Spinnin’ Records: mistrzowie zagarniania gatunków
Jaka jest najlepsza taneczna wytwórnia na świecie? Według niedawnych wyników International Dance Music Awards w Miami jest nią Spinnin’. Związani z nią artyści cieszyli się z też z kilku innych wyróżnień: Oliver Heldens otrzymał statuetkę jako najlepszy nowy, przełomowy artysta, a R3hab zgarnął nagrodę za najlepszy remix.
Najlepszym labelowym menedżerem ogłoszono Eelko van Kootena, który zajmuje się ogarnianiem właśnie Spinnin’. Jednym słowem – mamy do czynienia z totalną dominacją holenderskiego giganta, który w ostatnim czasie stał się prawdziwą farbryką przebojów i gwiazd. Tę dominację widać też od dawna na liście bestsellerów Beatportu, gdzie utworów podpisanych etykietą Spinnin’ jest w czołówce tak dużo, że aż w wielu dyskusjach pojawiają się dyskusje, czy na pewno nie ma tu do czynienia z jakimiś nadużyciami.
Już za rok wyróżnienia w tych wszystkich wspomnianych kategoriach może zgarnąć najnowsze, szybko rozwijające się dziecko labelu, czyli Spinnin’ Deep. Wystarczy spojrzeć na najnowsze notowanie Beatportu – Mr. Belt i Wezol na miejscu numer 2, Redondo i Boiler na szóstym, w TOP 15 kolejne dwa kawałki od Curbi i Sam Feldts, Angi3 & The Him. Nieco niżej Bougenvilla i Jared… Trudno nie zwrócić uwagę na fakt, że to wszystko całkiem nowe postaci w świecie muzyki tanecznej, część z nich zapewne w najbliższych miesiącach będzie kandydatami na 'nowe gwiazdy Spinnin'”.
Krótko mówiąc większość z nich to albo brzmienia a’la Oliver Heldens albo brzmiania a’la Robin Schulz. Słucha się tego bardzo sympatycznie, chyba że ktoś już ma dosyć takich właśnie patentów – nie ma co do tego wątpliwości, że będą wałkowane jeszcze długo jak wszystko, na co panuje moda. Warto jednak zwrócić uwagę na coś innego – Spinnin’ okazują się mistrzami od 'zagarniania’ gatunków muzycznych. W związku z (między innymi) ich ekspansją, już od jakiegoś czasu w kategorii 'Progressive House’ niezwykle trudno odnaleźć utwory, które kiedyś tak nazywano. Podobne problemy mają do pewnego stopnia fani electro-house’u…
Teraz podobny 'problem’ mają miłośnicy muzyki deep housowej – można się założyć, że już niebawem Deep House TOP 100 zdominują kawałki wydawane przez Spinnin’ Deep czy inne labele, które wydawać będą podobne rzeczy, z właściwym przecież deepem nie mające wiele wspólnego. Wygląda więc na to, że tak, jak Armada zastąpiła 'prawdziwy’ trance trousami, modernami i pop-transami, inny holenderski potentat znalazł patent na to, jak wykurzyć z topów Beatportu najpierw 'prawdziwe’ progresy i electro house’y, a teraz deepy. Nawiasem pisząc – to dla wielu kolejny gwóźdź do trumny sklepu Beatport, który jeszcze bardziej kojarzyć się będzie z taneczną komercją, a poszukujący 'prawdziwych’ klubowych gatunków nie będą mieli wyjścia, jak poszukiwać muzycznych perełek gdzie indziej.
