Trance z dubstepem, house z electro oraz…
Dziś dla Was dwa niezidentyfikowane obiekty latające. Trudno je konkretnie nazwać, ale może w tym szaleństwie jest metoda?
Najpierw bardziej lajtowo – Jack Beats z Johnem B zaczynają wręcz soulowo i melancholijnie, by po chwili przyłożyć z mocnego syntezatora, który następną chwilę później zrobić z niego … jeszcze mocniejszy syntezator. Z jednej strony ostre Detroit, z drugiej bicia jak u pamiętnego D Ramireza przerabiającego Bodyrox. Mocno parkietowe to to, ale na jakie konkretnie parkiety? Chyba na różne. Jack Beats zapewne dostarczyli pierwiastek housowy, a John B przyłożył z ducha muzyki połamanej. Efekt intrygujący, wręcz przeładowany, ale pewnie zawojuje uszy niejednego/ej z Was.
Druga propozycja to aktualny numer jeden na trancowej liście Beatportu – kawałek wydany w Doorn Records Sandera van Doorna. Autorem jest Jacob van Hage, który jako kolejny po Marku Sherrym (i kimś jeszcze?) próbuje pożenić trancowe beaty z dubstepem. Kawałek już się odnalazł na wielu trancowych eventach, sięgał po niego m.in. Sander, ale też Corsten. Na pewno jest w nim moc, ale co na to fani trance’u? Co myślą miłośnicy dubstepu, możemy się łatwo domyślić :).
Trudno wybrać faworyta, stawiamy na remis 4:4.