Włóczędzy Luciano zaskakują w Pachy
Niedzielne imprezy w Pachy na Ibizie to zdecydowanie największa niespodzianka tego sezonu, może nawet kilku ostatnich sezonów (i kilku kolejnych). Dotąd wszystko było bardzo czytelne i jasne – Amnesia to Sven w poniedziałki, potem Armin czy PvD, Space to Cox i niedzielne maratony z cyklu We Love, Privilege to Tiesto plus big room techno Mauro Picotto czy Chrisa Liebinga, Eden to ba Pacha talety Tonga i Julesa, a Pacha to czysty, mainstreamowy house: starzy wyjadacze Erick Morillo czy Roger Sanchez plus gwiazdy ostatnich sezonów: David Guetta czy Szwedzka Mafia.
W zeszłym roku z tego harmonogramu wyłamał się Roger Sanchez, który po kilku latach wielogodzinnych, poniedziałkowych setów w Pachy postanowił zmienić lokal na Amnesię i rozgrzewać publikę na tarasie tego klubu – co ciekawe we wtorki, gdy na głównej sali mamy trancowe Armada Nights z Arminem, Markusem czy Garethem.
Przeglądając rozpiskę na aktualny sezon można było dojść do wniosku, że w stosunku poprzedniego zmieniło się bardzo niewiele (z nowości warto wyróżnić imprezy klubu Warung i Kekahuma w Space oraz Reclaim The Dancefloor w Edenie). Na pewno poza niedzielną Pachą nic nas nie zszokowało. Trudno jednak było przypuszczać, że noga guru minimal house’u Luciano kiedykolwiek postanie w epicentrum housowego blichtru? Pamiętam, że gdy miałem kilka lat temu przyjemność uczestniczyć w rozdaniu Ibiza DJ Awards w Pachy, dziwiłem się, że Hawtin i Luciano w ogóle tam się pojawili – nie pasowali do Guetty i innych.
A jednak rok 2010 przyniósł nam ryzykowny i wręcz rewolucyjny pomysł Luciano, by do Pachy przemycić muzykę undergroundową. Fani pisali, że to zdrada, że to bez sensu, bo tam jest inna publiczność, że Luciano się coś pomyliło.
A jednak nie – w międzyczasie cała ekipa jego Cadenzy wycofała się z imprez w Ushuaia, gdzie byli główną atrakcją w zeszłym roku. Przyjęli nazwę „Vagabundos” czyli „Włóczędzy” i do tej nazwy dostosowali cały image swój i swoich imprez – łącznie ze scenografią, tancerkami i nie tylko. Imprezy podobno wypadają wyśmienicie, sprawdźcie koniecznie, gdy będziecie na wyspie… Swoją drogą ciekawe jak skończyłby się podobny eksperyment u nas – trancowa impreza w poznańskim SQ, albo drum’n’bassowa w Ekwadorze?