Tocadisco vs. Chris Lake (wspólny wywiad)
Toolroom to jeden z najprężniej rozwijających się od ładnych kilku już lat labeli. Wydając hit za hitem i raz na jakiś czas oszałamiając nas kolejnymi zestawieniami artystów kompilujących ich serię albumów „Toolroom Knights”. Tym razem parą rycerzy jest zasłużona i uznana w branży dwójka Tocadisco i Chris Lake. Przypomnijmy, że pierwszego z panów usłyszymy niebawem na festiwalu Beach Party w Gdyni.
Toolroom Knights powraca z następną
odsłoną. Imponujący line-up stanowią Tocadisco i Chris Lake.
Tocadisco: To była zwykła
propozycja zmiksowania CD. Około roku zajęło mi zaaranżowanie
terminów ze wszystkimi.
Podczas swojego krążka poruszasz się
przez szeroki zasięg stylów muzyki house i do samego końca czekać
musimy na bycie wystawionym na big-roomowe brzmienie Chrisa Lake’a, z
którego ludzie znają cię chyba najlepiej.
Chris Lake: Przechodzenie przez gatunki
w swoich setach uważam za jedną z rzeczy charakteryzujących moje
brzmienie i coś, co zawsze odczuwałem za ważny czynnik w
odseparowaniu siebie od innych DJ-ów w stawce. Lubię tak dużo
stylów muzycznych, że trudno mi zawrzeć wszystko, co kocham w
dwóch godzinach.
Czy twoim zamiarem było umieścić na
kompilacji tak różnorodne dźwięki?
T: Chciałem pokazać style, które
gram jako DJ. Występuję zarówno w klubach na trzysta osób, jak i
na pięćdziesięciotysięcznych festiwalach – uwielbiam pracować
z różnymi stylami. Możecie to również zaobserwować w moich
remiksach i produkcjach. Każde zawsze różnią się od poprzednich,
nie lubię się powtarzać.
Czy są tam jakieś nagrania, których
ludzie nie spodziewaliby się usłyszeć?
C: Zależy czego ludzie się ode mnie
spodziewają. Ci, którzy śledzą blisko moją pracę, będą
świadomi, że przez wszystkie lata robiłem różne rzeczy i z
pewnością są projekty i muzyka, o których nikt nie wie, że to
ja. Uwielbiam wyrażać się poprzez muzykę i sposób mojego
wyrażania siebie nie jest przywiązany na stałe do jednego
brzmienia lub gatunku.
T: Uważam, że ludzie mają wizję
mojej osoby zredukowaną do niektórych hitowych kawałków. Często
zdarza się, że rozmawiam z ludźmi i mówię im, co stworzyłem i
kogo zremiksowałem, a oni są bardzo zdziwieni. Kocham muzykę
elektroniczną w różnym stylu. Możecie to również usłyszeć w
moich dwóch albumach – są bardzo uniwersalne.
Jaka była dla was pierwsza połowa
roku?
C: Pierwsze sześć miesięcy 2010 było
dla mnie ekstremalnie wyczerpujących. Pisałem nową muzykę jak
szalony i zrobiłem kilka remiksów. Teraz, tego lata, nadszedł
czas, by ludzie usłyszeli sporo z tej pracy. Obok kończenia mojej
kompilacji dla Toolroom, pracowałem również nad debiutanckim
albumem duetu Chris Lake i Marco Lys, którym jestem bardzo
podekscytowany, tworzyłem swój comiesięczny podcast,
współpracowałem z różnymi ludźmi jak Michael Woods, Deadmau5,
wspomniany Lys, Nelski, Nightriders, Funkagenda, etc. Zawsze dobrze
jest tworzyć razem i mieć zabawę płynącą z muzyki.
T: Z roku na rok robi się coraz
bardziej zapracowanie i szalenie. Zawsze sądzę, że to jest szczyt
i można iść tylko na dół, a potem przydarza się jakaś
niesamowita okazja. Buduję teraz swoje firmy. Byłem bardzo
szczęśliwy, gdy poznałem swoją żonę – ona rozumie moją pasję
do muzyki i zaczyna być coraz bardziej zaangażowana od strony
biznesowej. Dla mnie to prezent od niebios, zawsze miałem nadzieję
spotkać kogoś takiego jak Natasha. Już wystartowaliśmy ze swoją
imprezą „Tocacabana”, która idzie ręka w rękę z audycją
nadawaną na wielu stacjach całego świata. Moja żona jest też
szefem naszej agencji bookingowej „Morumbi Booking” i to ona
będzie się od września zajmowała moimi kontraktami na cały
świat.
Jesteś zajęty wielką ilością
wyjazdów Chris. Jakiego Chrisa Lake’a usłyszą ludzie i czy jest
jakieś miejsce na świecie, w którym w szczególności lubisz grać?
C: Zawsze oczekujcie
usłyszenia różnorodnych stylów ode mnie w setach – bardzo to
lubię. Dbam o zróżnicowanie i indywidualizm. Jeśli chodzi o
miejsca, w których lubię grać, od ostatnich kilku lat uwielbiam
USA. Bardzo rozwinęło się i niektóre z klubów i wydarzeń są
niesamowite. Podczas finałów mistrzostw świata będę jednak w
Brazylii, mam nadzieję że w finale zagra Brazylia z Anglią i
będziemy mogli dać im publiczne lanie na boisku.
Roman jesteś super
zajęty jeśli chodzi o imprezy – co z tobą?
T: Moje „brzmienie”
jest bardzo uniwersalne. Nie lubię grać tych samych kawałków
każdej nocy. Interesują mnie wszystkie style muzyczne i próbuję
połączyć je w „swoje brzmienie”. Mam szczęście dostawać
całą tę świetną muzykę od labeli przed wszystkimi. To jak sen!
Mam setki maili co miesiąc z samą najświeższą muzyką danej
chwili. Gram rzeczy undergroundowe, ale lubię też czasem zagrać
hity – wszystko, co uważam za odpowiednie na daną chwilę i do
danego miejsca.
Chris, stworzyłeś kilka
bardzo wielkich kawałków, które miały wielki wpływ na
postrzeganie muzyki klubowej na świecie. Zawsze udawało ci się
balansować jedną stopą na parkiecie, a drugą na listach
przebojów. Czy Chris Lake budzi się czasem w trybie „wielki hit”?
C: Tworzę różne
rodzaje muzyki. Lubię mieć energię w swoich utworach – sądzę,
że to działa najlepiej w klubach. Nie podchodzę do tego jako do
tworzenia czegoś wielkiego, po prostu czegoś, co zagrałbym w
swoich setach.
Tocadisco, czy masz
jakieś konkretne założenia w studiu, czy też twoje kawałki są
tworem bardziej naturalnego procesu?
T: Nigdy tak nie myślę. Wchodzę do
studia i zaczynam od beatu. Jak to się skończy? Nigdy nie wiem –
to jak podróż. Droga może być wyboista albo bezproblemowa. Zawsze
zależy to od nastroju, w którym akurat jestem. To że ludzie lubią
moją muzykę uważam się za wielkie szczęście.
Powiedzcie mi coś o ekskluzywnym
materiale z albumu i tym, jak podeszliście do tworzenia utworów
specjalnie na tę kompilację.
C: Utwór nazywa się „Amiga” i
jest odwiedzinami w moim starym brzmieniu, jako że brzmi dość
progresywnie w stylu i podejściu do niego, ale za to jest zakręcony
w sam raz na 2010. Moja żona zaśpiewała małe fragmenty wokalu dla
zabawy, ale spodobały mi się tak bardzo, że zostawiłem je w
ostatecznej wersji kawałka. Odczuwa się go jako nagranie na dobry
koniec nocy – jest dość euforyczny. Umieściłem również swój
następny singiel „Minimal Life”, który stworzyłem z Nelskim,
fantastycznym nowym artystą z UK, który również śpiewa. Od
czasu, gdy zmiksowałem album mam już niesamowite remiksy od Filthy
Richa i DJ PP.
T: Zremiksowałem utwór „Stoppover”
Marka Knighta i Dirty South. Znam obu i zawsze wpadamy na siebie na
festiwalach. Spodobał mi się utwór. Jest inny i świetnie się
bawiłem tworząc swoją wersję.
Czy podczas procesu twórczego macie
pewne miejsce i sytuację, w której umieszczacie kawałki?
C: Nie. Po prostu zrobiłem go i,
modląc się, miałem nadzieję, że zadziała. Całe szczęście tak
się stało – tak uważam.
T: Wyobrażałem sobie siebie grającego
na tarasie w Space, gdzie grałem w tym roku po raz pierwszy. Było
świetnie.
Muzyka obojga z was nigdy nie zawodzi w
byciu energetyczną, niezależnie czy jest to hit klubowy, czy też
undergroundowy numer. Czy kiedykolwiek usłyszymy od was jakiś
wolny, klimatyczny utwór podpisany waszymi nazwiskami?
C: Robiłem już kiedyś takie utwory,
mam też na koncie trochę materiału downtempo. Sprawdźcie moje
„Communicate”, a będziecie wiedzieli o co mi chodzi. Stworzyłem
również kilka lat temu kawałek „Echofalls – Shiver”. Znów
jest to dość głęboka rzecz. Jest jeszcze oryginalny remiks na
stronie B „Changes” wydanego w Alternative Route w 2006.
T: Tak. Jestem wielkim fanem
rozmarzonej muzyki elektronicznej. Prawdopodobnie słuchałbym tego
rodzaju rzeczy w domu, ale dla mnie set DJ-ski, czy dobry utwór
klubowy, musi być mocny i popychać do przodu. Nie chcę iść na
imprezę relaksować się. Chcę oderwać się, dziko zaszaleć.
Zawsze kochałem energię muzyki klubowej. To w sumie tylko kilka
beatów i bass, połączony z odrobiną innych dźwięków… To
magia…
Co uważacie o powrocie
najpierwotniejszego brzmienia housowego w 2010 i czy są jacyś
artyści, którzy w tej chwili naprawdę przykuli waszą uwagę?
C: Podoba mi się, że house
powrócił. Zawsze wraca, a dla mnie to dobra rzecz. Chodzi w nim o
pozytywne klimaty, a niedobrą stroną brzmienia z 2009 była właśnie
negatywność. Czułem, że źle wpływa to na parkiety, a house
zawsze sprawia, że czuję się dobrze. Jeśli chodzi o producentów,
uwielbiam artystów jak DJ PP, Neckermannnnn, Siwell, Lys, Imbernon,
Coyu, etc. Wychodzi teraz mnóstwo dobrej muzyki.
T: Według mnie jest teraz wiele nowych
talentów. Czuję też, że wychodzi mnóstwo nowych utworów i
powstają różne nowe ewolucje. Na przykład label „Sound
Pelligrino” z Francji wydaje teraz świetne, całkowicie odmienne
rzeczy.
Tocadisco, co nadchodzi z twojej strony
w tym roku?
Wielkie, wyjazdowe i pełne festiwali
lato przede mną. Zorganizuje również kilka moich imprez
Tocacabana. Wiele remiksów na moim labelu i dla moich przyjaciół.
Gdzie i jak zmiksowany został CD?
T: W moim domu w Kolonii. Użyłem
Traktora z kilkoma kontrolerami.
Wywiad przeprowadzony przez Tillate