Recenzje

Tiesto – In Search of Sunrise 4: Latin America

Długo wahałem się z przelaniem swoich myśli na temat In Search of Sunrise 4: Latin America. Od samego początku, kiedy jeszcze Tiesto w ramach audycji Dance Department zaprezentował pierwsze 26 minut CD1 albumu wiedziałem, że będę jego zwolennikiem. Pełne, dwupłytowe wydanie tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Kompilacja znacznie różni się od poprzednich wydań In Search of Sunrise – jest bardziej wyszukana, spokojna, a niekiego nawet chilloutowa. Nie jest to też Nyana pełna charakterystycznych dla Tiesto trance’owych klimatów. Ostatnie koncerty i tracklisty z setów granych na świecie również sugerowały, że Latin America będzie nieco mocniejszym albumem. Tiesto zaskoczył. Czy pozytywnie? Mnie z całą pewnością tak.


Kompilacje zaczyna najnowsza produkcja Solarstrone oraz Jes – dobrze znana (i nie ukrywam, jedna z moich ulubionych) wokalistek Motorcycle. Klimatyczna, pobudzająca i nadająca kierunek rytmów kolejnym utworom produkcja jest jedną z najciekawszym propozycji wokalnych drugiego kwartału 2005. Konkurencja jest spora, bo przecież od całkiem niedawna nieformalnym następcą As The Rush Comes jest Need To Feel Loved Reflektu w remixie Marca Van Lindena. Niestety tego utworu zabrakło wśród wybranych przez Tiesto, jakkolwiek propozycja Jes świetnie spisuje się na otwarciu kompilacji. Po wokalnych akrobacjach Jes przychodzi pora na chwilę relaksu i refleksji w chilloutowym stylu kompilacji Cafe Del Mar.


Utwór Moments jest dokładnie tym, co chcielibyśmy usłyszeć opalając się na słonecznej plaży i to właśnie z wakacyjnym lenistwem powinien być kojarzony. Ahmet Ertnu, swoim utworem Why jeszcze bardziej spowalnia tempo i oddaje nas w jeszcze głębszy refleksyjny trans. Jego dzwoneczkowe nuty systematycznie zmniejszają swoje tempo tylko po to, aby w pewnym momencie gwałtownie przyspieszyć i wyprowadzić nas z transu. Zdezorientowani, pewni siebie i z dawką pozytywnego ładunku emocji będziemy czekać na kolejne rytmy, którymi Tiesto poprowadzi nas przez resztę kompilacji.


Claire van der Boom, która odpowiedzialna jest za wokal w najnowszej produkcji JASEfos pt. Do What You Want, jest właśnie latarnią morską, której zadanie jest doprowadzić nas na brzeg. Remix Maxa Grahama jest po prostu świetny! Nie nadaje się może tak bardzo na wokalne zwieńczenie imprez w stylu Andain – Beautiful Things, czy Motorcycle – As The Rush Comes, ale z całą pewnością napakowany jest kojącym zmysły ładunkiem nut i wokalu.


Po wokalnych eksperymentach pora powrócić do refleksyjnego transu. Manipulujący basami Wighnomy Bros. – Wurz + Blosse ponownie namawia nas na zanurzenie się w oceanie, otaczającym trance’ową wyspę Tiesto. Stopniowe spowolnienie tempa i wprowadzenie klimatycznych gitar, który jednoznacznie kojarzą się z relaksem na upalnej plaży po całonocnych szaleństwach w klubach Ibizy z pewnością spodobają się każdemu. I tak naprawdę dopiero po tym prologu składającym się z kilku utworów Tiesto zaczyna wprowadzać nas w swój typowy, niekomercyjny trance. Co prawda Coca & Villa – La Noche przypomina nieco spowolnione nuty Take Me Home, ale idealnie wpasowuje się w całość pierwszej płyty. Podobnie jest z drugim singlem Tilt – Twelve w remixie Dousk nie jest może tak klimatyczny jak World Doesn’t Know, ale w przypadku Latin America idealnie spełnia swoją rolę konstrukcji lekkiej i nieco refleksyjnej atmosfery. Przedłużeniem Tilta zajmuje się remix Andy Moora My World w wykonaniu Luminary, zaś Steve May i jego Blend Forty 3 jeszcze bardziej podkręca tempo i nadaje energicznych rytmów.


Nie jestem pewny co Tiesto chciał osiągnąć umieszczając zaraz po Blend Forty 3 produkcję Gabriela & Dresdena Arcadia. Wcześniejsze trzy kwadranse umiejętnie budowały klumat i wprowadzały słuchacza w odpowiedni trans. Arcadia natomiast jest jak nieoczekiwany i gwałtowny sztorm, który zaskakuje nas nurkujących z dala od brzegu. Żadnej latarni morskiej, żadnego wsparcia, ani ratunku. Pozostawieni sami sobie musimy we własnym zakresie odnaleźć to, co nas ocali przed utonięciem, bądź kompletnym wybiciem się z transu. Ten powrót do rzeczywistości jest jak zderzenie z rozpędzonym pociągiem. A właściwie z rozpędzonym Midnight Expressem, który w wykonaniu Split Second wcale nie jest taki straszny. Po agresywnych rytmach Arcadii to właśnie Midnight Express stara się ukoić nasze podrażnione zmysły. Jest nieźle! A autorski remix Tiesto utworu The Force of Gravity należacego do BT jest świetnym odcięciem się od poprzednich utworów. Nie jest to Love Comes Again – BT swobodnie i płynnie prowadzi nas swoim bardzo komercyjnym tekstem. Nawiązanie do pierwszych utworów CD1 z powrotem nasuwa refleksje.


Allure i The World We Lost jest przedłużeniem refleksyjnej tonacji pierwszej płyty. Pomimo iż utwór jest bardziej zbliżony do wkręcającego trance’u niż chilloutowej formuły pierwszych numerów znajdujących się na kompilacji to świetnie nadaje tempo i wprowadza słuchacza w odpowiedni nastrój przed zwieńczeniem płyty. I przyznam się szczerze, że do dnia premiery In Search of Sunrise 4 nie rozumiał o co chodziło E Craigowi, kiedy remixował Perfect Silence Blank & Jones. Wersja oryginalna w wykonaniu artystów zawsze mi się podobała. Remix E Craiga w ogóle. Tak naprawdę dla mnie sens istnienia tego remixu wyraził sam Tiesto umieszczając go jako zakończenie pierwszej płyty swojego najnowszego albumu. Utwór wydaje się być stworzony właśnie z myślą o Latin America. I, przynajmniej w moim osobistym odczuciu, nigdzie indziej ten utwór nie ma szans powodzenia.


Druga płyta zaczyna się zupełnie w innych rytmach niż produkcja Solarstone. Esteura vs. Re:Locate i ich Palma Solane bardzo szybko ustawiają nas na odpowiednie tory. Utwór nie jest typowym Re:Locate’em więc nie spodziewajcie się szybkiego, klimatycznego i niekiedy agresywnego trance’u. Beztroskie wakacje i upalne plaże nadal są motywem przewodnim Latin America. Zaraz po wprowadzeniu nas w odpowiedniu nastrój Tiesto serwuje nam najnowszy utwór Leona Boliera pres. Inner Stories. Beyond jest w moim przekonaniu najbardziej klimatycznym i budującym atmosferę utworem ze wszystkich jakie znajdują się na trackliście In Search of Sunrise 4. Mruczący, wypełniony pianinowymi klawiszami Gravity w wykonaniu P.O.S. nieco uspokaja nas po pobudzającym Beyond, ale robi to w sposób płynny i nie wybijający nas z klimatu. Co prawda utwór nie imponuje niczym specjalnym – po prostu podtrzymuje nas w odpowiednim nastroju. Tak samo jest z kolejną produkcją LNQ – People I Used To Know. Kompletnie bezpłciowy, niewyróżniający się spośród innych utwór.


I dopiero Slow It Down w remixie Mathildy, oraz w wykonaniu Mads Arp i z wokalem Julie Harrington zwraca uwagę słuchacza. Gust Tiesto w kwestii głosów wokalistek zawsze stał na wysokim poziomie i w tym przypadku nie jest inaczej. Z cała pewnością propozycja Julie Harrington przypadnie do gustu miłośnikom wokalnego trance’u. Zaraz po nim Dominic Plaza i Sounds Rushing sprawi, że krew w naszych żyłach będzie płynąć nieco szybciej. Z cała pewnością utwór przypadnie wam do gustu. Po nieco radosnych, pierwszych trzydziestu minutach pora na wprowadzenie nieco mrocznych rytmów.


Matthew Dekay dobrze znany jest miłośnikom setów Tiesto. Jego remix Beastie Boys, a konkretnie numeru Intergalactic swego czasu nie opuszczał playlist Dance Department. Utwór BAD stworzony przy współpracy z Proluctors nie jest tak ciężki i wkręcający jak wcześniejsza produkcja Dekaya, ale jego fanom z pewnością przypadnie do gustu. Podobnie jest z Electric Pulse i numerem White Noise, który po nieco agresywnych dźwiękach BAD wyprowadza nas na otwarte wody tylko po to, aby potrzymać nas w niepewności za pomocą kolejnego Grayareaft z wokalem Erika Sheparda. Ich Gravity jest dziwnym utworem, męskie – nie ma się co oszukiwać – lekko zniewieściały wokal wzbudza dziwne emocje podczas słuchania. Niewiele lepiej jest niestety z najnowszą produkcją Tiesto, w której wokalu użyczył Matt Hales. UR w remixie Junkie XL nie jest nawet w połowie tak dobry jak Love Comes Again. Mam tu na myśli zarówno nutę przewodnią, wokal budujący klimat utwory, jak i predyspozycje do bycia hitem.


Tak naprawdę końcówkę kompilacji nie ratują kolejne dwie produkcje. Ani Odyssee i ich Evolution, jak i Sands of Time Progressiona nie wyróżniają się niczym szczególnym spośród setek trance’owych utworów i nie rozumiem co takiego dostrzegł w nich Tiesto decydując się na ich umieszczenie w kompilacji In Search of Sunrise 4. Dopiero L.S.G. i Netherworld w remixie Olivera Prime jest prawdziwą petardą, która jako przedostatni numer na drugiej płycie. Po maksymalnym nakręceniu słuchaczy i przyspieszenia im adrenaliny, Tiesto tonuje wszystko najnowszą produkcją Sensorica vs. Jin Key – Only One w remixie Rave. Co prawda utwór jest bardziej charakterystyczny dla setów Armina Van Buurena niż samego Tiesto, ale idealnie kończy Latin Americę. Może nie wycisza jak Perfect Silence w remixie E Craiga… ale sprawia, że od razu mamy ochotę włączyć na nowo pierwszy kompakt. I chyba o to właśnie chodzi, aby płyty In Search of Sunrise 4: Latin America nie opuszczały napędów CD w samochodach, domach i discmanach.


Czy warto mieć najnowszy album Tiesto w swojej kolekcji? Fanów poprzednich edycji In Search of Sunrise przekonywać raczej nie muszę. Z miłośnikami jego Nyany też problemu nie będzie. Jeśli lubisz sety Armina Van Buurena to z Latin America też będziesz zadowolony. To nieco inny Tiesto. I dobrze!




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →