Uśmiercona przez fanów seria ISOS… powraca!
„Serię Magik zakończyłem na siódmej części więc to ciekawy moment na zakończenie tej serii kompilacji” – te słowa Tijsa Verwesta wystarczyły tysiącom fanów na całym świecie, aby ostatecznie pożegnać się z legendarną serią In Search Of Sunrise. Już dziś mogę pocieszyć fanów najpopularniejszej serii kompilacji – ISOS powraca! I to jeszcze w tym roku!
Słowa cytowane powyżej, były wypowiadane nie bez powodu. Tiesto zdał sobie sprawę, iż pośpiech nie jest czymś co służy tak unikalnemu projektowi. Efekt możemy sami sprawdzić słuchając ostatniej części In Search Of Sunrise poświęconej Azji. Mimo tego iż wybrał rewelacyjne utwory do stworzenia tej części kompilacji, sam miks nie jest już tak doskonały, czego następstwem jest brak tego czegoś, tej bardzo istotnej iskierki, która jest odpowiedzialna za zapłon w tej wielkiej grze dźwięków i wyobraźni. Z pewnością dwa lata jakie dzielą nas od premiery ostatniej części ISOS-a pozwoliło mu na zebranie myśli i inspiracji, aby stworzyć ponownie coś magicznego, a cała seria będzie jak zlatujący po 500-letniej tułaczce feniks, który spala się w Heliopolis i następnego dnia rodzi się na nowo.
Czego możemy spodziewać się po najnowszej części serii? Parę lat obserwacji kariery Tiesto nauczyły mnie tego, że nie warto czegokolwiek się spodziewać – to jest ten typ artysty, który rzadko coś powtarza i za główny cel obiera sobie omijanie każdych możliwych schematów.
Mimo tego iż kompilacja In Search Of Sunrise ma kilka pewników, to przy obecnych okolicznościach nie byłbym ich tak pewien. Zresztą sama zmyłka ze strony Tiesto, daje nam jasno do zrozumienia, że wróci z czymś nowym. Spokój wokół jego projektu, którego potrzebował pozwoli mu przygotować coś niezwykłego, tak jak po przerwie między trzecią a czwartą częścią tej kompilacji, gdzie nastąpiło wiele, dość istotnych zmian. Każda część miksu wzbogaciła się o dodatkową, drugą płytę na której Tijs umieszczał bardzo odmienny materiał, kierując się pewnie znanym stwierdzeniem że „wszystko ma dwa oblicza”. I tak, każde miejsce które opisywał za pośrednictwem dźwięków na swojej kompilacji, starał się ukazywać w dwóch różnych odsłonach. Wystarczy przesłuchać ISOS-a zatytułowanego Los Angeles, gdzie energia drugiej płyty rzuca nas o ściany, czego nie zapowiadał klimat pierwszej płyty. Zresztą, między Panamą a Ameryką Łacińską zmieniła się diametralnie muzyka prezentowana przez Tiesto. W następstwie tych wszystkich zmian, każda część znacznie różniła się od swojej poprzedniczki, zapewniając serii In Search Of Sunrise niepowtarzalność. A to nie jest jedyny powód, dla którego tej serii nie da się porównać do żadnej innej kompilacji.
Większość innych składanek (słowo użyte nie bez powodu) przygotowanych przez czołowych DJ-ów przy ISOS-ie brzmi i prezentuje się jak bezdźwięczna papka w stylu Bravo Hits vol. 500 100 900. Chyba nie ma drugiego artystu z TOP 10 DJ Mag, który swoich kompilacji nie tworzy myśląc: „wrzucę 24 hity ostatnich miesięcy i się sprzeda”.
W głównej mierze, za wyjątkowość ISOS-ów odpowiedzialne są projekty przygotowane tylko i wyłącznie z myślą o tej serii. Kto je tworzy? W zdecydowanej większości sam Tiesto. Oczywiście, nie wszystkie utwory są robione przez niego bezpośrednio, ale to on zwołuje i zaprasza producentów, którzy przygotowują dla niego utwory, zgodnie z jego wytycznymi, a są one ukrywane pod tajemniczymi nazwami, ściśle powiązanymi z miejscem jakie znajduje się na podtytule danej kompilacji. Tak było w przypadku szóstej i siódmej części. Na wcześniejszych edycjach, ekskluzywność zapewniały specjalnie przygotowane remiksy przez ulubionych artystów Tiesto.
Wiemy już, że dwa tygodnie przerwy w trasie, Tijs przeznaczy na pracę nad kolejnymi, nowymi projektami, które wzbogacą kolejną część In Search Of Sunrise. Możemy liczyć na powrót projektu Allure, tym razem nagrany wspólnie z Emmą Hewitt, możliwy jest powrót projektu Steve Forte Rio, bardzo prawdopodobny jest powrót kolaboracji z BT (a możemy być pewni jednego autorskiego utworu Briana na najnowszej części serii) i, tak jak wspomniałem wcześniej, pojawi się wiele pojedynczych aliasów o nazwach ściśle powiązanych z miejscem, którego klimat Tiesto będzie starał się przekazać. Albo, tak jak w przypadku Ibizy, postara się ukazać zupełnie inne oblicze tego miejsca, które on sam odkrył.
Jakie będzie to miejsce? Idąc tokiem rozumowania jednego z użytkowników tego wortalu, wypowiadającego się podczas premiery azjatyckiej części In Search Of Sunrise, będzie to Afryka z uwagi na zbliżające się mistrzostwa świata w piłce nożnej a co za tym idzie, większe zainteresowanie tym miejscem i oczywiście większe zyski ze sprzedaży albumu. Zapewne Holender myśli o tym aby otworzyć te mistrzostwa swoim setem ;).
Z moich prywatnych odczuć spodziewałbym się Australii bądź Oceanii. Dlaczego? Do tych miejsc Tijs wraca często i bardzo chętnie. Ostatnia impreza w Australii zrobiła na nim piorunujące wrażenie – fanom ani na chwilę nie przeszkodziły obfite opady deszczu w tym aby świetnie się bawić podczas jego seta.
Jaki styl będzie dominował na najnowszej części In Search Of Sunrise? Po ostatniej edycji, utrzymanej w bardzo trancowym klimacie, bliskim upliftingowi, nie spodziewałbym się powtórki. Możliwe że pierwsze dźwięki już mogliśmy usłyszeć podczas jego imprez, bo przecież utwór „Reason To Believe” Tijs testował na parkietach już w 2006 roku!!
Trudno wysuwać tu jakiekolwiek wnioski, czy teorie. Tiesto jest na tyle niezależny, a kompilacje In Search Of Sunrise mają na tyle wyrobioną pozycję na rynku, że Holender może sobie pozwolić w pełni na styl dowolny. Zresztą, w ISOS-ach nie jest istotny gatunek muzyki, a niesamowicie wciągająca atmosfera tych miksów. Najbardziej interesująca jest konstrukcja jego kompilacji – mimo potężnego ładunku energetycznego, potencjału parkietowego, utwory są tak doskonale zgrane i ułożone, iż słuchacz nagle zamyka oczy i przenosi się w zupełnie inny świat, energia nagle gdzieś uchodzi a pojawia się podniecenie związane z odkrywaniem czegoś nowego, odkrywaniem kompletnie nowego miejsca. I tak, kiedy dźwięki czwartej części tej kompilacji wprowadzają nasze głośniki w dreszcze, my sami lecimy lotnią nad miastami Ameryki Łacińskiej, zarażając się tym niesamowitym spokójem ducha mieszkańców tego regionu świata. Przy szóstce, przenosimy się na piękne plaże Ibizy, gdzie po zakończeniu sezonu klubowego, przechadzamy się z najbliższą nam osobą, odczuwając ten ciepły wiatr owiewający nam całe ciało, zapominając o tym, czym w istocie jest dla klubowiczów Ibiza – doświadczamy czegoś niestandardowego, czegoś czego nie spodziewamy się po tym, czym w istocie jest Ibiza.
Możemy liczyć na to, że nadchodząca, ósma już część tej legendarnej serii, będzie równie zaskakująca i tak jak w przypadku poprzedniczek, będzie w znacznym stopniu odbiegać od tego, co usłyszeliśmy na jego najnowszym albumie i tego co możemy usłyszeć w setach na jego imprezach, zapowiadając nowy epizod, nowe brzmienie jakie zdominuje jego imprezy, po premierze najnowszej części In Search Of Sunrise.
Premiera najprawdopodobniej będzie miała miejsce na zakończenie KWT. Czekamy z wypiekami na twarzy. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak zakończyć słowami: STEVE FORTE RIO!
Tekst przygotowany przez Wita!