News

Totalna porażka beatów 4/4 w plebiscycie DJ MAG UK

Od ogłoszenia wyników kolejnej edycji Djmagowego plebiscytu Best of British minęło już trochę czasu, ale postanowiliśmy jednak wrócić do tego tematu, by przy tej okazji zastanowić się nad tym, jak wygląda brytyjski clubbing i pozachwycać się tym, jak bardzo szerokie gusta mają tamtejsi klubowicze. W styczniowym DJ Magazine UK znajdziecie komentarz brytyjskich dziennikarzy, ale nam ich opinie na niewiele się zdadzą. Mamy w Polsce zupełnie inne realia i wyniki Best of British 2010 dobitnie nam o tym przypominają.



Jaki jest z nich główny wniosek? Pamiętam okładkę któregoś z brytyjskich magazynów sprzed kilku lat, na której napisane było: „Beaty 4/4 wracają w pięknym stylu!”. To może oznaczać, że w Anglii na przemian z modą na typowe klubowe beaty housowe czy techniczne pojawia się moda na słuchanie bardziej połamanej elektroniki. Bardziej ambitnej, bardziej alternatywnej – jak kto woli.


Wygląda na to, że aktualnie na Wyspach mamy do czynienia z taką tendencją. Większość zwycięzców w plebiscycie Best of British to zjawiska związane z „nietypowymi beatami”. Oto nabardziej jaskrawe dowody na tę tezę:


Najlepszy label: Ninja Tune


Najlepszy album: Bonobo


Najlepszy producent: Four Tet


Najlepszy live act: Hot Chip


Przełomowy DJ: Jackmaster


Najlepszy kawałek taneczny: James Blake „CMYK”


Najlepszy remiks: Maddslinky „Special” w remiksie MJ Cole’a


Najlepsza kompilacja: dBridge & Instra:mental „Fabric 50”



Wszystkie powyższe rzeczy to mniej lub bardziej połamana muza, bardziej standardowe klubowe beaty pojawiają się tylko w dwóch kategoriach:


Najlepszy DJ: Paul Woolford


Przełomowy producent: Tim Green




I to wszystko. Zaskoczeni? My również. Wiadomo nie od dziś, że Wielka Brytania to raj dla muzyki drum and bassowej czy ostatnio dubstepowej, ale takiej dominacji chyba nikt się nie spodziewał. Widać, że w Anglii klubowicze nie przestają szukać nowych brzmień i nagradzają tych, którzy stawiają na oryginalność i muzyczną ambicję.


U nas w dobie komercjalizacji tanecznych beatów również widać tę tendencję, ale chyba do UK nam jeszcze daleko. Pozostaje nam pogratulować Anglikom ich gustów i sprawdzić uważnie co uważają za swoje największe perły zeszłego roku, bo większość z nich dotarła do nas w minimalnym stopniu (jeśli w ogóle).




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →