Zjawiska 2010: Pompujący loop-tech-disco-house
Zaprosiłem niedawno żonę do dobrego poznańskiego klubu, gdzie grano „dobry tech-house”. Trochę była ostatnio nie na bieżąco, więc w pierwszej chwili ucieszyła się, gdy usłyszała dość przyjemne dla ucha, pompujące housowe numery z fajnie bujającym basem, i pociętymi samplami wokalnymi. Mina jej jednak zrzedła bardzo szybko – w niespełna pół godziny miała już trochę dosyć. „Czy mi się tylko wydaje, czy ciągle leci ten sam kawałek?” – zapytała.
Nie winię jej – sam kiedyś odkryłem, że trzeba być bardzo zaznajomionym z dziesiątkami czy setkami tego typu kawałków, żeby potrafić je odróżnić. Nie chcę w tym tekście krytykować takich brzmień – każdy z osobna to przeważnie bardzo dobrze wyprodukowany i naprawdę groovy, kołyszący house, do którego nie można się przyczepić. Problem w tym, że zwykle nie bywa on rarytasem w didżejskim secie, nie bywa też jednym z trzech zagranych obok siebie takich tracków, przeważnie jest jednym z dwudziestu albo więcej.
Przy okazji boomu na takie brzmienia najbardziej smutny wydaje się fakt, że to nie tylko wysyp nowych producentów i didżejów, którzy od takich brzmień właśnie zaczynają – najgorsze, że zarówno doświadczeni producenci wcześniej związani z inną muzyką, jak i doświadzeni didżeje wcześniej grający inne rzeczy nagle przerzucili się na dokładnie ten sam klimat i te same kawałki.
Z jednej strony to na dobre wychodzi niektórym imprezom (vide Carl Cox na Global Gathering, gdzie cały namiot szalał bez opamiętania przy bardzo pozytywnych jak na niego dźwiękach), z drugiej strony dziś człowiek wybiera się na artystę do niedawna deepowego, technicznego czy progresywnego, a dostaje – kolejnego seta w stylu Jorisa Voorna. Co ciekawe – sam Voorn już powoli ucieka od takich brzmień, niektórzy z innych młodych również. Może więc niebawem cała stara gwardia z braku pomysłu przerzuci się na brzmienie młodych, a młodzi w tym czasie wymyślą coś nowego? Oby :). Najbardziej zaskakujące jest to, że numery około-disco-housowe jeszcze 5 lat temu uważane były w undergroundowym świecie za obciach, a teraz w tym samym świecie uważane są za coś świeżego.
P.S. Przykładowi artyści:
Joris Voorn, 2000 and One, Super Flu, Coyu, DJ Madskillz, Pirupa, Manuel de la Mare, Audiojack, Hugo, iO, Pleasurekraft, Jay Lumen, Carlo Lio, Luca M, Kaiserdisco, Loko, Butch, Uto Karem, ostatnio nawet Umek i Czubala, Lutzenkirchen, Cox, Bailey i Picotto (!), poza tym Onur, Nima Gorji, Crazibiza, David Jones, Lissat & Voltax, Ramon Tapia, Timid Boy, Tapesh i praktycznie całe zestawienia tech-housowe w muzycznych sklepach.