Tomorrowland 2022 – Tiesto powraca do trance’owych korzeni!
Drugi weekend największego EDM-owego festiwalu na świecie zakończył się w niedzielny wieczór, a emocje tak naprawdę jeszcze nie opadły. Alesso zaskoczył swoim specjalnym setem Eclipse, Eric Prydz zachwycił swoim projektem HOLO, a Tiesto nieoczekiwanie postanowił wrócić do swoich korzeni grając legendarny trance. Jak zareagowali na to fani? Sprawdźmy to!
Powrót do przeszłości!
Kiedy Tiesto rozpoczął swój set podczas Tomorrowlandu nic nie wskazywało na to, że usłyszymy w nim legendarne trance’owe brzmienia, jak i również ich nowoczesne wersje. Thijs rozpoczął standardowo od The Business, Show Me i bardzo szybko rozwijającej się piosence Techno + Tequila. Pojawiły się też big roomowe ID pokroju remiksu Baila Conmigo, a także niewydane produkcje innych znanych artystów.
Holender zaskoczył również swoimi nadchodzącymi remiksami dla Black Eyed Peas, MGMT czy samego Harry’ego Stylesa. Jego nowe spojrzenie na hitowe wydania sprawia, że jego set nabrał barw nie tylko dzięki jego tradycyjnym utworom, ale także house’owym tchnieniu w postaci wyżej wymienionych produkcji. Dla fanów prawdziwych klasyków również się coś pojawiło. Mowa tutaj np. o Sandstorm w wykonaniu projektu Freejak, Flashlight od R3HABA i Deorro czy Better Off Alone od samej Alice Deejay. Mogę szczerze przyznać, że Tiesto bardzo mnie zaskoczył pod względem doboru piosenek. Wygląda na to, że najbardziej pożądane numery trzymał na największą imprezę w roku.
Wszystko zmieniło się jednak w ostatnich piętnastu minutach setu Tiesto. To właśnie wtedy zaprezentował on swoje nowoczesne wersje utworów Yvesa Deruytera czy Pusha. Holenderski producent do swojego setu dobrał również produkcje Thomasa Schumachera znanego ze swojego bezprecedesowego remiksu piosenki legendy, a mianowicie The House of House autorstwa Cherry Moon Trax. Następnie pojawiło się nadchodzące wydania Thijsa czyli jego własne spojrzenie na przebój Delerium i Sarah McLachlan pt. Silence.
Najbardziej nostalgicznym aspektem całego występu było oczywiście zagranie przez Tiesto Adagio for Strings, które moim zdaniem powinno zamknąć ten jakże niecodzienny występ. Nie muszę oczywiście wspominać o Love Comes Again, które kolejny raz odżyje z uwagi na remiks owej produkcji użyty w tym secie. Trance’owy Tiesto odżył, a kto wie? Nadal istnieje moda na powrót do przeszłości. Może za rok usłyszymy projekt Alibi czy Gouryella? Teraz możemy spodziewać się naprawdę wszystkiego.