News

Co słychać u Way Out West?

To już ponad dziesięć lat, odkąd po raz pierwszy usłyszeliśmy o duecie dwóch brytyjskich muzyków rodem z Bristolu po raz pierwszy. Jody Wisternoff i Nick Warren wydali w tym czasie trzy albumy studyjne: „Way Out West”, „Intensify” i „Don’t Look Now”, z których każdy – mimo stylistycznej ewolucji – odniósł sukces i spotkał się z aprobatą odbiorców.


Od pewnego czasu Anglicy pracują nad kolejnym krążkiem. Niestety, większość najciekawszych szczegółów postanowiono ujawnić na krótko przed premierą albumu. Nieznana jest zatem sama data wydania, lecz można śmiało powiedzieć, że przewidywany kilka miesięcy temu termin przypadający na grudzień 2008 najprawdopodobniej zostanie odroczony w czasie. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na przełożenie daty premiery samego singla promującego najnowszy album. „Spaceman”, bo to o nim mowa, jest zarazem pierwszym wydawnictwem Way Out West od trzech lat. Fragment nagrania już od pewnego czasu można znaleźć na stronie MySpace projektu ( www.myspace.com/officialwayoutwest ) . Singiel ukaże się dopiero 1. września w Hope Recordings, a nie, jak wcześniej planowano, w połowie czerwca czy 25. sierpnia. Oprócz wersji oryginalnej, znajdzie się na nim także remix Roberta Babicza, co wywołało niekrytą radość u Nicka i Jody’ego. Całość zamykać będzie remake jedenastoletniego „Domination” w wykonaniu Terracotta Army. Sprawa jest o tyle zabawna, że w jednym z wpisów w blogu Way Out West przekręcono tytuł nagrania pochodzącego z ich pierwszego albumu nazywając je „Dominated”. Choć same prace nad albumem póki co otoczone są tajemnicą, Nick Warren w jednym z wywiadów zdradził, że po raz pierwszy w muzycznej historii duetu zdarzyło im się nagrywać wspólnie z wokalistami. Pytany o obawy, z uśmiechem odpowiedział, że praca z mężczyznami układała się lepiej. Ci nie stroili fochów czy zarzekali się, że czegoś nie potrafią zaśpiewać. Co zaś się tyczy wokalistek, to brak współpracującej z Way Out West Omi zrekompensować ma jeden ze „znanych głosów”, jak i obecność nieznanych dotąd żeńskich wokali.


Najnowszy album duetu to także powrót do korzeni. Album ma w dużej mierze czerpać z sampli, znów pojawią się brejki i „gruby bassline”. Całość wzbogacona została przez specjalnie nagrywane na żywo w studio „prawdziwe” instrumenty, czym zachwycony jest Nick Warren. Prace są już w końcowym stadium. Wydawać by się mogło, że wypełniają one czas muzyków w zupełności. Tymczasem równolegle pracowali i rozwijali swoje solowe kariery i – zgodnie z zapowiedziami Nicka – nie zamierzają zawieszać ich na czas promocji albumu.


Już wkrótce powinna ukazać się kolejna część legendarnej serii Global Underground. Opatrzona numerem 35. edycja, tym razem reprezentująca Limę, jest już ukończona. Pomimo wcześniejszych zapewnień, że GU #30: Paris będzie ostatnią w karierze, Nick Warren zdecydował się raz jeszcze skompilować ze sobą najciekawsze progresywne numery ostatnich miesięcy. Teraz jednak pozostawił sobie otwartą furtkę, nie dając jednoznacznej odpowiedzi, co do przyszłych części Global Underground. Na pewno jest to jedyny projekt tego typu, któremu na razie zamierza się poświęcić. Wspominałem o progressive. Tak, na GU #35: Lima najprawdopodobniej nie znajdzie się już tyle spokojnego i odprężającego grania jak na poprzedniej części zmiksowanej przez Nicka. Oznacza to przede wszystkim większą szansę promocji młodych muzyków, do których Warren wystosował pewnego rodzaju apel zanim przystąpił do nagrania GU, prosząc o przesyłanie mu świeżych i interesujących kompozycji.


Sporo dzieje się również u Jody’ego Wisternoffa, któremu Nick Warren – w komentarzu do zeszłorocznych wyników – życzył awansu do DJ Mag Top 100 DJs Poll. Tutaj pragnę odesłać Was do krótkiej wymiany korespondencji, jaką miałem okazję niedawno z nim prowadzić.



Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek nad nagraniem solowego albumu?


Tak, to na pewno zadanie wykonalne. Obecnie gromadzę sporo nowego materiału. Część utworów jest bliższa temu brzmieniu, jakie reprezentuje jako artysta solowy, część to efekt współpracy z Nickiem Warrenem – utwory, które znajdą się na czwartym albumie Way Out West. To na nim jestem obecnie skoncentrowany.


O, właśnie! Kiedy możemy oczekiwać najnowszego albumu Way Out West na sklepowych półkach? Czy będzie on zbliżony stylowo do tego, co prezentują twoje solowe nagrania?


Album zostanie wydany na koniec tego, bądź na początku przyszłego roku. Utwory, jakie na nim będą zawarte, na pewno nie różnią się radykalnie od tego, co sygnuję swym nazwiskiem. Wpływ Nicka dodaje im jednak zupełnie nowego wyrazu. Tego lata ukaże się „Spaceman”, pierwszy singiel promujący album, dający wyobrażenie o tym, co będzie można usłyszeć na albumie. Jest bliższy breakom, i – jak podejrzewam – jest również bliższy tradycyjnemu brzmieniu Way Out West. Poza tym fani mogą się spodziewać kilku downbeatowych nagrań.


Krążki Way Out West to czarujące połączenie breakbeatu i progressive. A jak opiszesz styl twoich solowych nagrań i setów?


Mam nadzieję, że nie zabrzmi to głupio i trywialnie, jeśli powiem, że jest to seksowna i emocjonalna muzyka house.


A co z progressive house? Co sądzisz o obecnej kondycji tego gatunku?


Jego nazwa nie nadąża za modą, czyniąc go nieaktualnym, choć ten gatunek muzyczny wciąż żyje i ma się bardzo dobrze.


Niedawno pojawiły się informacje, że Nick Warren po raz kolejny przygotuje kompilację z serii Global Underground. Czy do ciebie także zwracano się z podobną prośbą, dotyczącą sławnych GU czy Balance?


Na razie jest zbyt wcześnie na wydawanie oficjalnych oświadczeń, lecz jestem w trakcie negocjacji z wydawcą odpowiedzialnym za jedną z wymienionych przez ciebie serii. Jeśli wszystko zakończy się pomyślnie, to będzie to spory krok naprzód.


Jak widzisz rolę audycji radiowych, w których można cię usłyszeć czy strony hybridize.org, gdzie regularnie umieszczasz swoje sety?


Wsparcie, jakie otrzymałem podczas tegorocznego WMC (Winter Music Conference) od fanów mojej audycji, było naprawdę motywujące. Zdaję sobie zatem sprawę z tego, że wciąż muszę być w świetnej formie i zaskakiwać czymś nowym. Wszystko wskazuje też na to, że już wkrótce będę miał swój comiesięczny show w radiu Frisky, a więc to nie koniec.


 


Na koniec chciałbym polecić wszystkim zainteresowanym stronę www.hybridize.org, na której możecie znaleźć najaktualniejsze sety prosto od Nicka i Jody’ego. Powinny umilić Wam czekanie na nowy album WOW.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →