News

’Na dużych imprezach gram bardziej trancowo’ – Jerome Isma-Ae dla Euphorii

Najpierw piękny set podczas Dnia w Parku, potem na Global Gathering – Jerome Isma-Ae zdobył sobie polskich klubowiczów tymi dwoma występami, a także pokaźną kolekcją parkietowych sztosów, którymi regularnie częstuje nas ostatnimi czasy. Jeden z Waszych faworytów na tegorocznym Sensation wczoraj był gościem audycji Euphoria…



Po zeszłorocznym secie na Dniu w Parku stałeś się u nas bardzo rozpoznawalny…


Tak, pamiętam tę imprezę. Była świetna – komplet publiczności, doskonała atmosfera…Grałem po Mathew Dekay’u, a po moim występie była jakaś uroczystość. A, tak, otwarcie mistrzostw świata w wioślarstwie…


Znalazłeś sobie rozpoznawalne brzmienie – coś między house’em, trance’em a techno…


Szczerze, to nie przywiązuję w ogóle wagi do nazw gatunków. Nie dbam o to czy ludzie mówią na to trance czy house czy techno czy jakkolwiek inaczej. Po prostu robię to, co lubię.


Jednak twoje produkcje charakteryzują się połączeniem tech-housowych rytmów i trancowych melodii. Co dla ciebie jest tu kluczowe – rytm czy melodie?


Najważniejsze, by połączenie obu czynników sprawiało, że mamy do czynienia z kawałkiem, o którym można powiedzieć, że jest czymś ciekawym. Rzecz jasna podstawą każdego tanecznego numeru jest beat i linia basowa, więc mogę to również powiedzieć o własnych trackach. Perkusja z basem to podstawowe elementy muzyki, którą tworzymy.


Już w przyszłym tygodniu zagrasz na polskim Sensation. Czy to będzie mocny, rytmiczny set czy raczej melodyjny i klimatyczny?


Tak naprawdę jeszcze nie zacząłem pracować nad moim setem na polskim Sensation, ale myślę, że będzie oparty na krótkich zdecydowanych loopach i w dużej mierze trancowy. To będzie przecież wielka impreza na wiele tysięcy ludzi w ogromnej hali, w takich sytuacjach lepiej sprawdzają się bardziej trancowe sety.


Mówisz, że nie zacząłeś pracować – zawsze przygotowujesz wcześniej plan seta?


Jeżeli grasz dla 10 czy 20 tysięcy ludzi i masz tylko godzinę – oczywiście, że musisz się przygotować. Zupełnie inaczej się zachowuję, gdy mam do zagrania 3-godzinnego seta w mniejszym klubie. Wtedy po prostu płynę z atmosferą nocy, widzę co się dzieje na parkiecie i dostosowuję się. Na godzinnego seta trzeba się przygotować, takie jest moje zdanie.



Grałeś już na Sensation…


Tak, w St Petersburgu i Pradze. Obie imprezy wypadły fenomenalnie – scenografia i nagłośnienie to było coś naprawdę imponującego.


Twoje produkcje mają w sobie dużo ciekawych pomysłów, i doskonale brzmią – jaki jest twój produkcyjny trick?


To żaden trick. Nie ma czegoś takiego. W moim przypadku kluczowy jest fakt, że robię to już od bardzo dawna, mam swój własny sposób pracy. Nie ma to nic wspólnego z trickami, raczej z doświadczeniem.


Ile czasu zajmuje ci wyprodukowanie remiksu albo autorskiej produkcji?


Od jednej godziny do jednego tygodnia. Najdłużej siedziałem nad „Smile When You Kill Me” – zrobiłem chyba z 55 różnych wersji. Zacząłem nad nim pracę w styczniu 2007, a ostatecznie ukazał się w styczniu 2009! Sam proces twórczy trwał na pewno ponad rok…

A jak długo czekałeś na pierwszy sukces? Było trudno czy poszło błyskawicznie?


Teraz żeby zrobić karierę, wystarczy numer jeden na Beatporcie. Najlepiej kilka numerów jeden i wszystkie drzwi stoją przed tobą otworem. Gdy ja zaczynałem, to były jeszcze czasy winyli. Pierwsze imprezy i pierwsze produkcje tworzyłem już 20 lat temu. Nie miałem szczęścia startować w cyfrowych czasach, więc przez wiele lat było pod górkę.


Jakie brzmienia w tej chwili uważasz za nowe, świeże?


Z tego co widzę, to ze sporym impetem wraca oldschoolowy house. Coraz więcej słyszę loopów disco-housowych, perkusji pamiętanej z Rolanda 909. Myślę, że wracają do nas lata 90. Może sam coś podobnego zrobię? Niewykluczone, mam otwarty umysł. Właśnie pracuję nad albumem, ale nie mogę na razie powiedzieć ani słowa poza tym, że w połowie jest skończony.


Jakiego sprzętu używasz?


Logica. Nie wiem czy jest najlepszy, ale robię w nim już od 15 lat, więc nawet, gdyby znalazł się lepszy program, nie widziałbym sensu się przerzucać, bo jestem już przyzwyczajony do pracy z nim i wiem już o nim wszystko.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →