News

Gai Barone o 'Pure Trance V4′ – wywiad dla FTB.pl

Po sukcesie poprzednich części pojawienie się nowej odsłony „Pure Trance” w kolejnym roku można przyjąć już za pewne. Źródłem rozważań i dociekań fanów serii może być jednak wybór didżeja, który wspólnie z Solarstone’em przygotuje mix. Zaproszenie Gaia Barone dla wielu mogło być niespodzianką – wszak włoski muzyk dał się do tej pory poznać przede wszystkim jako producent. Jak on sam odnalazł się w tej roli?

Niedawno ukazał się pierwszy utwór, który nagrałeś razem z Solarstone’em, zatytułowany „Fata Morgana”. Czy to właśnie przy tej okazji zostałeś zaproszony do projektu „Pure Trance”?
Było to dokładnie w maju. Myślałem, że śnię; po prostu nie mogłem w to uwierzyć. Seria „Pure Trance” jest znana z tego, że prezentuje prawdziwe oblicze tej muzyki i za to uwielbiają ją ludzie na całym świecie. Natomiast dla mnie to niepowtarzalna szansa. Do prac nad naszym wspólnym kawałkiem przystąpiliśmy kilka miesięcy później, we wrześniu. Podrzuciłem szkic Richowi, a on po kilku minutach namysłu powiedział, że mu się podoba. Wydaje mi się, że zaaranżowanie i zmiksowanie całego utworu zajęło mu kilka dni. Kiedy usłyszałem efekt końcowy, brakowało mi słów. To świetne połączenie stylów muzycznych, które prezentujemy – typowo progressive trancowy kawałek.

„Pure Trance V4” to pierwszy, oficjalnie wydany mix w twojej dyskografii. Czy fakt, że wcześniej na łamach kompilacji pojawili się tak cenieni didżeje jak Orkidea, Bryan Kearney i twój rodak – Giuseppe Ottaviani – był dla ciebie dodatkową motywacją?
Zdecydowanie, i to nie tylko dlatego, że zostałem wybrany jako następca didżejów, których naprawdę lubię. Moim celem było nadanie kompilacji głębszego, bardziej progressive trancowego charakteru. Sądzę, że przez te kilka ostatnich miesięcy bardzo dojrzałem muzycznie i z tego miejsca chciałbym im za to podziękować.

Właśnie z uwagi na ten nacisk na progressive trance twoja część kompilacji ma spokojniejszy i bardziej stonowany charakter. Stało się tak głównie ze względu na twoje dotychczasowe dokonania muzyczny czy też planowaliście z Solarstone’em taki rozwój wydarzeń?
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wynik jest zupełnie przypadkowy. Nie zamierzaliśmy budować w ten sposób napięcia, aczkolwiek wiedzieliśmy, że pierwsza płyta musi być trochę mroczniejsza i mniej bezpośrednia od drugiej. To, czym muzycznie zajmuję się na co dzień, na pewno odegrało w tym jakąś rolę. Po prostu przedstawiłem to, co charakteryzuje mnie jako muzyka, naturalnie dopasowując się do części Solarstone’a. Spędziłem też trochę czasu na słuchaniu poprzednich edycji „Pure Trance” i doszedłem do wniosku, że jeśli przygotuję stricte prog trancowy set, to będzie on współgrał z resztą.

Jak poradziłeś sobie z doborem i kontraktowaniem utworów, które ostatecznie znalazły się na kompilacji?
Szczerze mówiąc, pomoc Richa była nieoceniona. Zależało mi na tym, by na płytę trafiły nagrania wielu muzyków, których prywatnie bardzo szanuję. Obserwując ich podejście do przygotowania utworów zawartych na „Pure Trance”, mogłem tylko się utwierdzić w przekonaniu o ich profesjonalizmie i poświęceniu. Trudno mi wyróżnić któregokolwiek z nich, ponieważ wszyscy spisali się wspaniale.

W takim razie które z nagrań mogą szczególnie zaskoczyć fanów, na przykład ze względu na ich niespójność z twoim stylem?
Otrzymałem wiele pozytywnych opinii na temat utworów Slam Ducka, Forerunners i Wellenrauscha. Poza tym jestem zadowolony z odbioru „Blank Pages”, kawałka, który przygotowałem specjalnie dla „Pure Trance V4”. Premiera wkrótce.

Czy sam, pomimo tego, że na temat hasła „pure trance” powiedziano już sporo, zastanawiałeś się nad jego znaczeniem? Masz jakąś prywatną definicję?
„Pure trance” to przede wszystkim chęć i gotowość do grania muzyki trance w szczerej postaci w każdym miejscu świata. Zawsze jestem zaskoczony atmosferą, jaka panuje na imprezach tego kalibru. To naprawdę coś, co trudno opisać słowami.
Wymienialiśmy już jednego z twoich rodaków, którego nie trzeba przedstawiać fanom muzyki trance. A co możesz powiedzieć o ogólnej kondycji muzyki trance we Włoszech? Na „Pure Trance V4” znalazło się miejsce dla kilku nowych twarzy z twojej rodzimej sceny – TFF, Marka Founda i Steve’a Carniela.
We Włoszech środowisko skupione wokół trance’u nie jest zbyt wielkie. Rekompensują to jednak silne i szczere relacje między zaangażowanymi osobami. Niekiedy zdarza się wręcz, że podchodzą do tej pasji z tak głębokim przekonaniem, iż można porównać to z religią. To dla mnie zaszczyt, że mogę dzielić z nimi to uczucie.
Po nagraniu pierwszej kompilacji zastanawiasz się nad pierwszym autorskim longplayem?
Nie uwierzysz, ale właśnie w tej chwili mam tę płytę przed sobą. Jest już gotowa do wysmażenia. Myślę, że ukaże się wiosną. Fani mogą spodziewać się wielu niespodzianek. Na razie mogę jednak powiedzieć tylko tyle, że brzmi… coż, trochę inaczej! 





Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →