News

Krótka historia długiej kariery Kevina Saundersona

Niektórych z Was nie było jeszcze na świecie, gdy Kevin Saunderson w 1988 roku zakładał swój legendarny label KMS Records. I to wcale nie był początek jego kariery. Wcześniej razem z Juanem Atkinsem i Derrickiem May’em (sławne „Trio z Belleville”, które zresztą w tym roku zostało poproszone o wspólne występy na kilku dużych festiwalach m.in. Awakenings) stworzył coś, co stało się podwalinami pod całą kulturę techno, która jak wiecie trzyma się świetnie do dziś. Co by było, gdyby nie oni? Trudno powiedzieć, ale fakt jest taki, że w połowie lat 80. w mieście bez perspektyw zwanym Motor City powstało Detroit techno i muzyczny świat zmienił się na zawsze…

http://fiberfib.com/cartel/fotos/fib09-kevin-saunderson-inner-city.jpg

Można powiedzieć, że z całej wspomnianej trójki najbardziej skutecznie przekuł swoje znaczenie w sukces właśnie Saunderson. Wszystko za sprawą projektu Inner City, który pod koniec lat 80. królował na listach pop. Trudno kawałki „Good Life”, i „Big Fun” nazwać typowym Detroit techno, choć nie zabrakło w nich charakterystycznego brzmienia syntezatora. Poza tym jednak były to przede wszystkim świetne piosenki, z dobrym żeńskim wokalem i potężnym parkietowym potencjałem – co kilka lat wracają w nowych wersjach, 100 procent, że każdy z Was zna ich główne motywy.

http://www.chinashopmag.com/wp-content/uploads/2009/05/kevin-saunderson-dd-13-580x350.jpg

Dodajmy, że Inner City (które Kevin tworzył razem z Paris Grey) doczekało się aż 12! numerów w UK TOP 40 i dwóch albumów w UK TOP 20. To były czasy – łączna sprzedaż przekroczyła 6 milionów egzemplarzy, Saunderson stał się bogatym człowiekiem. Pamiętam jak dziś te czasy, więc tym bardziej trudno mi uwierzyć, że ktoś taki jak Saunderson w połowie sierpnia przyleci do naszego kraju, jako ozdoba Electrocity V….

http://www.beatportal.com/uploads/news/kevin-saunderson.jpg

Jednak Kevin przez ten cały czas czuł potrzebę tworzenia korzennej muzyki techno, bez wokali i melodyjnych fragmentów. Robił to pod niezliczoną liczbą aliasów, z których najsławniejsze są Reese Project, Kreem i E-Dancer. Jako ten ostatni w 1997 nagrał wybitny album „Heavenly”, który prestiżowy amerykański magazyn muzyczny Spin obwołał jedną z „10 najlepszych płyt, jakie kiedykolwiek powstały”. Ponadto przez cały ten czas zasypywał świat remiksami, również dla światowej sławy – wtedy – artystów, jak Neneh Cherry, Paula Abdul czy Pet Shop Boys.

http://images.uulyrics.com/cover/i/inner-city/album-good-life-the-best-of-inner-city.jpg

Saunderson pozostaje też najbardziej aktywnym ambasadorem Detroit techno na świecie – Juan Atkins bowiem nie jest zbyt otwarty na rozmowy, a Derrick May rzadko wychyla nos poza Detroit. Tymczasem Saundersona miałem okazję widzieć podczas Amsterdam Dance Event, gdzie co roku prowadzi panele dyskusyjne i z chęcią opowiada na pytania podekscytowanej młodzieży, która chce się jak najwięcej dowiedzieć o początkach muzyki techno. Jest miły i sympatyczny, ma dużo do powiedzenia, i na pewno bardzo się cieszy z zainteresowania jego osobą i całym Detroit techno, które to w ostatnich latach mocno wzrosło (polecam artykuł Piotra Rukata „Powrót Detroit” w aktualnym, wakacyjnym DJ MAGU).

Nie tylko grzebiący głębiej w temacie klubowicze, ale też cały świat didżejski i producencki coraz śmielej patrzy w przeszłość Detroit i Kevina Saundersona, szukając w początkach kultury techno wciąż świeżych i prawdziwych dźwięków i inspiracji. Dowodem na to choćby fenomenalne, podwójne wydawnictwo „History Elevate”, które powinien znać każdy – znajdziecie tam nowe interpretacje klasyków Kevina w wykonaniu m.in. Jorisa Voorna, Luciano, Smith & Selway, Carla Craiga, Simian Mobile Disco czy Claude’a VonStroke’a.

Człowiek-instytucja, żywa legenda, ikona, jedno z największych tanecznych nazwisko wszech czasów – oto Kevin Saunderson. Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl, że 14 sierpnia posłucham tego pana w Klasztorze Cystersów w Lubiążu podczas tegorocznego Electrocity i zapewne będę mieć okazję z nim chwilę czy dwie porozmawiać.

Wam proponuję kilkanaście minut z twórczością tego wyjątkowego artysty – zarówno w wersji lajtowej (Inner City), jak i tej mroczniejszej (wszystko pozostałe). Mistrz.

 




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →