News

Człowiek kontra maszyna – wywiad z Markiem Sherrym

Public Domain, Detox Records, Outburst – przez dwadzieścia lat Mark Sherry poznał scenę tech(trance) jak mało kto. Trudno uwierzyć, że wydane w tym roku „Confirm Humanity” to tak naprawdę jego pierwsza solowe starcie z formatem albumu. Jak się okazuje, miał jednak ku temu swoje powody…

Na początek pytanie, które właściwie nasuwa się samo – dlaczego po około 15 latach skoncentrowania głównie na krótszych formatach muzycznych zdecydowałeś się wydać album?
Z wielu powodów. Przede wszystkim z uwagi na to, że ciągłe przebywanie w trasie koncertowej pochłania mnóstwo czasu, a gdy przestajesz wydawać nowe single – dostajesz mniej angaży. Tym samym poprzez regularne nagrywanie nowych utworów gwarantujesz sobie koncertowanie w podobnym tempie, co jest istotne zwłaszcza w tych szalonych czasach. Wzięcie dwuletniego urlopu na nagranie albumu kosztowało mnie wiele wysiłku wynikającego z planowania pozostałych rzeczy. To na pewno nie było łatwe, ale na szczęście mogę teraz odetchnąć z ulgą!

Czy to prawda, że do nagrania płyty „Confirm Humanity” pchnęło cię zderzenie z polem Captcha w przeglądarce internetowej, czy też już wcześniej chodziło ci to po głowie?
O samym albumie myślałem od około 10 lat, ale przełomowy był początek 2017 roku. Natomiast pomysł na „Confirm Humanity” pojawił się w połowie tamtego roku, kiedy pierwszy raz zderzyłem się z koniecznością wpisania kodu Captcha podczas logowania do jednego z serwisów internetowych. Poczułem się, jakbym dostał obuchem w głowę – ziściła się ta przerażająca groźba technologii tak zaawansowanej, że nawet nie zauważamy, jak wkrada się do naszego codziennego życia. W tym przypadku to ja musiałem udowodnić komputerowemu botowi, że jestem człowiekiem. To był moment jak wyjęty z „Łowcy androidów” – człowiek kontra sztuczna inteligencja. Wtedy właśnie doznałem olśnienia i wpadłem na koncept „Confirm Humanity”. Tak po prostu musiało się stać!

Sądzisz, że jako muzyk dotąd znany głównie z nagrań singlowych mogłeś mieć większe trudności z przygotowaniem albumu?
To było wymagające, nie mam co do tego wątpliwości, ale jednocześnie zawsze radziłem sobie, pracując pod presją. Zacząłem od nagrania pięciu utworów, które posłużyły jako korpus albumu. Mam w dorobku już dwie płyty. Co prawda przygotowywałem je będąc członkiem zespołu, ale wiedziałem, jakie postawić sobie wymagania. W odróżnieniu od moich wcześniejszych doświadczeń tym razem udało mi się wyjątkowo dobrze przygotować do pracy w studiu – tak fizycznie, jak i psychicznie.

Co możesz powiedzieć o samym motywie albumu – czy jest nim sztuczna inteligencja jako taka, życie w świecie zdominowanym przez zaawansowaną technologię czy może coś jeszcze innego? Jak podsumowałbyś to w jednym zdaniu?

Sztuczna inteligencja, postęp technologiczny, nasza rola i miejsce na ziemi, religia, symbolika i człowieczeństwo – w skrócie. Inspirację czerpałem z „Interstellar”, „W stronę słońca”, „Prometeusza”, „Łowcy androidów” itp… Wiem, to więcej niż jedno zdanie (śmiech).

Wyłączając utwór tytułowy, czy mógłbyś wybrać kilka kawałków z płyty, które najlepiej oddają ten klimat, i zdradzić szczegóły ich powstania?
„Triquetra” to tribal tech-trance, a samo słowo triquetra ma dwa znaczenia – to jedna z nazw symbolu religijnego – krzyża celtyckiego, jak i znak przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. To dobre połączenie z motywem muzycznym na płycie. Niektóre utwory prezentują klasyczne brzmienie, inne zaś nowoczesne, część jest wręcz futurystyczna. Jeśli poszukasz tego słowa w wyszukiwarce, trafisz pewnie na grafikę obrazującą sposób, w jaki te trzy trójkątne części spotykają i łączą się ze sobą. Można potraktować to jako symbol zetknięcia się przeszłości z teraźniejszością i przyszłością; pewną sugestię, że czas nie płynie liniowo. Stąd też nie możemy mówić o płynnym przejściu z przeszłości w teraźniejszość, a następnie w przyszłość. Polecam ci obejrzeć „Dark” w Netfliksie, to coś naprawdę niesamowitego. Jest w nim przybliżona kwestia podróży w czasie oraz wpływu poszczególnych odcinków czasu na wydarzenia, które mają miejsce w innych okresach. Ten utwór właśnie oparty jest na takim koncepcie. Poza tym stanowi też nawiązanie do religii. Na świecie można spotkać ludzi najróżniejszych wyznań i moim zdaniem jest to jedna z cech, które przesądzają o naszym człowieczeństwie. Sam nie jestem zbyt religijny, zdecydowanie bliżej mi do siły argumentów naukowych, ale po obejrzeniu „Dark” zakręciłem się wokół pojęcia ludzkości i człowieczeństwa. To było dla mnie źródło wielu pomysłów na tę płytę.

Przechodząc do kwestii samego procesu pracy nad albumem – pamiętasz, które utwory były dla ciebie pewnego rodzaju kamieniami milowymi? Który ukończyłeś na początku, w połowie i na końcu pracy nad projektem?
Zaczęło się chyba od współpracy z moim starym dobrym kumplem Davidem Forbesem w 2017 r. „Yerba Del Diablo” był więc pierwszym kawałkiem przygotowanym z myślą o albumie. „Triquetra” mogła podzielić horyzont prac nad „Confirm Humanity” na pół, bo sprawdzałem reakcje na ten utwór podczas Luminosity w zeszłym roku. Na końcu pojawiły się „Luminosity Theme” i „I’m not a Robot”, z których jestem naprawdę dumny.

A nagranie którego utworu przyszło ci najłatwiej? Który był najbardziej skomplikowany?
„Method to My Madness” – ten utwór po prostu nagrywał się sam! Natomiast najbardziej skomplikowany w budowie był „I’m not a Robot”. To za sprawą naprawdę absurdalnej liczby warstw dźwiękowych i mnóstwa efektów nałożonych na sekcję perkusyjną. Czas temu poświęcony był tego jednak warty moim zdaniem. Nagranie całego albumu – od pojawienia się ogólnego zarysu do edycji ostatniego utworu – pochłonęło 24 miesiące. Szmat czasu!

Nie dziwi, że ten moment wykorzystałeś też do współpracy z innymi muzykami. Czy trudno ci było podjąć decyzję o tym, kogo zaprosić do udziału?
Wszystko zagrało naprawdę dobrze. Mallorca Lee i David Forbes to moi przyjaciele, więc w tym wypadku postępy widać było gołym okiem. Dużo razem przeżyliśmy, zatem okazji do śmiechu nie brakowało. Mam też dobre relacje z Richardem Durandem, Rossem Fergusonem, Tempo Giusto, Vlindem, Joeyem V, Clare Stagg i Marcellą Woods. To zawsze sprzyja pracy. Natomiast Christinę Novelli spotkałem dopiero niedawno, podczas nagrywania ujęć do „Lighting Fires”, ale to osoba o łagodnym usposobieniu i jednocześnie niesamowicie utalentowana! Z kolei z Tuomasem (Tempo Giusto) pracowałem w jego studiu w czasie, gdy byłem w Finlandii w zeszłym roku. Następnie dokończyłem pracę nad utworem na początku tego roku – tym razem już u siebie. Pracowałem też z HP Source w Adelajdzie, ale akurat ten utwór był najmniej dopracowany z wszystkich, więc musiałem na jakiś czas go odłożyć. Ale na pewno jeszcze do niego wrócę!

Czym kierowałeś się podczas dobierania wokalistów?
Potrafię być wybredny, jeżeli chodzi o partie śpiewane, i niestety mam wrażenie, że na scenie trance nie brakuje zwyczajnie przeciętnych wokalistów. W rzeczywistości tylko niewielka część z nich potrafi zaśpiewać z głębi duszy, tak aby przeszły cię ciarki. Przecież o to właśnie w tym chodzi – o emocje, skupienie uwagi. Wszyscy wokaliści, którzy śpiewają na „Confirm Humanity”, spełniają ten warunek. Oczywiście ich głosy różnią się barwą, a sposób śpiewania – stylem, ale każdy z nich jest na swój sposób osobliwy i rozpoznawalny. Wszyscy mają też wspaniałą dykcję. Mój zwierzak nie cierpi mamroczących wokalistów. Chcę móc usłyszeć każde zaśpiewane słowo i poznać historię, którą chciał opowiedzieć autor tekstu.

Teraz, gdy masz już za sobą premierę albumu, jesteś zadowolony z efektu?
Szczerze mówiąc, nie mógłbym być szczęśliwszy. To z pewnością najlepszy zestaw utworów, na jaki było mnie stać. Mam tylko nadzieję, że tę opinię podzielają moi słuchacze (śmiech). Dotychczas spotkałem się jednak z bardzo pozytywnym odbiorem. „Mixmag” ogłosił „Confirm Humanity” nawet trancową płytą miesiąca! Byłem naprawdę zadowolony z utworów nagranych na przestrzeni 2017 i 2018 roku, ale to, co działo się między grudniem zeszłego roku a kwietniem 2019, to coś niebywałego. Nie należę do najsprawniejszych inżynierów w studiu, ale w tym czasie po prostu wszystko układało się samoczynnie. To niesamowity okres w moim życiu i już planuję prace nad kolejną płytą. 
 
Skoro wspomniałeś o opiniach, mógłbyś wymienić te, które szczególnie zapadły ci w pamięć?
Bardzo zależało mi na tym, żeby wszystkie osiemnaście utworów prezentowało tak wysoki poziom, jak to tylko możliwe. Mimo to czułem, że dwa lub trzy z nich mogą nie być tak dobrze odebrane, jak bym sobie tego życzył. Gdy zobaczyłem je na czele przygotowanych przez moich fanów list ulubionych kawałków z płyty, poczułem wielką ulgę. Byłem poruszony wieloma komentarzami. Jeden z fanów napisał, że docenia to, iż nie forsowałem prac nad albumem, lecz czekałem na odpowiedni moment. Cieszę się też z tego, że słuchacze czerpali przyjemność z wszystkich utworów, a nie tylko z kilku – jak to często dzieje się z płytami długogrającymi. Naprawdę miło mi było czytać te wszystkie pozytywne komentarze, zwłaszcza że „Confirm Humanity” to pierwszy album sygnowany moim własnym nazwiskiem. To dodało całości jeszcze innego odcienia.

Lista utworów: 

01. The End Is The Beginning (with Mallorca Lee) 
02. Chopperchunk 2.0 (with Joey V) 
03. I’m Not A Robot 
04. Celestial Body (with Tempo Giusto) 
05. Method To My Madness 
06. Tiësto – Carpe Noctum (Mark Sherry Remix) 
07. Lighting Fires (with Christina Novelli) 
08. Triquetra 
09. Confirm Humanity 
10. Luminosity Curve 
11. Cosmic Dawn (with Richard Durand) 
12. Can’t Live Without Your Love (with Marcella Woods) 
13. Poison Apple (with Clare Stagg)
14. Yerba Del Diablo (with David Forbes) 
15. Follow Me (meets Space Frog & Derb) 
16. Gentech – Feel My Love 
17. Alone (with Vlind featuring Ross Ferguson) 
18. Arcadia





Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →