News

Festiwale, ludzie, muzyka i…

Festiwale bywają różne, przeważająca większość charakteryzuje się głośną muzyką, mnóstwem gwiazd i tłumami tańczących ludzi. Czasem na letnich festiwalach możemy liczyć na inne, dodatkowe „atrakcje”. Jakich ekstremalnych doznań możecie się spodziewać tego lata?


W tym roku, w letnim sezonie festiwalowym padnie rekord jeśli chodzi o ilość rozmaitych wydarzeń plenerowych. Będziemy mogli wybierać spośród ponad 460 rozmaitych eventów. Będą festiwale duże i mniejsze, dla młodych, starszych i dla całych rodzin, dla freaków i dla spokojnych melancholików, z muzyką taneczną i z zupełnie nie nadającą się do tańca.  Z pewnością to, co czeka Was na imprezach pod gołym niebem to chwile, które zdecydowanie różnią się od szarej, zwykłej codzienności. Dużo starych i nowych znajomych, rozmaite „wspomagacze”, kaprysy pogody, higiena najczęściej na poziomie podstawowym no i oczywiście dużo dobrej muzyki. Świetne nagłośnienie, tysiące vatów i selekcja muzyczna na najwyższym, światowym poziomie. Do tego otoczenie pozytywnie nastawionych, otwartych ludzi, którzy pojawiają się w ogromnych ilościach. Nic tutaj nie dzieje się przypadkowo, wszystko jest tak przygotowane i przemyślane, by każdy był całkowicie usatysfakcjonowany i spełniony, zwłaszcza po tym, jak wydał często niemałą kwotę na bilet.



Najczęściej jest tak, że line-up festiwalowy stwarza jedyną okazję, by w jednym miejscu i w jednym czasie zobaczyć i usłyszeć tylu pierwszoligowych wykonawców. Dj-om i zespołom często towarzyszy niesamowita oprawa wizualna czy efekty pirotechniczne, jednak jest to pewnym światowym standardem i jedno co może nas zaskoczyć to jedynie skala tych „dodatków”. Coraz większe ekrany diodowe, coraz więcej laserów, sztucznych ogni, dymu, świateł no i coraz liczniejsze tłumy. Czasem pojawia się jednak element, który sprawia, że nawet festiwal ze słabym nagłośnieniem czy z minimalną oprawą wizualną, bez większych gwiazd w line-upie przyciąga mnóstwo ludzi, a po wszystkim każdy opuszcza teren festiwalowy ze specyficznym uśmiechem na twarzy.  Jednym z faktów, który przyczynia się do jakości festiwali i ma bezpośrednie przełożenie na zabawę jest miejsce, w którym odbywa się dany event. Często jest to teren lotniska, czy duży fragment zwykłego pola, ogrodzonego płotem. Czasem jednak pojawia się wydarzenie, które zaskakuje nie tyle line-upem, czy otoczką medialną ale właśnie miejscem w którym się dany festiwal odbywa. Z pewnością na nasz odbiór muzyki wpływa otoczenie, w którym jej słuchamy. Wyobraźcie sobie łagodne, zielone wzgórza, mnóstwo starych, średniowiecznych zamków i rzekę, nad którą leży miasto Lion. Południowa Francja słynie z pięknych, zapierających dech w piersiach widoków, a od niedawna słynie również z festiwalu Nuits-Sonores Electronics, co można by przetłumaczyć jako „muzyczne, elektroniczne noce”. Impreza odbyła się na początku maja, a w line-upie znajdziemy tam wybór najlepszych dj-ów, jak Jeff Mills, Gui Boratto czy DJ Krush. Imprezy w ramach Noir-Sonores odbywają się właśnie w otoczeniu drzew i pięknych zabytków, co jest świetną odskocznią od zadymionych i ciemnych klubów. Kolejną propozycją festiwalową, a zarazem turystyczno krajoznawczą może być wyprawa do Zagrzebia. Co roku do stolicy Chorwacji przybywa ok. 20 000 ludzi by bawić się przy niezwykle eklektycznej muzyce, nad malowniczo położonym, ogromnym jeziorem Jarun. Same imprezy festiwalowe w większości będą odbywać się w większych lub mniejszych klubach i zamkniętych przestrzeniach, jednak jeśli ktoś ma ochotę, może popływać i posurfować na jeziorze. Jest jeszcze jeden chorwacki festiwal, co zaskakuje ze względu na to, że Chorwacja to kraj stosunkowo mały, jednak ludzie przyciągani są nie tylko przez dobrą muzykę. Garden Festiwal jest prawdziwą dumą mieszkańców tego małego, bałkańskiego kraju, a Greg Wilson powiedział, że „tak właśnie wyglądała niegdyś Ibiza”. Powalające widoki, charakterystyczne, kamieniste wybrzeże i krystalicznie czyta woda, do tego niepotykana ilość zabytków jak stare fortece, mury obronne i zamczyska. Adriatycki klimat, piękna pogoda i spontaniczne imprezy na plaży i łodziach, a w line-upie takie postaci jak Todd Terje, Bonobo, Mr Scruff czy Rainier Truby.


Na Bałkanach możecie poopalać się, odpocząć i poimprezować, a jeśli chcecie sprawdzić swoją kondycję fizyczną, to wybierzcie się w sierpniu na Ukrainę. Festiwale zazwyczaj trwają od jednego do kilku dni, najczęściej weekendowych. Jest jednak wyjątek – KaZantip Festiwal. To gigantyczne przedsięwzięcie, z wieloma olbrzymimi scenami usytuowanymi nad Morzem Czarnym. No i jeszcze jedno – festiwal ten trwa miesiąc. Tak, dobrze przeczytaliście, dokładnie od 26. lipca do 30 sierpnia. Samo miejsce, w którym odbywa się festiwal też jest niezwykłe. Piękne, dziewicze plaże, cudowne zachody słońca, piaszczyste plaże i mnóstwo energicznych i pozytywnych ludzi. Ciekawostką jest fakt, że Republika KaZantip na czas festiwalu staje się autonomiczną jednostką państwową, z własnym prezydentem i gabinetem ministrów. Nasi wschodni sąsiedzi stworzyli event o zasięgu międzynarodowym, o czym świadczy m. in. opinia Timo Maas’a, który uważa ten festiwal za jeden ze swoich ulubionych.
Wróćmy teraz do miejsc, w których festiwale się odbywają. Jeśli lubicie mocną opaleniznę i ostre upały, to udajcie się 12. lipca do Hiszpanii. Kraj ten jest ciepły, ale na samym festiwalu Monegros będzie niezwykle gorąco, ponieważ odbywa się on na pustyni. Ogromny, ogrodzony płotem obszar, na którym skotłują się tysiące ludzi przy dźwiękach płynących z siedmiu bardzo zróżnicowanych scen. Teren festiwalowy otacza natomiast totalna pustka, niemal po horyzont mamy tylko piasek i palące słońce. Nie martwcie się jednak, organizatorzy zadbali, by na samym festiwalu nie zabrakło niczego – pod gigantycznymi namiotami znajdziecie również przetrzeń chill-outową, gdzie możecie „schłodzić” się zarówno muzycznie, jak i fizycznie. Kolejnym wyjątkowym wydarzeniem jest festiwal pod wszystko mówiącą nazwą Burning Man. Nazwa wiąże się z faktem, że ta tygodniowa  impreza odbywa się na środku pustyni Nevada i jest ekstremalnym sprawdzianem festiwalowej wytrzymałości. Na zeszłorocznej edycji pojawiło się 48 000 osób, które stały jak wryte podczas gdy gigantyczna, drewniana postać – Wicker Man płonęła rozświetlając festiwalową przestrzeń. Cała impreza powala wręcz rozmachem i psychodeliczną, niesamowitą oprawą, na którą składają się fantazyjne, ogromne rzeźby, dziwaczne konstrukcje czy abstrakcyjne, architektoniczne budowle. Z pewnością jest to jeden z najbardziej „odrealnionych” festiwali letnich.
Najlepsze na koniec, czyli niezwykłe, oryginalne festiwale w Polsce. Otóż jeśli chodzi o rozmach i inwencję to z pewnością w Polsce mamy do czynienia z prawdziwym wysypem eventów tego lata. Wspomnijmy tylko polskie edycje Global Gathering, Gdynia Beach Party czy Creamfields iskrzące się od gwiazd światowego formatu. Jest też kilka imprez, które zostawiły niezatarte wrażenie na rzeszach wielbicieli dobrych dźwięków nie tylko dzięki muzyce, ale też niezwykłej przestrzeni, w jakiej odbywał się dany festiwal.
Pierwsze dwa dni sierpnia zarezerwujcie sobie na wyprawę nad morze. Na plaży nad Zatoką Gdańską stanie ogromna, stumetrowa scena. Do tego dorzućcie mega oprawę wizualno świetlną i niezwykle zróżnicowany i ciekawy line-up, a otrzymacie piątą edycję Beach Party Gdynia. Imprezy plażowe to norma na świecie, jednak festiwal takiego formatu to nie lada gratka dla wielbicieli łączenia wypoczynku z muzyką. 
Natomiast 9. sierpnia odbędzie się również piąta edycja festiwalu Soundtropolis. Tutaj z kolei impreza odbywa się pod ruinami starego, średniowiecznego zamku w Ogrodzieńcu. Mroczna atmosfera i niezwykły line-up: niemiecki król techno Westbam, Chris Liebing i Gayle San oraz Pet Duo z Sao Paulo i wielu innych.


Z kolei kilka dni później, 14. sierpnia w Lubiążu niedaleko Wrocławia, odbędzie się trzecia już impreza z cyklu Tunnel Electrocity. Już niedługo pojawią się tam tysiące wielbicieli dobrych dźwięków, a najlepsi dj-e z całego świata zjadą się do tej urokliwej miejscowości by zagrać często jedynie godzinnego seta. Co powoduje, że wszyscy tak chętnie tam przyjeżdżają i że bilety są wykupione na długo przed terminem festiwalu? Otóż trzy sceny, na których będziemy mogli posłuchać różnorodnych, ciekawie zestawionych klimatów muzycznych mieszczą się na terenie XIII-wiecznego, opuszczonego Zakonu Cystersów. Co ciekawsze, jedna ze scen mieści się w środku ogromnej świątyni… Z pewnością wielu klubowiczów jak i dj-ów, po ciągłym przebywaniu w ciemnej i dusznej atmosferze klubu będzie przecierać oczy ze zdumienia – całość dodatkowo jest upiększona niezwykłą oprawą wizualno-świetlną. To jest naprawdę wyjątkowe wydarzenie i to na skalę światową. Jeśli więc wybieracie się na festiwale w tym sezonie na Waszej trasie musi się znaleźć chociaż jedna z tych oryginalnych, ekstremalnych imprez.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →