News

’Lubię zaskakiwać’ – Nic Fanciulli w wywiadzie dla FTB.pl

Nic Fanciulli już za dwa miesiące zagra w namiocie Carla Coxa na polskim Global Gathering 2010. Jest jednym z kilku didżejów zaproszonych osobiście przez Coxa, co gwarantuje nam muzyczną jakość. To nie pierwszy występ Nica w Polsce – ci, którzy mieli już okazję się bawić przy jego dźwiękach na pewno potwierdzą, że wyśmienity z niego DJ. Dwa lata temu popisał się już świetnym występem na GG, nie omieszkaliśmy zapytać go o wspomnienia. Zaczęliśmy jednak od jednej z ostatnich produkcji Fanciulliego…



Właśnie słuchamy twojego remiksu do kawałka Saints and Sinners – spora niespodzianka, słuchać klimaty electro a’la Giorgio Moroder – czy to twoje nowe brzmienie?

– Ważny tu był sampel – on wpłynął na moje podejście do tworzenia. Brzmienie wczesnych lat 80., no ale nic dziwnego, skoro to numer Patricka Cowleya, którego styl był bardzo podobny do Morodera. Nie nazywałbym tego jednak moim nowym brzmieniem, bo każdy mój miks jest inny od poprzedniego, lubię zmiany.

Od zawsze lawirujesz między house’em i techno. Do którego z gatunków ci bliżej w tej chwili?

– Zawsze byłem pomiędzy muzycznymi stylami, to fajne, bo trudno ludziom wrzucić mnie do jednej, konkretnej szuflady. Myślę, że to najlepsza rzecz, jaką możesz zrobić grając muzykę elektroniczną. Zwłaszcza, gdy mówimy o długich setach.

Kto jest najbardziej inspirującą postacią w tej chwili?

– Joris Voorn. Wprowadził wiele zabawy do współczesnego house’u i techno. Uwielbiam też to, co robi okołodubstepowy producent Martyn.


Dwa lata temu wspominałeś polskiego DJ MAGOWI, że chciałbyś zagrać seta back to back z Laurentem Garnierem – udało się?

– Nie. Raz graliśmy na festiwalu i występując tuż po mnie, rozpoczął seta od mojego kawałka. Wtedy było najbliżej. Nie było szansy na wspólnego seta, bo przez ostatnie dwa lata zajęty był przygotowywaniem nowego live show.  





Z jakiego sprzętu korzystasz na scenie?

– Używam Traktora i Maschine. Dzięki temu jest więcej zabawy, mogę tworzyć na żywo re-edity i dodawać loopy perkusyjne, wciąż przy tym miksując płyty.


Jaki jest twój trick, dzięki któremu sprawiasz, że nie spada temperatura na parkiecie?

– Lubię wprowadzać zmiany i zaskoczenia. Sam szybko się nudzę, więc w jednym momencie mogę grać coś deepowego, a w następnym mogę sięgnąć po nagranie typu „wszystkie ręce w górze”.

Planujesz może album?

Ciągle wszyscy mnie o to pytają, ale nie. Dużą radość sprawia mi wypuszczanie singli i remiksów, myśląc o albumie musiałbym zrobić sobie kilka miesięcy przerwy, a to na razie nie wchodzi w rachubę.

Już niebawem zagrasz na Global Gathering Polska, pamiętasz swój ostatni występ na tym festiwalu?

Tak, doskonale się wtedy bawiłem. Wszystko było świetne, łącznie z nagłośnieniem, co nie jest takie częste na festiwalach.


3 rzeczy, które byś zabrał na bezludną wyspę?

Moją rodzinę, laptopa i psa.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →