Co zainspirowało brzmienie Dirty Dutch House? DJ Chuckie dla Euphorii
Już jutro we Wrocławiu ten coraz bardziej rozchwytywany na świecie DJ i producent pokaże co potrafi w Hali Stulecia. Zanim to się stanie, zapraszamy do lektury krótkiego wywiadu, jakiego w ostatnią środę udzielił Euphorii…
Pierwsze twoje inspiracje, jak się wkręciłeś?
Generalnie zawsze była wokół mnie muzyka, dorastałem z nią. Wszelkie rodzaje, wszystkie gatunki. Na początku lat 80. żyłem jeszcze w Ameryce Południowej, zawsze słuchałem dużo radia, kręciło mnie to., Jest taki jeden kawałek, który pamiętam jako pierwszy z tanecznych, który mnie opętał. To był rok 1984 – Shannon „Let The Music Play”. To był popowy hit, ale jednocześnie coś elektronicznego, jak wczesne electro. Trzeba tu wspomnieć, że jako młody chłopak byłem hip-hopowcem, grałem jako DJ ale nie ograniuczałem się do hip-hopu. Grałem też np. house. Ucieszyłem się, gdy pewnego dnia odkryłem, że house ma taką siłę, bo tak naprawdę słychać w nim bardzo wiele gatunków. To była moja koncepcja – stwierdziłem, że mogę zostać housowym didżejem, a jednocześnie w moich setach będzie słychać wiele innych konwencji. Tak to zostałem przy housie…
Wspomniałeś kawałek Shannon – zauważyłeś, że takie brzmienia wracają ostatnio?
Tak, jak najbardziej. Muzyka ciągle zatacza koło i teraz również wszyscy sięgają po inspiracje sprzed lat – ostatnio najbardziej słychać powracające loopy z disco… To jest wspaniałe, czuję, że mamy świetny czas, czuję, że mam zielone światło na to, co najbardziej lubiłem czyli przemycanie różnych gatunków..
A jak myślisz – z jakich inspiracji zrodziło się brzmienie dirty dutch sound?
To zabawne, ale ja i nasza ekipa albo dorastaliśmy albo od lat mieszkamy w Holandii. Tutaj ludzie słuchają bardzo różnych rzeczy. I w nas również jest prawdziwy kocioł z inspiracjami, łącznie z tymi zwanymi „hard”. Można powiedzieć, że nawet hardstyle wpłynął na nasze brzmienie, to jest bardzo holenderski klimat. Ludzie tutaj zawsze lubili mocniejsze, bardziej ostre rzeczy – moim pomysłem było przeniesienie tego do house’u, żeby zwolennicy mocnego uderzenia bawili się równie dobrze przy housowych setach.
To dobry moment, bo techno akurat zwolniło, jest bardziej deep…
Ale nie tylko – mamy w Holandii mocną scenę techno i tech-house’u. Jestem na bieżąco i twierdzę, że również artyści z tych półek bardzo wpływali i wpływają na brzmienie dirty dutch house.
Grałeś już nie jeden raz na Sensation – co jest takiego w tej imprezie?
Dla mnie najważniejszy jest ten aspekt, że wszyscy, tysiące ludzi ubranych jest na biało, wyglądają w ten sam sposób. Dzięki temu można powiedzieć, że są w podobnym stanie umysłu, nastroju. A to jest świetne – zwykle coś takiego można uzyskać tylko na małych imprezach, a pomysłodawcom Sensation udało się to zrealizować na imprezie na taką skalę!
Co pokażesz we Wrocławiu?
To będzie mój pierwszy atak na Polskę, przedstawię się Wam z jak najlepszej strony. Będzie to mam nadzieję świetny wstęp do kolejnych wizyt w Waszym kraju. Będzie dobra zabawa, to na pewno!