News

’Mam wolne od muzyki tylko w czasie snu’ – Valentino Kanzyani dla FTB.pl

Jego muzyka dowodzi braku konieczności klasyfikowania muzyki. Połączenie bałkańskich wpływów z mocną elektroniką wypada niezwykle ciekawie. Nie inaczej jest z jego live-actami, które są jego domeną. Valentino przy okazji kolejnej wizyty w Polsce opowiedział nam o swoich muzycznych poszukiwaniach.




Na początek chciałbym zapytać o utwór „Late Night Shadows”, ponieważ jego mroczny charakter budzi we mnie skojarzenia z filmem Rogera Vadima „Metzengerstein” z 1968 roku, na bazie opowiadania Edgara Allana Poe.


To nie było moim natchnieniem, ale rozumiem że twoim tak.


Jak najbardziej. W opowiadaniu Poe pojawia się czarny koń, wybiegający z płomieni, który zwiastuje zło spadające na bohaterkę (w wersji książkowej bohatera- przyp. aut.). Twój utwór również ma taki nastrój, a dodatkowo pojawia się w nim rżenie konia, co już kompletnie zabrało mnie w tamte rejony.


To bardzo interesująca interpretacja. Czasem tworzy się muzykę mimochodem, bez tych wszystkich rzeczy, które potem odrywa słuchacz. Przy takiej okazji jak ta, jest to ciekawe porównanie. Pomysł na ten utwór zrodził się pewnego wieczoru, gdy za oknem było niespokojnie. W głowie zrodziły mi się mroczne wizje tego czego wynkiem „Late Night Shadows”.


Ciekawe co na ten utwór powiedziałby Vadim [śmiech], myślę że gdyby kręcił ten film dzisiaj, sięgnąłby po twoją muzykę.


To miłe co mówisz, faktycznie ten utwór jest bardzo mroczny, choć w tej chwili nie potrafię sobie przypomnieć dlaczego użyłem akurat takich środków a nie innych. Trudno to wyjaśnić. Proces powstawania dźwięku rodzi się w pewnej chwili, co potem ciężko odtworzyć w pamięci, na szczęście dźwięki pozostają.


A może nie warto tego odtwarzać w pamięci, żeby nie przyzwyczajać się do metod, dzięki którym udało się coś stworzyć. Dzięki tym nienazwanym metodom twoja muzyka posiada dobry balans pomiędzy rześkim porankiem a mrocznym wieczorem.


Dziękuję. Staram się stworzyć coś niezwykle trudnego. Połączyć emocje, które ze mnie wypływają z innym utworem, to niezbyt łatwe zadanie. Mówię tu o na przykład procesie powstawania remiksu. To niezwykle trudne, ale gdy się już uda- jest fantastycznie!


Stworzenie czegoś nowego to jedna rzecz, ale po pracy w studiu prezentujesz muzykę na żywo, a to dwa zupełnie inne światy.


Granie dla publiczności to za każdym razem próba przekazania muzyki w inny sposób, nowe wyzwanie. Dzięki temu uczę się, odkrywam ciągle coś nowego  się rozwijam. Mam za sobą 18 lat za konsolą, natomiast w pracy producenta tylko 9, więc różnica jest znaczna. Stąd też bardziej pociąga mnie produkowanie.


Co się dzieje z twoim stylem komponowania? Wraz z kolejnymi produkcjami czujesz, że coś się w tobie zmienia, poznajesz samego siebie?


Produkowanie na pewno uczy dotarcia w głębię duszy. Staram się cały czas rozwijać. To może banalne, ale dzieje się to poprzez poznawanie nowych ludzi i nowych możliwości tworzenia.



W Polsce twoja osoba kojarzona jest z Umkiem…


Pracowaliśmy wspólnie przez 10 lat, ale w pewnym momencie nasze muzyczne drogi rozeszły się. Stworzyliśmy wspólnie wiele utworów, często razem graliśmy, ale przyszedł czas na pójście własną drogą. Mamy dziś zupełnie inne spojrzenie na muzykę, ale to normalne we wspólnej pracy dwóch artystów. W pewnym momencie przychodzi czas na otwarcie nowej ścieżki rozwoju.


Można dziś śmiało powiedzieć, że jesteś sławny- nie bójmy się tego słowa. O czym zatem marzysz w swojej karierze muzycznej?


Chcę tworzyć coraz lepszą muzykę, dla siebie, moich przyjaciół. Pragnę by mój label się rozwijał i żeby wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Myślałem o wniesieniu do moich produkcji elementów etnicznych, cygańskich, bałkańskich. Z drugiej strony pociąga mnie również mocne, ciemne brzmienie. Jest bardzo dużo możliwości i wiele jeszcze do zrealizowania.


Masz już wizję następnego albumu?


Jeszcze nie wiem w którą stronę pójdę, ale myślę, że album ukaże się w 2010 roku.


Wakacyjne marzenia?


Gram obecnie na Ibizie o której zawsze marzyłem. Na południu Europy o tej porze roku jest naprawdę gorąco i to nie tylko ze względu na muzykę [śmiech]. Słowenia i Ibiza, to dwa fantastyczne miejsca.


Na białej wyspie masz trochę wolnego czasu tylko dla siebie?


Jasne, że tak. Wychodzimy ze znajomymi… czasem na trzy dni [śmiech] i bawimy się  na całego. Gram wtedy dla nich, słucham muzyki, bo nawet wtedy nie potrafię o niej zapomnieć. Mam od niej wolne tylko w czasie snu.


 


Rozmawiał: Przemek Bollin



 




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →