’Człowiek Smok’ czyli zaskakujący nowy album weterana techno
Pierwsza głośna albumowa premiera roku 2011 to nowy album belgijskiego weterana techno Marco Baileya wydany w Bedrock Johna Digweeda. Słuchając drugiego kawałka na płycie można pomyśleć, że Marco okrutnie się zestarzał, zdziadział, a może oszalał, albo po prostu coś mu się pomyliło. „Bill The Trumpet Player” to bezlitosna próba wytrzymałości dla starych fanów.
Obawiam się, że niektórzy z nich będą mieli kompletnie gdzieś, czy to tylko żart czy nie, czy to odosobniony przypadek czy nie, po prostu wyłączą z hukiem tę płytę i zaczną wszem i wobec wieszać psy na Baileyu, a może nawet będą się z niego głośno śmiać. Kawałek ten to bowiem … soulfulowy housik z saksofonową solówką brzmiącą jak ze smooth jazzowych składanek dla młodych babć i dziadków. To naprawdę nie jest zabawne, raczej żenujące.
No ale jak można się było spodziewać – to tutaj tylko wybryk. Choć z drugiej strony to wcale nie oznacza, że od kolejnego tracka będzie już wszystko ładnie czyli technicznie. Marco przygotował więcej groźnych niespodzianek – choćby „Run Through”, który ma być jego podróbką „The Secret” Jorisa Voorna. Czyli disco? Stety czy niestety – tak.
To zresztą największy zarzut wobec tej płyty: w przypadku większości kawałków można łatwo wskazać kogo chciał Bailey podrobić. Oprócz „secretowego” Voorna słychać tu też funkowego Voorna („Zephyr”), electro-disco Umka („Boom Bang!”), stylistykę Loco & Jam albo Pfirtera słychać w „Break The Rules”…
Zważywszy, że poza tym mamy wspomnianego saksofonego soulfula i trzy kawałki niekoniecznie taneczne, próżno tu szukać mocnych, technicznych tracków, które fani Baileya mogliby wytkorzystać w swoich setach. Słucha się tego dość przyjemnie, ale niestety nie jest to płyta satysfakcjonująca. Nie tego oczekujemy od kogoś, kto w tym biznesie jest od tylu lat i kojarzony jest z postacią posiadającą swój własny charakter. Tu go ewidentnie zabrakło. Starzy fani raczej będę kręcić nosem, ciekawy jestem, jak odbierze ten krążek ktoś, kto nie zna dotychczasowej twórczości Baileya.