V_Valdi
Odkąd pamiętam intrygowały mnie biografie pisane przez 18..20 letnich DJ , którzy w kilkunastu zdaniach potrafili opisać tak swoje osiągnięcia , że wydawało mi się że powinno mi zająć co najmniej z pięćdziesiąt lat , żeby mieć tak bogaty życiorys artystyczny. Postanowiłem zrobić pewnego rodzaju rachunek scenicznego sumienia i mimo że nie lubię mówić o sobie postanowiłem skonfrontować prawdziwe doświadczenia z niemalże kryształowo dopracowanymi biografiami młodzieży.
Pamiętam doskonale dzień kiedy po raz pierwszy stanąłem za sterami klubu z prawdziwego zdarzenia. Topowe wówczas miejsce w Ostrowie Wlkp przy ulicy Browarnej 4 : MCK – dyskoteka na garnuszku państwa , co w dzisiejszych czasach brzmi jak opis z jakiegoś chorego sci-fi. Ale takie były realia w 1988 roku. To był styczeń. Pamiętam jak dziś .. dostałem od mamy pieniądze na taxi , żebym nie wracał piechotą nocą przez park.
Ta sytuacja była jakby uwieńczeniem marzeń od najmłodszych lat , żeby zająć to stanowisko w klubie . Przez fascynację płytami winylowymi , maltretowaniem radia z rokiem produkcji 1969 które miało wbudowany gramofon, czy jak to wielu o tym mówiło : adapter . Przez dyskoteki szkolne i imprezy okolicznościowe przyszedł w końcu ten dzień, kiedy znalazłem się w regularnym klubie. Ciekawostką o której mało kto wie po dziś dzień jest to , że NIGDY przed tym dniem nie byłem w klubie / dyskotece. Swego rodzaju chrzest , i to od razu w najważniejszym miejscu w lokalu. Spodobało się . Zarówno mi jak i kierownictwu lokalu. Do tego stopnia, że już kilka tygodni później zostałem jednym z dwóch jego rezydentów. Spędziłem tam czas do stycznia 1991 , po czym oddałem się wiernej służbie dla Ojczyzny. Moi bliscy i znajomi twierdzili , że po powrocie nie będzie już dla mnie miejsca w tej profesji.. Nic bardziej mylnego. Już pod koniec służby wojskowej uczestniczyłem w Mistrzostwach Polski Prezenterów ( wtedy jeszcze ) . Co prawda bez najmniejszego sukcesu , ale z nowymi znajomościami i co ważniejsze zupełnie nowym świeżym spojrzeniem na sztukę DJ.
Od roku 1992 związałem się z jedną z nielicznych wówczas agencji dj, obsługujących różnego rodzaju imprezy wymagające oprawy muzycznej. Jeszcze wtedy większość z nich na terenie województwa kaliskiego.
Pierwsze warsztaty dj’skie w jakich brałem udział w roku 1993 były moimi ostatnimi jako słuchacz. Od następnych stałem się już wykładowcą na szkółkach organizowanych przez różne organizacje.Do dziś dnia często – już jako egzaminator – można mnie spotkać na tego typu kursach.
Po rozpadzie agencji zostałem jednym z rezydentów klubów które obsługiwaliśmy : VINCENT – w Ostrowie Wlkp , a następnie w tej samej firmy NASTROJOWA w Nowych Skalmierzycach oraz METRO – Ostrów Wlkp.
Rok 1996 był przełomowy jeśli chodzi o zakres klubów w których się rezydowałem . To już nie tylko zakres jednego województwa, ale już cały kraj : ARTEMA – Świedziebnia , CARO – Boguszewiec, BLUE – Staroźreby , CRAZY- Płock
W tych latach również odczuwałem mocną potrzebę uczestnictwa we wszelkiego rodzaju konkursach, czego efektem było zajęcie jednego z czołowych miejsc w Grand Prix w 1998 roku , a także v-ce mistrzostwo Polski na podhalańskiej edycji tej rywalizacji. Biorąc pod uwagę, że internet wówczas raczkował a środki masowego przekazu nie były zainteresowane naszą działalnością to zdobycie popularności na terenie całego kraju było naprawdę sporym osiągnięciem.
W związku z tym, że od samego początku byłem fanem płyty winylowej moja kolekcja wciąż się rozrastała, żeby w roku 2010 osiągnąć zbliżoną do 12.000 egzemplarzy.
Przyznam się , że miałem romans z płytami CD i playerami. Nawet można powiedzieć, że jako jedni z pierwszych w Polsce mieliśmy do czynienia z ewenementem tamtych czasów : Pioneer CDJ 500 ( nawet bez MkII). Niemniej jednak zamiłowanie do płyty winylowej , dźwięku płynącym z niej , plastyczności mixu i wielu innych cech tego nośnika zostało na zawsze.
W czasach boom’u klubowego w Polsce, w roku 2000 zostałem rezydentem w miejscu które szczególnie miło do dziś wspominam : SFINKS – Rawicz. Blisko 5 lat spędzone w tamtym miejscu do dziś dnia przyprawia mnie o gęsią skórę , zaś możliwość powspominania tamtych czasów z ludzmi którzy wychowali się na tym fenomenie jest czymś czego nie da się porównać z niczym innym. W tym czasie narodził się fenomenalny w pełni polski festiwal SUNRISE, w którego historii mam też swój udział , tak jak i wraz z wieloma innymi kolegami po fachu z Kris’em na czele braliśmy udział w tworzeniu historii pod szyldem : Ekwador, Parada Wolności i inne..
Rok 2006 przyniósł kolejne zmiany i nowe projekty w tym mega projekt ELECTROCITY ( początkowo Tunnel Electrocity) . To jednej z największych w pełni polskich projektów festiwalowych , odbywający się co roku w nieczynnym zakonie cystersów w Lubiążu. Przede wszystkim z uwagi na swoją lokalizację przez wielu traktowany jest jako unikatowy w skali światowej. Do dziś niech tajemnicą zostanie w jaki sposób udało się namówić zarówno opiekunów obiektu jak i lokalne władze na takie przedsięwzięcie.
Z chłopakami z Soundtrade znaliśmy się już za czasów SFINKS’a, ale wtedy mimo ciekawej współpracy byliśmy można powiedzieć w różnych obozach. Pamiętne imprezy typu : PARADA BITU , ŚWIĘTO BASU,SOUNDTRADE TECHNOLOGY czy SUMMER MARATHON.
Stali i wierni uczestnicy naszych imprez doskonale zdają sobie sprawę z tego , że ten ostatni odbywa się dokładnie w tej samej dacie co ELECTROCITY – 14.08
Jednak rok 2006 przyniósł zawiązanie współpracy na wyższym poziomie , czego owocem było kilka ciekawych projektów, właśnie z ELECTROCITY na czele .
Dzięki naszej działalności klubowicze w Polsce mieli możliwość po raz pierwszy zobaczyć wielu znakomitych artystów, którzy nigdy wcześniej nie byli w naszym kraju. Line up naszych imprez niejednokrotnie szokowały swoim składem , zarówno w kwestii totalnego zaskoczenia jak i pewnego rodzaju odwagi. Ta ostatnia została niejednokrotnie nagrodzona znakomitą frekwencją jak i pozytywnymi opiniami po imprezie.
Kolejne lata owocują coraz ciekawszymi bookingami w różnych częściach świata. Dzięki tej działalności udało mi się spotkać wielu niezwykłych ludzi będących częścią całej tej machiny nazywanej rozrywką. Uczestniczyłem w Winter Music Conference, Amsterdam Dance Event , jestem również honorowym członkiem DJ UNION , a więc zgromadzenia tego Stowarzyszenia traktuję na równym poziomie jak te międzynarodowe.
Rok 2010 przyniósł rozwód z płytą winylową na rzecz systemu DVS. Był on co prawda namiastką miksowania z płyty winylowej i to nawet oddającą niemal w 100 % przyjemność grania z płyty winylowej . Jednak galopująca technika umożliwia na dzień dzisiejszy faktyczne tworzenie muzyki na żywo. Dlatego nie czuję wyjątkowego dyskomfortu z uwagi na korzystanie z nowinek technicznych. Z drugiej strony kiedy pojawia się możliwość zagrania jak za dawnych lat , a najlepiej muzyka w lat boom’u robię to z nieukrywaną przyjemnością.
Z historii najnowszej postaci pod szyldem V_VALDI stałem się jednym z założycieli i członków formacji ELECTROCITY NATION. Wraz z Crack Daniels i Adam Rorat tworzymy trio wykorzystujące zarówno sprzęt typowo dj’ski , studyjny jak i instrumenty na żywo w trakcie swoich występów . Taki set up jest gwarancją niezapomnianych wrażeń , o czym ma miało okazję się przekonać wielu uczestników naszych koncertów.
Spędzamy coraz więcej czasu w studio , a nawet produkcje już tej chwili okupują radiowe listy przebojów. Rok 2012 należał będzie do ELECTROCITY NATION. Bądźcie czujni , żeby nie przegapić naszych występów w Twoim klubie..
Moje przygody ze studiem też mają swoją historię. Już w 2002 roku pojawiły się pierwsze bootlegi , robione bardziej dla żartu i potrzeby chwili . Chociaż niektóre z nich do dnia dzisiejszego kręcą parkietami . Wśród nich między innymi :
DOH WAH DIDDY – Fun Factory (2002)
SING HALLELUJAH- Dr Alban(2003)
MACKMOON – Genlog(2003)
JERK IT UOT with SOUNDPLAYERS(2005)
oficjalne tracki :
YOU WILL REMEMBER 4 EVER with VINCENT VIK(2009)
I’TS A TIME – Electrocity Nation(2011)
SEVEN – Electrocity Nation (2012)
…