Tworzenie muzyki i życie producentów według duetu Soul Clap
Jeśli spytacie, kto na świecie robi w tej chwili najlepszą muzykę house, odpowiedzi może być niewiele mniej niż ankietowanych. Szczerze wierzymy jednak, że wśród nich przynajmniej kilka razy pojawi się nazwa Soul Clap, pseudonim, pod którym występuje dwójka amerykańskich DJ-ów i producentów, Charlesa Levine i Eli Goldsteina. Jak panowie podchodzą do fachu DJ-a i producenta? Swoimi przemyśleniami podzielili się z blogiem ośrodka szkoleniowego muzyków elektronicznych, Dubstpot.
Michael Walsh: coś co mnie ciekawi – wiem, że przez lata
rozmawialiśmy tu i tam o wadze ustalenia harmonogramu pracy. Czy wy
utrzymujecie ścisły harmonogram grania imprez, tworzenia muzyki –
rzeczy kreatywnych?
Charles Levine: sądzę, że tak, jeśli chodzi o administracyjną
stronę biznesu – należytą promocję i trzymanie biznesu w kupie.
Chyba mamy szczęście, bo Eli jest naprawdę zorganizowany przy tego
typu obowiązkach administracyjnych i menedżerskich. Ale co do
samego tworzenia muzyki… Gdy zaczynaliśmy i próbowaliśmy stać
się pełnoetatowymi producentami, uczyniliśmy to priorytetem i
odłożyliśmy wszystko inne w swoich życiach na bok. Teraz
tworzenie jest czymś co po prostu przychodzi. Gdy jest się w trybie
piszącym utwory, ta rzecz po prostu sama cie szuka – nieważne czy
jest to melodia w głowie, czy kawałek, z którego słyszysz sampel.
Wyobrażam sobie, że zajęło trochę czasu nauczenie się
takiej pracy i wprowadzenie w tego typu rytm. Z osobistych
doświadczeń wiem, że jeśli nie robisz tego codziennie, nigdy nie
wydajesz się łapać trybu, sposobu, w który robią to
profesjonalni producenci. Jak dotarliście do tego momentu?
Eli Goldstein: z pewnością… To wielka część tego. Prawdziwa
wiadomość jest taka, że musisz zwolnić się ze swojej pracy,
jeśli chcesz ku**a robić muzykę i odnosić sukcesy jako DJ czy
muzyk, czy tak naprawdę w jakiejkolwiek kreatywnej branży. Musisz
się zwolnić. A poza tym stres i zmartwienie, że nie będziesz mógł
zapłacić rachunków, jest gigantyczną motywacją.
Charlie: sądzę, że skok na główkę jest tak naprawdę jedynym
sposobem, by dowiedzieć się, czy masz w sobie to coś… Albo
dojście do chwili, gdzie naprawdę odnosisz sukcesy i możesz
uczynić to rzeczą na pełny etat.
Co powiedzielibyście ludziom, którzy utrzymują, że w
dzisiejszych czasach nie ma w muzyce kariery?
Charlie: jesteśmy żyjącym dowodem, że JEST. Jednakże nie
możesz już zrobić hitowego kawałka i żyć z tantiem do
sześćdziesiątego roku życia. Przeżywamy ewolucję branży
muzycznej.
Jako DJ-e staliście się znani z grania setów
winylowych/cedekowych, w przeciwieństwie do używających Traktora,
Abletona. Jakie są wasze odczucia związane z tym i jaka jest teraz
znaczenie winyla?
Eli: uważam, że ludzie jak Nicolas Jaar przekraczają granice,
eksperymentując z instrumentami i wokalami… Ale sądzę też, że
niektórzy ludzie po prostu są leniwi. Możesz używać Traktora i
opcji auto-sync by grać set DJ-ski i pić cały czas piwo. Wielu
ludzi robi to samo z Abletonem – tworzy playlistę z góry i wciska
play. To błogosławieństwo i klątwa… Technologia może zrobić
wszystkie te świetne rzeczy, ale oznacza to również, że wiele
ludzi może udawać.
Charlie: również myślę, że jednym z powodów, dla których
przestawiliśmy się na winyl i CD jest pozbycie się ekranu
komputera w scenerii występu, bo ucina to połączenie z publiką.
Rozkojarza. Innym powodem wspierania winyli jest to, że to
wspólnota… Mike – pamiętasz czasy Satellite, gdy to była cała
społeczność, wiesz to. Chodziło się tam i rozmawiało o muzyce,
o weekendzie, o tym co nadchodziło i nad jakimi projektami
pracowaliśmy… Tego środowiska społecznościowego już nie ma.
Czego teraz używacie w studio, jakieś ulubione sprzęty?
Charlie: Ableton. Ableton. Ableton. Ableton. Zmienił nasze
życia… To rewolucja. Wcześniej używaliśmy Logika i nie widzę
powrotu. Cały czas ulepszamy sposoby na używanie dwóch lub więcej
komputerów, by móc występować na żywo. Jeśli chodzi o brzmienie
i to, skąd pochodzi dźwięk – dużo samplujemy! Używamy mnóstwo
syntezatorów programowych, które emulują analogowe klasyki. Jednym
z nich, użytym w mnóstwie kawałków, jest MiniMoog Arturii. Ale
poza tym, mamy trochę analogowego sprzętu – SH-101, MS-2000 i ta
charakterystyczna rzecz nazwana Clap Trap – która po prostu robi
clapy.
Eli: używaliśmy mnóstwo sprzętu… Ale coś, czego nauczyliśmy
się od Ghadiego [Wolf+Lamb] o sprzęcie, to, że używa się
syntezatora przez sześć miesięcy, wyciąga z niego wszystko i
sprzedaje. Teraz nie mamy domu, więc nie mamy studia… Tak trochę
tu i tam.
Rozumiem, że przeprowadziliście się do Miami, by pracować
teraz z Wolf + Lamb. Zostajecie tam przez chwile, czy planujecie
szukać nowej bazy?
Charlie: spędzimy tam kawał lata, a sporą część roku
będziemy za morzami. Ale dzisiaj siedzieliśmy na plaży,
rozmawiając o tym, jak nie możemy się doczekać powrotu.
Wyprowadzamy się do Berlina w kwietniu, na czas cyklu DJ Kicks, ale
po lecie prawdopodobnie wrócimy do Miami. To wyjątkowe miejsce.
Wydaliście w tym roku dwa nowe miksy DJ-skie, jeden dla No.19
Music i jeden w DJ Kicks. Możecie powiedzieć o różnicy między
nimi?
Eli: tak – brzmienie No19 jest bardziej klubowe, taneczne,
mroczno tech housowe. To przegląd nowego brzmienia dochodzącego z
Ameryki Północnej. Wszystko bliska, rodzinna sprawa z utworami od
Johnny’ego White, Kenny’ego Glasgow, Ghadiegi, Tannera Ross…
kilkoro artystów z Toronto. Miks DJ Kicks wychwytuje to, co dzieje
się teraz z Wolf + Lamb i tą rodziną arystów. Jest bardziej
eksperymentalny, ma więcej zmian w tempie, jest bardziej afterowym
miksem. Ten z No.19 ma nakręcać.
Czy macie rozpiskę czasową jak długo powinno wam zajmować
kończenie kawałka?
Charlie: tego z pewnością chce label, deadline’u. Albo tego, co
my chcemy. Ale kawałki Soul Clap mają swoją własną żywotność.
Eli: sądzę, że najlepsze utwory, które piszemy, to te, które
kończymy przy jednym podejściu. Gdy jeden z nas zabierze się do
tego i zacznie… A drugi zrobi poprawki i dokończy go.
Najważniejszą rzeczą jest uchwycenie feelingu i przejście od
początku do końca początkowej fazy tworzenia przy jednym
posiedzeniu. Bo gdy prześpisz się z tym – twoja głowa jest w
innym miejscu. Więc trzeba mieć swój pomysł nakreślony, zanim
pójdziesz dalej.
Ostatnie pytanie do was. Jaka jest najlepsze rozwiązanie na
brak weny?
Charlie: pozwólcie złamać sobie serce. Myślę, że wiele
muzyki można wyciągnąć z emocjonalnych momentów swojego życia.
wywiad przeprowadzony przez dubspot.com