Joachim Garraud i jego wizualizacyjny show
Tak uwielbiany przez wszystkich Polaków, elektryzujący Joachim Garraud, wtórując koledze z drugiej strony kanału La Manche, Sashy, startuje ze swoją nową, audiowizualną koncepcją na występ.
Jeden z większych showmanów na świecie postanowił muzykę ubarwić atrakcjami w kosmicznym stylu, z którego doskonale go znamy. Ci z Was, którzy mieli okazję zobaczyć charyzmatycznego Francuza w tym roku w Kołobrzeskim amfiteatrze wiedzą, że nie potrzeba wiele, by publiczność oszalała na jego secie – dla klubowiczów może być więc tylko lepiej.
W wielu przypadkach dokładnie synchronizowane atrakcje wizualne mają na celu tylko dopasowanie klimatu do aktualnie prezentowanej na scenie muzyki. Joachim poszedł o krok dalej i zamiast „tylko” sensownie zmieniać się, jego podkłady wideo potęgują – i tak już niesamowity – kontakt z publicznością.
Mamy tylko nadzieję, że nie skończy się to dla niego źle – w końcu tego typu wynalazki nierzadko zakładają ogromną powtarzalność, pozbawiając ludzi pokroju Garrauda tego, co jest ich największym atutem, czyli spontaniczności, bo – ciekawostka – skrót z ostatniej imprezy nie różni się repertuarowo od lipcowego festiwalu Sunrise…