News

Mark Knight – wywiad z szefem Toolroom Records

DJ, producent, właściciel Toolroom Records. Nic dodać, nic ująć. Czlowiek, który w najbliższych miesiącach sporo namiesza na globalnej scenie klubowej. Wnikliwy obserwator, inteligentny analityk i wysmakowany muzyk, który aktualnie urasta do rangi megagwiazdy. Ciekawe, które miejsce zajmie w Top 100 DJmaga…


 



Jak zabierasz się za tworzenie seta na album?


 – Przede wszystkim próbuję skompilować coś, co nie jest jedynie zestawem produkcji. Chcę namalować obraz, opowiedzieć historię o tym co aktualnie mnie wciąga w muzyce. Staram się też dodać jak najwięcej moich produkcji i remiksów, jednak w takim stopniu, a by nie przesadzić. Na „Toolroom Knigghts” znajdziecie również ekskluzywne tracki moich przyjaciół Nica Fanciulli i Funkagendy, które znajdziecie jedynie na tym albumie. Kiedy zdobywałem licencje na tracki do kompilacji, prosiłem też o poszczególne fragmenty tych utworów tak, bym mógł wpleść np. najpierw wokal, zanim pojawi się w miksie nowy kawałek. Pomógł mi fakt, że jestem szefem labela, dzięki czemu set brzmi tak świeżo, jak to tylko możliwe.


Czy podejmujesz wiele prób zanim osiągniesz satysfakcjonujący efekt?


 – Mnóstwo czasu zabiera praca, aby efekt był dobry, a jakość dla mnie to najważniejsza sprawa. Słuchałem tego materiału praktycznie wszędzie – w iPodzie, na treningach, w samochodzie. Zależy mi na tym, by całość brzmiała jak jeden spójny fragment, a nie seria tracków. Odsłuchiwałem mix wielokrotnie każdego dnia i doszedłem do wniosku, że zrobienie dobrego mixa jest trudniejsze niż wyprodukowanie nowego utworu!!


Możesz nam opowiedzieć trochę o brzmieniu tego miksu?


 – CD 1 to prawie progresywny klimat. Zaczyna się wstępem z Dennisa Ferrera, potem jest bardziej soulfulowo, następnie wchodzą bardziej housowe tematy i techno. Chciałem, żeby po odpaleniu seta konkretnie cię to wessało. Ten materiał to skondensowana wersja 5-6 godzinnego seta, które gram w Ministry of Sound. CD 2 jest bardziej konkretny i równy, takie dwie godziny z najlepszego czasu na imprezie. Jednak całość rośnie systematycznie, to nie tylko mocne uderzenie! Wszystko regularnie rozwija się od pierwszego tracka.


Pierwsza płyta zawiera utwory pierwszoligowych housowych producentów amerykańskich. Czy uważasz, że to brzmienie właśnie powraca?


– Być może… Myślę, że w tej chwili czołowym producentem, który wyznacza nowe kierunki jest Dennis Ferrer, ze swoją fuzją soulu i tech.


Jako brytyjski label wydajecie brytyjskich producentów, ale również mnóstwo dźwięków z Niemiec.


– W tym interesie nie mają znaczenia granice, czy państwa, a raczej muzyka. Dobra muzyka to dobra muzyka, bez względu na pochodzenie. Mamy artystów od Węgier po Kanadę. Światowa scena rośnie i myślę, że niebawem zaczniemy wydawać utwory np. chińskich producentów.



Czy mógłbyś ze swojej pozycji, jako szefa wytwórni ocenić scenę muzyki tanecznej w 2008 roku?


– Uważam, że przemysł muzyczny jest tak silny jak na początku, kiedy zaczynałem działać… Toolroom sprzedaje między 5000 – 10000 sztuk w formacie cyfrowym każdego wydawnictwa, co jest świetnym wynikiem, jak za złotych czasów winyla. Nigdy jeszcze jako firma nie byliśmy w tak dobrym położeniu. Myślę, że jeśli dobrze wiesz co chcesz robić, możesz odnieść sukces w muzyce tanecznej, jednak musisz też kreować markę i trzeba się na tym mocno skupić. Poza tym mamy mnóstwo narzędzi, takich jak np. Beatport, dzięki którym dystrybucja muzyki stała się dużo prostsza. Jednak dopóki nie masz określonych preferencji muzycznych, możesz łatwo pogubić się w gąszczu rozmaitych wytwórni. Myślę, że ludzie zawsze będą wracać do sprawdzonych i łatwo rozpoznawalnych źródeł, które gwarantują im jakość.


A teraz, z punktu widzenia dj-a jak oceniłbyś scenę klubową w kontekście muzyki?


 – Dzięki internetowi ludzie mają nieustanny dostęp do muzyki. Kiedy wszystko jest tak łatwo dostępne musisz cieżko pracować, by cały czas się utrzymać na scenie. Myślę, że to bardzo dobre zjawisko, bo napędza cię do działania. Wielcy dj-e przez zbyt długi czas mieli ułatwione zadanie, jeśli nie wysłałeś promo nowej płytki, to nikt zwyczajnie o niej nie wiedział. Poza tym jestem podekscytowany rozrastaniem się muzyki na skalę globalną. To sprawia, że wciąż jest świeża.


Jak byś opisał swoje cele jako dj-a?


 – Moją największą zajawką jest przedstawianie nowej muzyki. Moje sety różnią się mocno za każdym razem, kiedy gram. Nie ma takiej możliwości, bym mógł grać w kółko te same tracki. Obserwuję też takie zjawisko, że trzeba skupić się na odpowiedniej oprawie, na zrobieniu show. Teraz trzeba robić więcej niż tylko grać i miksować płyty, więc staram się by moje sety były reprezentatywne zarówno dla brzmienia Toolroom jak i dla mnie samego. Bardzo lubię też działać z rozmaitymi efektami i narzędziami, które poszerzają muzyczną głębię. To właśnie chciałem zawrzeć w moim miksie. Ponadto staram się ostatnio uzupełniac moje sety wizualizacjami (dvjing), tak by mój show był audio-wizualny. Z tyloma możliwościami technicznymi szaleństwem by było ich nie wykorzystywać!


Jakie plany wydawnicze w Toolroom na ten rok?


 – Plany są naprawdę grube! Mamy mnóstwo nowych produckji do wydania… Nowe dźwięki przygotowują Funkagenda, Martijn ten Velden, Dave Spoon, Fedde le Grand, Tiger Stripes, Steve Angello i Sebastian Ingrosso. Kolejne edycje Toolroom Knights zostaną nagrane przez Dave’a Spoona, później Dirty South i Benny’ego Benassi.


Jak wyglądają twoje plany dj-skie?


 – Niedorzecznie! W samym tylko lipcu i sierpniu mam 36 imprez, w tym tylko 3 w UK, więc czeka mnie jeszcze sporo podróży! Sprawdźcie mój myspace: www.myspace.com/djmarkknight. Jestem bardzo podekscytowany rezydenturą na tarasie w Amnesii. Dogadaliśmy się z Arminem van Buurenem i Armadą, którzy w każdy weekend grają na głównej sali. Już nie moge się doczekać, bo taras został odnowiony i wygląda naprawdę niesamowicie.


(Tekst: Toolroom, tłum. Marcin Piątyszek)




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →