Benno de Goeij: najbardziej niedoceniony producent

Ostatnio częstym pytaniem do znanych DJ-ów stało się „jaki jest twoim zdaniem najbardziej niedoceniany producent/DJ na świecie?”. Poznaliście już naszą odpowiedź…

Benno de Goeij to połowa doskonale nam znanego duetu Rank 1, który już od wielu lat tworzy parkietowy hit za hitem. Ich elektryczno-trancowe brzmienie już od jakiegoś czasu zaczęło pojawiać się coraz częściej na wydawnictwach zarówno początkującej młodzieży, jak i weteranów sceny holenderskiej. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego? Nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć inne wytłumaczenie niż „wszyscy używają tych samych instrumentów i sampli”.

Armin van Buuren udzielił kiedyś wywiadu, w którym powiedział „podczas gdy ja robię melodię, Benno zajmuje się loopem perkusyjnym”. Ile w tym prawdy, wiedzą pewnie tylko ci dwaj panowie. Nie umniejszajmy przecież roli artystów, którzy być może stanowią trzon współpracy, tworząc pomysł. A przecież pomysł liczy się w muzyce elektronicznej (i nie tylko) najbardziej – bez naprawdę kreatywnych producentów, scena trancowa zatrzymałaby się na prostych brzmieniach z lat 90.

Zastanawialiście się, kto jest odpowiedzialny za tech-electro-trancową rewolucję, której byliśmy świadkami w latach zerowych? Sięgając po pierwszy z brzegu przykład Rank 1 i widząc na ogromny dorobek wydawnictw samego Benno, pod którymi wcale na pierwszy rzut oka nie jest podpisany, zaczynamy wątpić co jest prawdą, i kto faktycznie robi te utwory. Jeśli posiadacie któreś z nich w formie fizycznej, najlepiej płyty winylowej, a nie jako plik mp3, od razu zobaczycie magiczny podpis „stworzone, skomponowane i zaaranżowane przez…”

Nic dziwnego, że Benno woli się nie wychylać, strona Rank 1 nie była aktualizowana od ponad pięciu lat, a znalezienie zdjęć, na których występuje bez Pieta Bervoetsa graniczy z cudem. Na wymienionych wyżej płytach widnieją inicjały M. B. de Goeij. Czyżby cała holenderska scena trancowa była wielką mistyfikacją, sterowaną przez jednego artystę? Niestety tak to właśnie wygląda, chociaż miejmy nadzieję, że wysnuwanie daleko idących wniosków jest zwyczajnie nieuzasadnione…