’W Polsce czujemy się jak w domu’ – W&W dla FTB
W&W to jedna z najjaśniej świecących gwiazd na młodej holenderskiej scenie trancowej. Od dwóch lat zasypują nas kolejnymi hitowymi EPkami, zarówno jako duet, jak i każde z osobna; a od niedawna ruszyli również z kopyta jako DJe. Niedługo usłyszycie ich na Trance Xplosion Club Edition, a już dziś przeczytajcie conieco na ich temat!
Kolaboracja dwóch nie aż tak bardzo sławnych producentów spowodowała wielkie zamieszanie w trancowej scenie. Jaką historię ma Wasz duet?
Cóż, obaj dawno temu zaczynaliśmy osobno. Teraz zaczęliśmy pracować razem, jest między nami dobra chemia, z której wyniknęła pewnego rodzaju magia! Gdy jesteśmy razem w studiu, wszystko idzie bardzo płynnie i mamy dużo więcej pomysłów niż każdy z osobna.
Dwa lata po pierwszym wielkim releasie ogłoszono Wasz występ na Trance Energy jako przyszła gwiazda. Jakie macie odczucia?
To nieprawdopodobne! Ale z drugiej strony, pracowaliśmy na to bardzo, bardzo ciężko, więc można powiedzieć, że wreszcie ciężka praca zaczyna się zwracać…
Zastanawiam się, czy wiecie, że na Beatporcie jest utwór podpisany jako W&W, utrzymany w czystym deep housie. To Wasze dzieło?
Haha słyszeliśmy go również, ale nie należy do nas. Kochamy i tworzymy w wielu gatunkach, ale deep house to nie jeden z nich 😉
Pytanie do Wardta – jak to możliwe, że z Dr. Willisem robisz kawałki lekkie i przyjemne, podczas gdy obaj jesteście raczej hard-trance’owcami?
Myślę, że chodzi Ci o nowy utwór „Maaybe”, który faktyczine jest dość lekki i przyjemny… Stworzyliśmy go po fajnym weekendzie spędzonym na opalaniu i pływaniu w Cairns w Australii, więc moooooooooooże („maaaybe”) dlatego jest jest troche bardziej zrelaksowany. Ale zrobiliśmy również mocny utwór „Whatever”…
I żeby być uczciwym, jedno do Willema – czy wyobrażasz sobie siebie, jako artystę działającego w innym gatunku? Bo nie nazwałbym Twoich utworów trancowymi… Ani nawet tech-trancowymi!
To może być spowodowane tym, że kiedy zaczynałem DJ-kę, grałem więcej housu i techno, więc nadal widać wielki wpływ tych gatunków na moje trancowe produkcję. Uznałbym siebie za producenta głownie trancowego, bo to gatunek który najbardziej kocham i najczęściej tworzę. Ale w wolnym czasie robię również pozostałe gatunki, głównie dla innych artystów.
Połączenie Waszych stylów działa idealnie. Kto robi co w studiu, jaki macie podział obowiązków?
Gdy jesteśmy obaj w studiu, prawie wszystko robimy razem. Zawsze zaczynamy utwór i gromadzimy jak najwięcej pomysłów i elementów, a potem dzielimy pracę. Wardt zawsze robi miks, podczas gdy Willem zajmuje się aranżem.
Po wielu dobrych EPkach macie dość charakterystyczne brzmienie. Jakie są wasze ulubione instrumenty lub wtyczki? Czy jest to może Genesis, Ummeta Ozcana, bo widziałem wiele Waszych wspólnych utworów?
Najczęsciej używamy Virusa TI, Minimooga i nadal sporo korzystamy z reasonowych Malestroma i Subtractora. Użyliśmy kiedyś Genesis, ale nie do dźwięków o które Wam chodzi.
Gdzie można się Was spodziewać w najbliższym czasie?
Najpierw mamy imprezę w Holandii z Sanderem van Doornem i Leonem Bolierem, potem Szwecja, Australia, Trance Energy i ASOT 450! No i oczywiście Trance Xplosion!
Specjalne pozdrowienia dla fanów z Polski czytających ten wywiad?
Dziękujemy bardzo za wspieranie nas i powodowanie, że zawsze czujemy się w Polsce jak w domu. To jeden z naszych ulubionych krajów! Wiele Wam zawdzięczamy!