News

Z muzyką przez świat: wywiad z twórcą 'Free Tibet’

„Od jak dawna znamy muzykę Hilight Tribe? Tak naprawdę, ich muzykę
poznaliśmy dopiero 5 lat temu i byliśmy zdziwieni tym, że nie znaliśmy
ich wcześniej. Dlaczego zdecydowaliśmy się zremiksować „Free Tibet”?
To proste, kochamy oryginał i uznaliśmy, że byłoby świetnie stworzyć
jego nową wersję z 'dotykiem’ dźwięków Vini Vici. Czy są dla nas
inspirujący? Ooooo tak! To jedna z największych inspiracji dla nas;
szczególnie dla muzyki Vini Vici; ogromna miłość i szacunek”.

Powyższe zdania to wypowiedzi przesłane przez Avirama Saharaiego i Matana Kadosha z duetu Vini Vici, o które poprosiłem chłopaków specjalnie na potrzeby mojego wywiadu z Ludoviciem Pelissierem aka Ludo Ji, jednym z liderów francusko-hiszpańskiej grupy Hilight Tribe; oryginalnych twórców „Free Tibet”:

1.
Jak mógłbyś opisać projekt Hilight Tribe komuś, kto jeszcze Was nie
zna? Propagujecie pomysł tzw. 'Natural Trance’. Jakie jest według Ciebie
znaczenie tego wyrażenia?

Ludo:
Pięciu członków Hilight Tribe i ja wykonujemy na żywo instrumental
trance z użyciem bębnów, basu, gitary, perkusji, głosów oraz
instrumentów z całego świata. Poprzez atmosferę tworzoną przez muzykę,
światła i taniec łączymy się i przekraczamy wszelkie granice.

Natural
Trance to forma akustycznego techno granego ręcznie przy pomocy
szerokiego wachlarza instrumentów, wokali i efektów granych w czasie
rzeczywistym.

2.
Kiedy przygotowywałem się do naszego wywiadu, zobaczyłem zdjęcie z The
Be-In Gathering (Boom) Festival w Portugalii; na którym Twój zespół był
jedną z głównych gwiazd. Pokazywało ono zdjęcie ludzi leżących na
parkiecie podczas tzw. sesji Puja (źródło
). Przyznam, że bardzo zainteresował mnie ten widok.

Czy
kiedykolwiek występowaliście podczas takiej sesji? Wydaje mi się, że
chyba nie jest to częsty widok, na festiwalach promujących psychedelic
trance, prawda?

Ludo:
Tak właściwie, organizatorzy festiwali typu Boom od samego początku
promują warsztaty uzdrawiające, zebrania i tzw. świadome życie.
Przygotowują również zespoły, a także przedstawienia przy Świętym Ogniu.
W 2010 roku, przy pełni księżyca, miała miejsce pierwsza oficjalna noc z
dźwiękami organicznego trance podczas Boom, na której wystąpiły grupy
takie jak: Wild Marmalade, Olive Tree Dance, Airtist czy Hilight Tribe;
zbierając muzyków z całego świata.

W
2015 roku organizatorzy Boom wystartowali z Be-In Fest, który opierał
się na uzdrawianiu i organicznym trance. Inicjatywy uzdrawiające i
energetyczne miały głównie miejsce za dnia, zaś wieczorem ster
przejmowały zespoły reprezentujące organiczny trance. Hilight Tribe od
dawna promuje tego typu muzykę i wszystko wskazuje na to, że następuje
czas prawdziwego odlotu całego ruchu! (przy okazji, sprawdźcie naszą stronę poświęconą inicjatywie Organic Trance:
http://www.facebook.com/org.trance).

3.
Jako Hilight Tribe gracie na wielu instrumentach, w tym na bardzo
nietypowych i egzotycznych. Chciałbym zapytać Cię, czy był (/ były)
takie, na którym (/ których) gra najbardziej Cię zaskoczyła. Mam również
na myśli to, że gdy uczyłeś się nauki na nim (/ nich), czułeś się
najbardziej usatysfakcjonowany.

Ludo:
Sądzę, że jeśli trafiasz na moment, kiedy masz dobrą akustykę, kiedy
płynie energia i rozwija się magia, możesz śpiewać, klaskać i żyć tym
ekscytującym doznaniem.

Niemniej
jednak, uczenie się gry na tybetańskiej trąbie oraz śpiewanie mantr w
Dharamsali (miasto w indyjskim stanie Himachal Pradesh – przyp. red.);
granie na tablach (perkusyjny instrument z grupy membranofonów – przyp.
red.) i sitarze w Varanasi; używanie didgeridoo (instrument dęty; długa
trąba z drewna, charakterystyczna dla kultury Aborygenów – przyp. red.),
wydawanie naddźwięków czy 'świętych śpiewów’ na Balearach, a także
ponowna nauka gry na djembe… wszystkie te doświadczenia były epickie!

To
wspaniałe uczucie, kiedy bierzesz w swoje ręce instrument mający
przepiękny rezonans, który tobie odpowiada i który w jakimś stopniu
wiąże cię z nim! Nasze wyjątkowe nocne sesje muzyczne w Goa (stan w
Indiach – przyp. red.), Japonii, na pustyni czy w Himalajach, myślę, że
każdy członek naszego zespołu ma swoją ulubioną podróż, do której
uwielbia wracać myślami.

Bodajże
kiedy nagrywaliśmy nasze dwa pierwsze albumy na szczycie góry na
Balearach, siadaliśmy wspólnie na zewnątrz wielkiego namiotu, mając
przed sobą bezkresny widok na morze – to były naprawdę fantastyczne
czasy, za którymi tęsknimy i które musimy – jak najszybciej – przeżyć po
raz kolejny!

Hilight Tribe – Free Tibet


4.
W jednym z Waszych wywiadów przeczytałem, że spędziłeś dużo czasu w
tybetańskiej osadzie na terenie Indii. Czy ta podróż zmieniła Twoje
życie i spojrzenie na świat?

Ludo:
Podczas mojej pierwszej podróży do Dharamsali, o świcie starsza kobieta
powiedziała „Tashi Delek” (rodzaj przywitania, życzenie szczęśliwego
życia – przyp. red.), ośnieżone szczyty gór lśniły niczym złoto, śpiewy i
dźwięki dochodzące z klasztoru rozbrzmiewały w całej dolinie, każdy
zakątek wioski wydawał się nowym odkryciem. Byłem bardzo podekscytowany i
chętny do połączenia się z tybetańską kultury.

Głos
należał do Jigme Gyaltsena, jednego z moich najlepszych przyjaciół, a
zarazem nauczyciela, który podzielił się ze mną swoją Szaloną Mądrością,
tak typową dla mieszkańców wysokich partii gór w Azji.

5.
Czy to ta podróż zainspirowała Cię do powstania oryginalnej wersji
„Free Tibet”, na potrzeby albumu „Love Medicine And Natural Trance” z
2002 roku?

Ludo:
Tak, to właśnie podczas tej podróży po Himalajach, zostały stworzone
główne elementy „Free Tibet”. Greg (Grégory Ruzé aka Greg Hilight, jeden
z liderów Hilight Tribe – przyp. red) całkowicie pomógł mi w stworzeniu
łatwiejszych i pasujących do utworu mantr, dodał również kilka własnych
pomysłów, a następnie razem nagraliśmy demo na czterościeżkowym
magnetofonie, już wtedy numer naprawdę wpadał w ucho! Później nagraliśmy
oficjalną wersję z zespołem, a resztę historii już dobrze znacie!

6. Myślę, że wielu czytelników zastanawia się nad znaczeniem słów, które padają w „Free Tibet”. Czy mógłbyś nam je zdradzić?

Ludo:
Cóż, tak naprawdę tekst jest bardzo prosty – oddajemy w nim cześć Jego
Świątobliwości Dalaj Lamie, Sanghsze (wspólnocie buddyjskich mnichów –
przyp.red.), Buddzie (założycielowi buddyzmu – przyp.red.) oraz Dharmie (słowo to ma w buddyzmie wiele znaczeń, m.in. nauki Buddy, Prawda, itd. – przyp.red.).

Wraz
z innymi słowami, dźwiękami Dumy (tybetańskiej trąby), oraz harmonii,
staramy się przekazać to, co otrzymaliśmy od Tybetańczyków i podziękować
im poprzez muzykę. Nadając nazwę 'Free Tibet’, mieliśmy na myśli
życzenia: „Długiego Życia dla Tybetu!”.

Hilight Tribe – Free Tibet (Vini Vici Remix)

7.
Chciałbym teraz zapytać Cię o nowy remiks „Free Tibet” przygotowany
przez izraelski duet Vini Vici. Czy otrzymaliście prośbę o zgodę na jego
wykorzystanie od Avirama i Matana czy stało się to zupełnie inaczej?
Czy znaliście wcześniej ich muzykę?

Ludo: Poznaliśmy
Avirama i Matan jakiś czas temu, gdy występowali jako Sesto Sento.
Później Greg  spotkał Vini Vici w trakcie jednego ze swoich solowych
występów. Zapytali go, czy mogliby stworzyć remiks. Zgodziliśmy się i
kiedy chłopaki przesłali nam swój remiks, stale pozostawaliśmy z nimi w
kontakcie; nasz grafik stworzył okładkę, wraz z Gregiem dyskutowaliśmy
nad różnymi rozwiązaniami dla utworu i po kilku zmianach, jako zespół
daliśmy zielone światło; Iboga Records go wydała, rozpczynając wielką,
międzynarodową falę.

8. Trzeba przyznać, że remiks osiągnął spory sukces. Czy było to dla Was zaskoczeniem?

Ludo:
Wraz z końcem naszego tournee w 2015 roku, zagraliśmy ten utwór po raz
pierwszy – publiczność oszalała. Następnie Rinkadink zapostował film, na
którym grał go przed ogromną liczbą imprezowiczów – oni również dostali
bzika na jego punkcie. Później miały miejsce kolejne imprezy, na
których inni ekskluzywni artyści, np. Astrix, zagrali ten numer przed
datą wydania.

A
kiedy już wreszcie się ukazał i zaczął wspinać się po najlepszej setce
listy sprzedaży na Beatport, wtedy YouTube eksplodował, a ludzie z
całego świata przekazywali swoje wrażenia na jego temat; byliśmy
naprawdę podekscytowani i pozytywnie zaskoczeni!

Błąd: |

9.
Hilight Tribe nie jest Twoim jedynym projektem. Występujesz również
jako LudoJi. Czy ta część Twojej twórczości różni się czymś od tej dla
Hilight Tribe? Innym rodzajem dźwięków lub emocji?

Ludo:
Tak, mam to szczęście, aby nagrywać dwa albumy pomiędzy Indiami a
Balearami z fantastyczymi muzykami i ludźmi. Nigdy nie zapomnę wejścia
do studio w Delhi i ciarek na plecach wywołanych przez głos wokalistki
Chetny Shukli czy brzmienia sarangi (instrumentu strunowego z Indii)
Ahsana Aliego…to jak wejście wewnątrz twojej ulubionej kasety z muzyką
i jednoczesne bycie jej częścią!

Wraz
z moją żoną i z ekipą filmową – Gwenem Lebrasem na czele – odbyliśmy
podróż przez Indie, odwiedzając Haridwar, Dharamsalę, Sadhus, Lamas,
góry, pustynię, Gangnes… calkowicie przeżywałem każde z tych cudownych
wspomnień, to będzie w mojej pamięci na zawsze!

Eric
Nagel jest magikiem wśród inżynierów dźwięku; pozwolił on perfekcyjnie
połączyć moje kompozycje w stanie surowym ze wszystkimi muzykami. Przy
pracach nad drugim albumem „Organic Nasha 2” – Eric wkrótce powinien
zakończyć prace nad masteringiem – około 20 muzyków i techników
połączyło swoje siły, aby pomóc mi opowiedzieć o hinduskich pejzażach,
ludziach i mitach poprzez muzykę.

10. Czy obserwujesz inne obszary stylowe muzyki trance? Jeśli tak – które z nich (lub jakich artystów) lubisz?  

Ludo:
Jako członkowie zespołu mamy różne gusta muzyczne, jednak uwielbiamy
takich artystów, jak: Celli Earthling, Tristan, Merkaba, Ajja, Shpongle
(oczywiście), DJ Nigel i wielu innych. Czujemy się tak, jak w rodzinie i
jest to dla nas wielką przyjemnością, aby poznawać osobiście naszych
ulubionych twórców i odkrywać ich nowe brzmienia.

Shpongle – Divine Moments Of Truth (Shpongle Trance Mix)


11.
Chciałbym zapytać Cię o Twoje najbliższe plany, zwłaszcza związane z
ewentualnym, najnowszym albumem Hilight Tribe. Kiedy możemy się
spodziewać jego premiery?

Ludo:
Wciąż pracujemy nad naszym następny albumem, pt. „Temple of Light”,
jednak już teraz mogę powiedzieć, że nasz aranżer Morad (dawniej Whicked
Hayo) zdążył włożyć sporo wysiłku i jesteśmy pewni, że krążek powinien
być gotowy na nadchodzące lato, najpóźniej na jesień.

Co
więcej, z optymizmem czekamy na nowe albumy naszych członków: Grega
Hilighta, a także longplay Seba (Sébastian Garcia – przyp. red.)
„Scientifreaks”, które ukażą się w przyszłym roku.

12. Który numer z historii muzyki elektronicznej jest Twoim ulubionym i dlaczego pozostał w Twojej pamięci na tak długi czas?

Ludo:
Stawiam, że na dłuższy czas pozostał ze mną „Juice” duetu GMS, ale był
to równocześnie symbol tych lat w Goa, na Ibizie i w innych miejscach,
gdzie Goa Trance przekształciło się w Psy Trance, osobiście – byłem
całkowicie podekscytowany, słysząc te nowe dźwięki.

A
dlaczego pozostał ze mną na tak długo? Widzisz, o to właśnie chodzi –
czasami muzyka elektroniczna kroczy od sezonu do sezonu i każdego roku
wkręcasz się w zupełnie nowy utwór czy brzmienie. A może… jest to
cyfrowo zaprogramowany fenomen starzenia się…?

Gms-Juice(Liveversion)


13.
W moich wywiadach lubię pytać gości o ich ulubionych artystów, którzy
mogą być nieznani szerszej publiczności, lecz mają ogromny potencjał do
tego, aby wkrótce to zmienić. Czy przychodzi Ci teraz ktoś taki do
głowy?

Ludo:
Greg powiedział, że ma specyficzne przeczucie, że Blastoiz może stać
się wkrótce jednym z czołowych artystów. Ja bardziej specjalizuję się w
Organic Trance i biorę udział w wydawaniu utworów ciekawszych zespołów
na kompilacjach (w tym miejscu sprawdźcie np. „Sounds Of Shangrila”,
stwotzone przez Hilight Tribe).

14.
Nigdy nie słyszałem o Waszym występie w Polsce. Psychedelic trance lub
ogólnie – muzyka elektroniczna wydaje mi się wciąż zbyt niszowa dla
słuchaczy z mojego kraju (co ma swoje dobre i złe strony). Mam jednak
nadzieję, że przyjdzie kiedyś dzień, w którym będziemy mogli usłyszeć
Was na naszym terenie 😉

Ludo:
Mój zespól i ja mamy kilku przyjaciół z Polski, którzy urzekają nas
swoim pozytywnym sposobem bycia i życiowej elastyczności. Bardzo
chcielibyśmy zagrać w Polsce i wierzę, że okazja do tego pojawi się
wcześniej czy później.

Co
więcej, około połowa naszych występów w ramach tournee ma miejsce
podczas festiwali klasycznego rocka,  zaś druga połowa na
wielkoszlemowych eventach muzyki elektronicznej i alternatywnej. To
cudowne uczucie grać dla tych wszystkich ludzi i otrzymywać w zamian
magię łączenia się ponad innymi stylami czy gatunkami muzycznymi.

Mój
wniosek: Nasz ostatni set miał miejsce w Brazylii na scenie z widokiem
na ocean i palmy. Wkrótce nasza przerwa zimowa dobiegnie końca i każdy
członek The Tribe powinien być przygotowany na kolejne tournee
przepełnione mocą – będą się na nie składały występy w Japonii,
Szwajcarii, na Ibizie, Ozorze (festiwal na Węgrzech – przyp. red.), we
Francji i w wielu innych wspaniałych miejscach!

Czy mój wywiad przybliży Was do tego typu muzyki? A może już od dawna jesteście jej fanami? Czekam na Wasze opinie… spodziewając się niespodziewanego!




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →