Nowe twarze znanych twórców: kim są Oliver Englafjord i WSTLNDR?
Marcus Schossow oraz Leon Bolier to producenci, którzy już
na dobre wpisali się w historię muzyki klubowej. Szwed i Holender prywatnie są
przyjaciółmi – stworzyli aż cztery wspólne utwory: „2099”, „Ost Kaas”, „Beach
Chords” oraz „The Rant”. Obaj uwielbiają eksperymentować – fakt ten potwierdzają
w swoich najnowszych wydaniach.
O Oliverze Englafjordzie zrobiło się głośno już w maju 2010
roku. To właśnie wtedy na portalu
YouTube pojawiły się dwie pierwsze zapowiedzi: „Reykur” oraz „If Grey Was
Colour Of The Sun”. Pod obiema z nich mogliśmy znaleźć opis:
„Jestem Oliver Englafjord i pochodzę z Islandii. Inne
informacje na mój temat nie mają znaczenia, znaczenie ma moja muzyka”.
Tajemniczy producent od początku był supportowany przez
Marcusa Schossowa w jego ówczesnej audycji Tone Diary, mało tego, 9 grudnia
2010 roku zaprezentowano tam jego guestmix.
Kolejne miesiące przynosiły ‘Islandczykowi’ kolejne sukcesy (m.in.
pojawienie się dwóch produkcji („Sólsetur” oraz „Reykur”) na
kompilacji Leona Boliera – „Streamlined 2011 – Tunis”), jednak mnożyły również
ilość spekulacji na temat jego tożsamości. 20 sierpnia 2011 roku, w jednym z
wpisów na Facebooku, Marcus Schossow przekazał światu wiadomość: „Ludzie, muszę
Wam wyznać, że to ja jestem Oliver Englafjord”. Szwed poinformował również o
wydaniu albumu w wytwórni Tone Diary.
Mijały miesiące, lata. Label Schossowa
zakończył działalność, a o obiecanym krążku zrobiło się cicho. Na oficjalnym
fanpage’u Olivera, ze strony artysty padło nawet pytanie: czy powinienem oddać
ten krążek za darmo? Tak się jednak nie stało.
W maju tego roku, dzięki wytwórni Black
Hole Recordings, pojawił się pierwszy singiel „Molntus”, w którym oprócz
oryginału, mogliśmy też wysłuchać interpretacji autorstwa Luke’a Chable’a. 10
lipca do sklepów internetowych zawitał album „Myrki Heima”. Po wysłuchaniu –
muszę przyznać, że jest to wydawnictwo mroczne oraz niezwykle dojrzałe, pełne
wielu ciekawych rozwiązań, bogate pod względem gatunkowym: nie brakuje
delikatnych, instrumentalnych motywów, ale również konkretniejszych bitów z
pogranicza różnych odmian house oraz techno.
W wypadku albumu Marcusa Schossowa przyszło
nam czekać ponad pięć lat – nieco inaczej jest z nowym projektem Leona Boliera.
O WSTLNDR usłyszeliśmy po raz pierwszy podczas zeszłorocznego End Of Year
Countdown (corocznego widowiska radia internetowego Afterhours.fm, odbywającego
się na przełomie grudnia i stycznia). W tym samym czasie, Bolier zapowiedział
na Twitterze powstanie albumu „Atmostopia” i podał planowaną tracklistę swojego
wydawnictwa.
Projekt Holendra również został przyjęty
przez Black Hole Recordings. 29 czerwca swoją premierę miał pierwszy singiel – „Muda”.
W sieci pojawił się również oficjalny teledysk, wyreżyserowany przez Kirila
Shmidova – artystę zaangażowanego w tworzenie poprzednich, bardzo specyficznych
wideoklipów do utworów Leona Boliera (m.in. „Me”, „Us” czy „Whirlpool”). Sama kompozycja to zamknięcie
charakterystycznego klimatu producenta w brzmieniu deep house, choć w o wiele
mroczniejszym tonie, niż w wypadku jego ostatnich efektów współpracy z duetem Redondo
– „Sunshine” i „Every Single Piece”.
Jeżeli spodziewaliście się powrotu Leona do
trance, mogliście się przeliczyć, jednak niewykluczone, że ten projekt również
przypadnie Wam do gustu. Według różnych informacji, album „Atmostopia” ma
zostać wydany w okolicach września tego roku. W przypadku tego wydawnictwa, nie
zabraknie gości, m.in. wokalistki Fisher (przy utworze „Save Me”) oraz Sieda
van Riela, ukrywającego się pod aliasem Evil Sardine („SHO118131”)
Co sądzicie o nowych twarzach tych doświadczonych artystów? Która z nich
przypadła Wam bardziej do gustu? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach.
