News

Spinnin’ Records oszukiwało Beatport (i nas wszystkich)?

Wczoraj w sklepie Beatport.com nie było ani jednego kawałka wydanego w Spinnin’ Records! Ani w żadnych z podległych labeli jednej z najważniejszych w tej chwili wytwórni na świecie. 

Pojawiły się pogłoski o tym, że Beatport zbanował Spinnin’ za nieuczciwe praktyki manipulujące wynikami sprzedaży w ich sklepie (podobnie stało się z kilkoma innymi, mniejszymi labelami). Potwierdzałoby to plotki pojawiające się od dłuższego czasu, że Spinnin’ to maszynka do robienia pieniędzy nie tylko wzorcowa w kwestii lansowania 'sztucznych’ artystów, którym kawałki tworzy armia ghost producentów i których wysokie pozycja na Beatporcie niekoniecznie są wynikiem uczciwej konkurencji.


W tym momencie dochodzimy do punktu, który nie jest do końca jasny (i pewnie nigdy nie będzie) – jedni twierdzą, że Spinnin’ po prostu samo wykupowało pakiet empetrójek, żeby doprowadzić dany numer do TOP 10, inni że była to celowa akcja pompująca sprzedaż i rozgłos zjawisku zwanemu potocznie 'EDM’ – akcja dogadana z szefostwem Beatportu, który przecież w 2013 trafił w ręce koncernu SFX Entertainment. SFX bardzo było na rękę, by wielki festiwalowy szał na EDM w USA podkręcać fantastycznymi wynikami sprzedaży big roomowych wykonawców.

Nie da się ukryć, że gdyby kiedykolwiek znalazłyby się dowody na takie działania, mielibyśmy do czynienia z aferą, jakiej w muzycznym świecie chyba jeszcze nie było.

Beatport opublikował wczoraj oświadczenie, że 'żaden z labeli nie został na stałe zbanowany – prowadzimy w tej chwili dochodzenie, po zakończeniu którego za kilka godzin muzyka tych wytwórni powinna wrócić do sklepu’. 

Rzeczywiście – dziś już są z powrotem na miejscu, ale pytanie pozostaje: jaka jest prawda? Czy przez ostatnie 3 lata byliśmy robieni w konia, że jest AŻ TYLU fanów takiej muzyki? Tylko po to, by SFX zarabiało jeszcze więcej na swoich zdominowanych przez big room festiwalach? Teoria spiskowa czy coś więcej?



Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →