News

’Stworzenie dobrego kawałka to 2 tygodnie pracy’ – duet W&W dla Euphorii

Ci to mają talent i szczęście! Trudno znaleźć kogoś, kto już pierwszym kawałkiem w karierze osiąga sukces i rusza na podbój świata. Tak było w przypadku holenderskiego duetu W&W. Oto wywiad, jakiego gwiazdy Sunrise Festival 2010 udzielili w ostatnim w tym sezonie odcinku Euphorii.  



Ile naprawdę macie lat – wyglądacie tak młodo!


Ja mam 21, a Willem 22, ledwie kilka dni temu miał urodziny.


Więc jesteście jednymi z najmłodszych w branży – czujecie się tak?


Niekoniecznie. Wiemy, że tak jest. Nie jesteśmy może najmłodsi, ale nie odczuwamy w związku z tym żadnej różnicy.


Zaczynaliście trzy lata temu – bardzo wcześnie. Czy to był wasz pierwszy krok w produkowanie muzyki?


Byliśmy razem na Trance Energy. Pół roku później zaczęliśmy produkować nasz pierwszy wspólny utwór, „Mustang”. Od 2007 zrobliliśmy razem mnóstwo kawałków!



Czy tak wielki sukces był dla was niespodzianką?


Oczywiście, że to wielka niespodzianka – wszyscy sławni DJ-e grają nasze kawałki, Armin van Buuren i inni. Bardzo się cieszymy z tego powodu. To duży szok.


Jak się na to zapatrujecie – tak wiele osób mówi, że w tej branży nie da się nic osiągnąć z powodu ogromnej konkurencji, a wy jesteście przykładem na to, że nie jest tak trudno!


Nadal uważamy, że trudno jest dostać się na szczy. Nadal nad tym pracujemy, robiąc co w naszej mocy. Początek faktycznie mieliśmy niezły.


Jaki jest wasz przepis? Skąd bierzecie pomysły siedząc w studiu?


Po prostu nagle pojawia się pomysł, nad którym potem ciężko pracujemy. Czasem po prostu gramy na pianinie, wymyślamy melodię i kończymy utwór.



A zanim stworzyliście swój pierwszy kawałek? Kto był tym największym dla was w świecie trance?


To zawsze był Armin. Jego audycja jest bardzo popularna i wkłada on tak wiele wysiłku w rozwój muzyki trance. On jest naszą największą inspiracją.


Ale wasza muzyka jest nieco cięższa od jego…


Tak, jest trochę bardziej techowa, ale ostatnio zrobiliśmy też bardziej trancowe rzeczy. Tempo poszło trochę w dół, ale nadal tworzymy też mocniejsze utwory. Chcemy rozszerzyć nasz styl.


Gdy usłyszałem po raz pierwszy „Manhattan”, pomyślałem, że brzmi trochę jak kawałki Signum sprzed pięciu-siedmiu lat. Czujecie pewne podobieństwo?


Szczerze, pierwszy raz słyszymy takie porównanie, ale nam się podoba. To wielki komplement – Signum zawsze był świetnym producentem. Utwór ten jest bardziej trancowy niż nasze pozostałe kawałki, ale dokładnie to chcieliśmy osiągnąć.


To nowy kierunek W&W?


Jak wspomniałem wcześniej, to poszerzenie horyzontów. Będziemy tworzyć takie utwory, ale nasze kolejne mocne, nawalające kawałki z ciężkimi leadami również nadchodzą.



Jesteście bardzo zajęci w środku tygodnia? Robicie pięć utworów co tydzień, czy może jeden na miesiąc?


Pracujemy naprawdę ciężko przez siedem dni w tygodniu, ale jeśli chcesz stworzyć dobry kawałek, zajmuje to czasem nawet dwa tygodnie. Jesteśmy bardzo zajęci w studiu, ale też fajnymi imprezami i sporą ilością grania.


Wspomniałeś, że stworzenie dobrego kawałka może trwać dwa tygodnie. Jaka jest więc wasza definicja dobrego utworu?


Dobry kawałek, hmm… Musi dać się do niego tańczyć i być obudowany na bardzo dobrym breakdownie, jeśli mamy go zagrać. Głównie jest to odpowiednia kombinacja wszystkich aspektów utworu. Beat, breakdown, leady – wszystko musi być w porządku.


Gracie na Sunrise Festival, jak się czujecie przed występem i co chcielibyście powiedzieć ludziom, którzy na niego przyjdą?


Oczywiście bardzo cieszymy się na zagranie na Sunrise – w zeszłym roku było naprawdę niesamowicie. Była to jedna z najlepszych imprez, jakie kiedykolwiek zagraliśmy. Nie możemy się doczekać. Mamy wiele ekskluzywnego materiału dla was – bootlegi i single. Wybieramy już utwory na tę imprezę, na pewno więc będzie świetnie.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →