News

25 lat temu ATB, dziś Skrillex i Boys Noize. Nowe wcielenie „It’s A Fine Day”

Sonny John Moore ma naprawdę dobry czas. Współpraca z Fred Again.. i Four Tetem przypomniała o nim wielu osobom i zarazem pokazała go z innej strony niż ta, z jaką najczęściej jest kojarzony. Jednak jeśli ktoś nadal definiuje Skrillexa przez pryzmat jego dubstepowych wiertarek, ten przespał ostatnich dziesięć lat - Amerykanin to jeden z najwszechstronniejszych producentów naszych czasów i czy komuś się to podoba, czy nie, zapracował na to miano tworząc, grając i wydając mnóstwo różnorodnej muzyki. Przykładem tego jest ostatnia kooperacja Skrillexa, do której zaprosił on swojego dobrego, wieloletniego kolegę Alexandra Ridha, znanego jako Boys Noize. Panowie wspólnie wzięli na warsztat jeden z absolutnych klasyków i… nie popełnili błędu. Jak w ich wydaniu brzmi It’s A Fine Day?

Historia oryginalnej wersji tego utworu jest na tyle zawiła, że nietrudno się pogubić. A zatem od początku! Tekst, pierwotnie w formie wiersza, napisał Edward Barton w roku 1983. Piosenkę wykonała jego partnerka, Jane Lancaster, która zdecydowała się ją zaśpiewał, a nie recytować.

Para wysłała nagranie do legendarnego Johna Peela, który zagrał je w swojej audycji. Tam utwór usłyszał Iain McNay, który zaproponował Bartonowi i Lancaster wydanie numeru nakładem swojej własnej wytwórni, Cherry Red Records.

Jane – It’s A Fine Day

It’s A Fine Day. 1983 – wiersz, który powędrował na parkiety

Kawałek w wersji wykonanej przez Jane Lancaster został całkiem słusznie zakwalifikowany jako “indie” i zyskał umiarkowany rozgłos w Wielkiej Brytanii. Utwór stał się jednak inspiracją dla wielu innych artystów, którzy z chęcią chcieli dokonać własnej interpretacji.

Tym samym w 1992 roku legendarny Gerald Rydel Simpson, znany jako A Guy Called Gerald, zdecydował się zremiksować piosenkę, dzięki czemu ukazał jej kompletnie nowy, nieznany dotąd potencjał.

Partia wokalna Jane została wkomponowana do połamanego, breakbeatowego editu, który zrobił furorę na brytyjskiej scenie klubowej. Kawałek zaczął docierać do kolejnych odbiorców, w tym tych, którzy nie znali oryginalnej, powstałej blisko dekadę wcześniej wersji.

Właśnie w ten sposób na numer natknęli się Kirsty Hawkshaw i Kevin Dodds, tworzący zespół Opus III.

Jane and Barton – It’s A Fine Day (A Guy Called Gerald remix)

It’s A Fine Day. 1993 – Opus III, czyli opus popularności

W 1993 roku wspomniany duet nagrał własną wersję It’s A Fine Day. Grupa postawiła na elektroniczną interpretację, zgodną z trednami, jakie wówczas dominowały w popularnych klubach czy radiostacjach. Numer okazał się ogromnym hitem – szturmem zdobył szczyty list przebojów w Wielkiej Brytanii i nie tylko.

To właśnie duetowi Opus III przypisuje się zasługę rozpromowania It’s A Fine Day na masową skalę. Podkreślmy – utwór ten nie został przez nich napisany, a był jedynie coverem. Świetnym, lecz nadal coverem.

Opus III – It’s A Fine Day

It’s A Fine Day. 1998 – Andre Tannenberg

Po sukcesie wersji zaproponowanej przez Kirsty Hawkshaw i Kevina Doddsa (dla których był to w zasadzie jedyny wielki przebój. Sam duet współpracował ze sobą tylko przez dwa lata – w 1994 roku grupa rozwiązała się), zaczęły powstawać kolejne interpretacje dzieła oryginalnie napisanego przez Edwarda Bartona.

Pod koniec lat 90. kawałkiem zainteresowali się producenci muzyki trance, w tym Andre Tannenberg. W 1998 roku, na chwilę przed swoim pierwszym wielkim sukcesem i debiutem płytowym (9 PM (Till I Come) i Killer 2000 pojawią się dopiero za rok na albumie Movin’ Melodies), ATB zaproponował remiks, który na fali rosnącej popularności Niemca, zaczął hulać po parkietach całej Europy.

To, co Opus III zapoczątkowali, Andre umiejętnie rozwinął zapewniając It’s A Fine Day niemal nieśmiertelność – od chwili premiery interpretacji niemieckiego producenta, utwór ten uznawany jest za klasyk, a każde kolejne inkarnacje są porównywane z tym, czego dokonali Andre Tannenberg, a wcześniej duet Hawkshaw-Dodds.

Miss Jane – It’s A Fine Day (ATB Remix)

It’s A Fine Day. 2023Skrillex i Boys Noize

Wróćmy jednak do punktu wyjścia. Wspomniani na wstępie Skrillex i Boys Noize nadali It’s A Fine Day współczesnego sznytu, nawiązując jednak do stylistyki z okolic lat 00., która obecnie znów znajduje się na fali rosnącej popularności (swoją drogą ten początkowy motyw to piękne puszczenie oka do twórczości ATB, w tym np. do I Don’t Wanna Stop). Echa czasów największej popularności muzyki trance są doskonale słyszalne i zgrabnie wkomponowane w dobrze wyważoną kompozycję. Fani Four Teta zauważą tu elementy z jego remiksów, w tym charakterystyczny, dość surowy, lecz dynamiczny bit, podobny nieco do tego, jaki Kieran Hebden zastosował w Only Human, remiksie numeru… Nelly Furtado.

Skrillex, Boys Noize – Fine Day Anthem

Interpretacja Skrillexa i Four Teta nie jest game changerem, ale z całą pewnością przypomni o It’s A Fine Day wielu osobom, a dla rzeszy młodszych odbiorców będzie pierwszą okazją, by zetknąć się z tym utworem. Majstersztykiem w wykonaniu Sonny’ego i Alexandra jest stworzenie z elementów sprzed paru dekad tak współcześnie i spójnie brzmiącej produkcji, osadzonej na quasi-EDMowej ramie (w której jednak nie brakuje finezji i elementu zaskoczenia, co nie jest dziś normą). Amerykańsko-niemiecki duet umiejętnie wyważył proporcje, dzięki czemu otrzymaliśmy solidny remiks/cover, który zapewne znajdzie się w selekcji tysięcy didżejów na całym świecie.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →