News

Nowy album Miss Kittin i Hackera

To duet, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii muzyki klubowej. Maxi singiel „Champange” z 1998 roku to debiut, który sprawił, że charakterystyczna para weszła na scenę klubową z dużą energią, kobiecą delikatnością i, co tu dużo mówić, prostotą i ewidentnymi brakami warsztatowymi, które stały się paradoksalnie atutem i znakiem rozpoznawczym artystów.


Jednak to głównie dzięki ich głośnemu debiutowi Caroline Hervé i Michel Amato zdobyli stałą,silną pozycję na scenie. W 2001 roku ukazał się dziś już uznawany za hymn electroclashu „Frank Sinatra”. Brudne electro bity i proste melodie Hackera ze znudzonym, często fałszującym wokalem i specyficznym poczuciem humoru Miss Kittin zdobyły rzesze fanów na całym świecie. W tym samym roku ukazuje się „First Album”, który jest przedziwną mieszanką naiwnych, synth popowych produkcji wraz z mrocznymi, deepowymi utworami.


Potem było już z górki. Świetnie sprzedająca się płyta, charakterystyczny styl i specyficzna wizualna otoczka, no i w efekcie światowe trasy i granie na największych festiwalach i w najlepszych klubach.
Nieustające pasmo sukcesów trwało nieprzerwanie – kompilacje dla macierzystego labela – Gigolo Records, set z numerem 33 z serii Fabric, współpraca z takimi tuzami jak Felix Da Housecat czy Sven Vath.


Właśnie ukazał się drugi album, zatytułowany, jakżeby inaczej – „Two”. Niestety spotykamy tu pewien koncepcyjny chaos, mnóstwo tu rozmaitych temp i aranżacji, jednak przez to płyta nie jest zbyt spójna. Utwory nie porywają tak jak kiedyś, nie mają tego świeżego, szalonego electro wykopu. Warto sięgnąć jednak po to wydawnictwo, by zobaczyć (usłyszeć), jak może wyglądać (brzmieć) „inna” muzyka klubowa.


W przypadku duetu Kittin/Hacker nic już jednak nie może podważyć wartości  i wkładu w rozwój muzyki elektronicznej, o czym świadczy choćby fakt, że wiele z ich starych, dobrych hitów sprzed około dekady nigdy się nie nudzi.


 






Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →