News

Trancowcy przenoszą się do Vivy?

Ciągle biadolimy nad poziomem Vivy czy MTV, które to już dawno stały się ostoją dla słabej muzyki, lekkiej łatwej przyjemniej i najlepiej jak najbardziej banalnej. Jeszcze kilka lat temu wśród klubowych teledysków dominowały przeboje housowe, potem jednak pałeczkę przejęła okropna muzyka „dens” i „pseudo-electro-house”, zarówno zagranicznych, jak i polskich „producentów”. Ci ostatni zresztą mają spore zasługi w zasypywaniu stacji muzycznych klipami z dosłownie bezczelnymi euro-shitami – czy ktoś jeszcze pamięta, że Alchemist Project zaczynali od muzyki trance?



Przykład tego duetu jest przy okazji bardzo symboliczny – analizując ich twórczość można łatwo wytłumaczyć komuś, jaka jest różnica między (komercyjnym wg wielu) trance’em, a komercyjną komercją radiową. Pytanie brzmi: co z trancowymi numerami, które zostają pocięte na potrzeby radia i do których są kręcone klipy na potrzeby Vivy i MTV? Obserwując to, co się dzieje w naszych muzycznych telewizjach, można odnieść wrażenie, że coraz więcej jest w nich muzyki trance. Wygląda na to, że trancowi dj-e pozazdrościli kolegom z housowego podwórka.


Bob Sinclar i David Guetta to najbardziej wyraźne housowe przykłady – jeszcze kilka lat temu robili całkiem ciekawy house, po czym udało im się osiągnąć komercyjny sukces w radiu i telewizji i najwyraźniej spodobało im się. Trudno, żeby było inaczej, skoro są z tego konkretne, niemałe pieniądze. Jeszcze dalej poszli ostatnio Laurent Wolf i Ian Carey, którzy najwyraźniej pozazdrościli kolegom i połakomili się na tantiemy i większą popularność (ale przecież w zupełnie innych kręgach). Bez wahania zrezygnowali z szacunku housowej publiczności na rzecz fame’u wśród dużo bardziej przypadkowej publiki.



W ostatnich dwóch sezonach podobny proces można zauważyć u trancowców. „In The Dark” Tiesto i „Let Go” Paula van Dyka trafiły nawet do takich rozgłośni, jak RMF czy Radio Zet. Podobnie jest z „In And Out of Love” Armina, który okazuje się być największym, popowym hitem w jego karierze, granym na okrągło w radiu i telewizji, tuż obok hitów Blog 27, Eweliny Flinty czy Britney Spears. Najnowszy singel „Unforgivable” również doczekał się klipu i choć zapewne będzie to mniejszy przebój, znów zaznaczy swoją obecność w popowo-dancowym świecie.


Stworzonego przez Polaków z DarkVision teledysku do „The New World” Markusa Schulza jeszcze na Vivie nie widzieliśmy, ale za to pojawił się tam ostatnio Sander van Doorn, co jest jeszcze większym zaskoczeniem. Sander co prawda przerabiając jako Filterfunk Stinga miał już swoje pięć minut w MTV, ale tym razem może mieć nawet piętnaście, bo w odniesieniu sukcesu pomaga mu nie byle kto, bo Robbie Williams, którego głos zsamplował w „Close My Eyes” – dzięki temu po raz pierwszy pojawił się na Vivie jako Sander van Doorn. Kto będzie następny i czy to dobrze dla muzyki trance, że tak się dzieje? Czekamy na Wasze opinie! 




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →