scena wciąż się rozwija, mamy wielkie zmiany. Didżeje dostają ciągle nowe zabawki, technologia wciąż nas zadziwia, dzięki czemy ciągle możemy być coraz bardziej kreatywni jako artyści. Można we wszystko wkładać jeszcze więcej pasji, rosną możliwości jeśli chodzi o występy na scenie. Szczęśliwie dla mnie jestem wielki fanem nowinek technicznych, to super sprawa działać właśnie dzisiaj i korzystać z tych wszystkich dobrodziejstw.
Nie tworzysz produkcji, ale za to jesteś fanem nowinek, masz więc co robić na co dzień.
Dokładnie, bycie didżejem w dzisiejszych czasach to bardzo techniczna kwestia, jest co testować. Poza tym na okrągło jestem w trasie dookoła świata, sprawdzam jak moje pomysły się przyjmują. Dziś trzeba być bardzo świadomym możliwości sprzętu, by móc go należycie wykorzystać. To ekscytujące widzieć, jak wszystko się zmienia, co się nowego zbliża, jak będzie to wszystko wyglądać za chwilę. Trzeba poświęcać sprzętowi dużo czasu, by naprawdę być pewnym, że wiesz co robisz.
Wielu twierdzi, że granie z komputerów i innych zabawek zmieniło pojęcie didżeja, jakby to już nie byli didżeje, tylko coś nowego.
Tak, to się nazywa ewolucja. Niektórym się nie podoba, bo wiesz – ludzie już tacy są, że źle przyjmują coś, czego nie znają, trudno im to od razu zaakceptować. Na szczęście widzę, że to sie zmienia, publiczność coraz bardziej zaczyna rozumieć co się dzieje, coraz bardziej oswajać z technologią. Efektem tego będą większe wymagania ludzi wobec didżejów – w końcu część z nich jest świadoma tego, co jest dostępne na rynku i co można potencjalnie wyprawiać. Podobnie było na początku cyfrowej rewolucji – ludzie byli przeciwni przeskakiwaniu z winyli na CDJ-e.
To, co robisz na scenie, robi na wielu ludziach duże wrażenie. Jestem ciekawy, kto na tobie robi wrażenie?
Zawsze imponowali mi ci, który występują na mistrzostwach DMC. Nawet tam wszystko się zmieniło – didżeje grają z Traktorów, korzystają z kontrolerów MIDI. Tam znajdziesz wielkie talenty, które naprawdę przenoszą to wszystko na inny poziom, to jest przyszłość. Gdybym miał wymieniać konkretnych wykonawców, to od zawsze uwielbiam Scratch Perverts czy DJ-a Q-berta. Świat się jednak zmienia, już czekają w kolejce młode talenty. Jeszcze kilka lat i wszyscy o nich usłyszą.
Leżysz czasami w łóżku i myślisz – kurczę, czas zacząć produkować?
Tak, to świat, w który chcę wejść pewnego dnia i jestem tym faktem bardzo podekscytowany. Co więcej – cieszę się, że nie zrobiłem tego 5-6 lat temu. Muzyka, którą tworzysz ma wiele wspólnego z tą, którą grasz jako DJ. To więc dla mnie wciąż niezapisana kartka, wszystkie drzwi są otwarte. Myślę, że dopiero teraz dojrzałem do tego, po wielu latach kolekcjonowania muzyki, poznawania jej, uczenia się jej. Jestem teraz świadomy muzyki artystów, którzy wpłynęli na mnie i na moje życie, bardziej rozumiem co tak naprawdę lubię i gdzie bym chciał pójść z własnymi dźwiękami.
Jakie to byłoby brzmienie, gdybyś swój kawałek robił teraz, dzisiaj?
Na pewno pełen ognia!
Nie wątpimy, ale jakich brzmień byś użył, w jakim gatunku by to było?
Trudno mi to nazwać, staram się nie sugerować nazwami, nie nazywać w ogóle. Zawsze szukam w kawałkach wielkiej energii. Muzyka, którą gram, jest zawsze unosząca – bez względu na to, czy to trance, techno czy house. Po prostu – mocno energetyczna muzyka taneczna. Jest wielu gości na świecie, którzy potrafią to robić, jak Joris Voorn chociażby – ostatnio moim ukochanym kawałkiem jest jego „Secret”. Jest fenomenalny. Właściwie bardzo prosty, ale ma to coś.
Kojarzymy cię z trance’em, a to przecież kawałek z szuflady electro-disco?
To prawda, ale ma takie brzmienie… Takie, które po prostu zamiata każdy parkiet. Nie jest skomplikowany, w moim odczuciu trudno mówić o konkretnym gatunku – to po prostu „driving dance music”, przekraczająca bariery gatunkowe. Chciałbym robić muzykę, o której również będzie można tak powiedzieć.
U nas jesteś kojarzony z trance’em, a zdarza ci się grać sety, gdzie trance’u nie ma w ogóle?
– Oczywiście. Wiem, że tak jestem kojarzony, ale lubię zaskakiwać – pod względem technicznym, jak i muzycznym. Trzeba utrzymywać stan, w którym ludzie przychodzący na imprezę wiedzą, że nie wiadomo czego do końca się spodziewać.
Kolejny wywiad z zagranicznym artystą na antenie interaktywnej audycji klubowej Euphoria w Planecie Poznań w następną środę o 21:00. Sprawdzajcie FTB już od rana. Do usłyszenia!
www.euphoria.ftb.pl – tu znajdziecie komentarze i wywiady z poprzednich audycji.