News

Wywiad z Dubfire

Dubfire to w tej chwili jedna z najwazniejszych postaci światowej sceny klubowej. W zeszłym roku  niezwykle zasłużony dla muzyki tanecznej duet Deep Dish rozpadł się, choć panowie zapowiadają dalszą współpracę. Dubfire podbija światowe parkiety bardziej alternatywnym brzmieniem oscylującym wokół techno. Zobaczymy, które miejsce zajmie w rankingu Top 100 DJ Magazine, a możemy być pewni, że będzie na wysokim miejscu.



Wielu uznało, że 2008 to rok Dubfire’a. Co o tym sądzisz?


 – To niesamowite uczucie! Odebrałem naprawdę niezwykle wiele pozytywnych emocji od swoich fanów. Zrekompensowały mi one nieustanne podróże, nieprzespane noce i pracę w ciągu ostatnich dwóch lat.


Jak bardzo oddaliłeś się od wcześniej obranej ścieżki jako artysta?


 – Po prostu, zwyczajnie robiłem to, co chciałem osiągnąć muzycznie, wizualnie i w kontekście całych gigów. Chciałem robić muzykę dla siebie samego, dla dj-ów i producentów, których szanuję i na dancefloor, a później upakowałem to wszystko w charakterystyczny wizerunek, z którym chciałem być utożsamiany. Np. The White Stripes są doskonałym przykładem świetnej realizacji muzycznego marketingu.


Uprościłeś swoją muzykę, jednocześnie stała się ona bardziej undergroundowa.


Chciałem jedynie, by ludzie przychodzili posłuchać mojego seta bym mógł testować soundsystemy gdzie tylko się da. Oczywiście były konsekwencje finansowe takiego działania. „Underground” działa na innej skali finansowej niż mainstream, do którego przywykłem, więc wiele moich remiksów było zmienianych.



Jak bardzo pomogły ci wcześniej wypracowany prestiż i twoje korzenie?


 – Z wielu rozmaitych powodów było to spore utrudnienie. Wielu ludzi postrzegało mnie przez pryzmat Deep Dish, więc musiałem często walczyć z niesprawiedliwą oceną tego, co robię sam. Bardzo szybko zacząłem interesować się techno, a Deep Dish był od początku projektem tech-housowym, więc szybko zaczęliśmy wchodzić w przestrzeń komercyjną. Muszę dodać, że jestem bardzo dumny z tego, co zrobiliśmy z Sharamem i wciąż chcemy razem działać. W najbliższej przyszłości planujemy wydanie jakiś nowych dźwięków.


Jak twoje brzmienie ewoluowało?


 – Chodziło o wpływ jaki miała na mnie współczesna muzyka jak i dj-e. Bardzo cieszę się z tego, że żyję w takich czasach i próbuję najpełniej wykorzystywać każdą chwilę. Piętnaście lat temu nie mógłbym nawet marzyć o tym, że będziemy mieli tak olbrzymie udogodnienia technologiczne, które mamy dzisiaj i które pozwalają nam dotrzeć do ludzi na całym świecie. Obecnie jest wielu dj-ów, których dźwięki bardzo mnie interesują, to mnie nakręca.


Czy czujesz się aktualnie bardziej komfortowo jako artysta?


 – Tak – ale to nie znaczy, że czułem się niekomfortowo kiedyś. Po prostu jestem aktualnie jedyną decyzyjną osobą, więc łatwiej jest znosić konsekwencje podjętej decyzji, nieważne czy dobrej, czy złej i zasypiać spokojniej w nocy wiedząc, że zrobiłem wszystko co w mojej mocy.


Jakie były twoje najważniejsze momenty na Ibizie w tym sezonie?


 – Jeśli chodzi o dj-kę, to wspólne granie ze Svenem na imprezie Cocoon – moje marzenie się spełniło.


Podobno poleciałeś na Ibizę po to tylko, by pokręcić się na imprezie Cocoon. Czy to dla ciebie uzależnienie?


 – Tak! Jak najbardziej! Wczoraj wróciłem z Ibizy. Muzyka jest moim życiem, a Cocoon na Ibizie to mój kościół, więc staram się modlić w nim jak najczęściej się da. A od czasu kiedy otwarto DC10 modlę się dwa razy w tygodniu.



(Żródło: Pacha Magazine, październik 08)




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →