Wywiad

Solarstone – wywiad dla FTB.pl

Rich Mowatt to niekwestionowana legenda muzyki trance. Autor takich ponadczasowych klasyków jak „7 Cities”, „Solarcoaster” czy „The Calling” znalazł chwilkę, by odpowiedzieć nam na parę pytań. Aktualnie Rich jest zajęty promowaniem swojego najnowszego albumu „Rain Stars Eternal”, który to przywrócił wielu fanom trance wiarę w melodyjny upliftingu przesączony emocjami. Życzymy miłej lektury!


W jaki sposób rozpocząłeś swoją przygodę z muzyką taneczną? Kiedy poczułeś, że zajmiesz się tym na dłużej?


– Kiedy byłem dzieciakiem dorastającym w Walii, przyzwyczaiłem się do słuchania audycji „Big Beat” Jeffa Younga. Na naszym domu zainstalowana była ogromna antena umożliwiająca ściąganie wielu stacji fm. Około 1987 roku usłyszałem w radiu niesamowity, „bulgoczący”, acidowy numer, który nazywał się „Happiness”. Do dziś nie wiem, kto go wyprodukował, mam to nagrane na starej kasecie magnetofonowej. Kawałek ten był głębokim i zakręconym acid house’owym potworem i sprawił, że odleciałem! byłem tak zajarany, że zacząłem próbować robić własne acid house’owe numery w pokoju muzycznym w szkole. Dodatkową „atrakcją” całości były dziwne spojrzenia znajomych i nauczycielek (śmiech).


Na pewno pamiętasz swój pierwszy występ w historii…


– Mój pierwszy ważny gig miał miejsce w słynnym Gatecrasherze w Sheffield… Cały dzień przed nim spędziłem na denerwowaniu się (śmiech). Wszystko wyszło świetnie i od tamtej pory nigdy się nie mam tremy!











A czy pamiętasz swoją pierwszą produkcję jaka została oficjalnie wydana?


– Tak naprawdę pierwszym singlem jaki wydałem było „Life’s Not Real”. Byłem wtedy w takiej ekipie, która nazywała się Emission, razem z gościami którzy nazywali się Jai i Stu. Tworzyliśmy coś na wzór „indie dance”. To był niesamowity ubaw, robiąc trasy po pubach i klubach w UK, pijąc i zabawiając się z grouppies! (śmiech)


Cofnijmy się w przeszłość – czy możesz powiedzieć nam coś o Solarstone jako duecie?


– Dawno temu Solarstone to były trzy osoby – ja, Andy Bury i koleś, który miał na imię Sam. Nazywaliśmy się Space Kittens i zrobiliśmy sporo remiksów, np dla takich labeli jak Perfecto (którego właścicielem jest Paul Oakenfold – przyp. red.). Kiedy Sam odszedł z powodu zmiany gustu muzycznego, ja i Andy kontynuowaliśmy produkcję pod tą nazwą. To były niesamowite czasy! Pete Tong zagrał nawet dwa numery z naszej EPki w jednym ze swoich Essential Miksów. Byliśmy tym zachwyceni!


Teraz jednak pod nazwą Solarstone kryje się tylko Rich Mowatt… Dlaczego?


– Andy odszedł ze składu z tego samego powodu, z jakiego opuścił nas Sam. Nie chciał już dłużej robić trancu, a Solarstone zawsze było projektem skupionym na różnych odcieniach trance, a trance jest muzyką, którą ja kocham.


Twój album „Rain Stars Eternal” jest w sprzedaży od maja. Co możesz nam powiedzieć o tym albumie jako jego twórca?


– Tytuł albumu powstał na długo przed tym, zanim zacząłem produkować materiał, jeszcze nie wiedziałem w jaką stronę pójdzie całość. „Rain Stars Eternal” niesie ze sobą to, co zawsze chciałem przekazać jako Solarstone: piękno, emocje, melodyjność i swego rodzaju ponadczasowość. Miałem pewną koncepcję albumu, to jak powinien się zaczynać, co powinien nieść i jak powinien się zakończyć i jestem bardzo zadowolony z efektu, jaki udało mi się osiągnąć.


Jesteś także szefem labelu DeepBlue. Czego możemy się spodziewać po następnych wydawnictwach z Twojej wytwórni?


– Aktualnie staram się wydawać numery, które posiadam od jakiegoś czasu, zanim podpiszemy kontrakty na nowe wydawnictwa. Zawsze czuje się winny za trzymanie utworów przez długi czas zanim wydam je oficjalnie. niestety wydajemy tylko jeden singiel na cztery tygodnie, więc jest jakiś limit jak szybko kawałek zostanie wydany. Staram się tłumaczyć to artystom, ale oni zawsze są tym sfrustrowani. jestem jednak zdania, że jakościowe numery nie będą brzmiały „staro” w tak krótkim okresie. Wiem, że Marninx i Estiva byli bardzo zdenerwowani, kiedy wydaliśmy ich numer „Casa Grande” rok po tym, jak podpisaliśmy z nimi kontrakt. Ale… pół roku później Tiesto użył tego numeru na swojej składance więc to jest chyba dowód na jakość tego numeru. DeepBlue ma własne, charakterystyczne brzmienie. Wydaję tylko numery, które naprawdę kocham i mamy teraz kilka piękności w kolejce – jest „Balearic Sessions EP” na zakończenie wakacji plus nowy materiał Solarstone.


Co myślisz o kondycji sceny trance w ostatnim czasie?


– Uważam, że scena jest zdrowa i szczęśliwa! (śmiech). Wiadomo, raz w górę, raz w dół i tak w kółko. Jak długo w tym wszystkim jest miejsce na melodię i emocję, jestem w tym!
























Jeżeli spojrzymy w Twoje olbrzymie portfolio, możemy dojść do wniosku, że tworzysz hity. Takie numery jak „Solarcoaster”, „7 Cities” czy „Like A Waterfall” to klasyka trance’u. Który z wyprodukowanych przez Ciebie utworów uważasz za najlepszy?


– Hmmm… Jestem blisko związany z „Late Summer Fields”… w dalszym ciągu podoba mi się remiks jaki zrobiłem do numeru „Orange Theme”. Ale mówiąc szczerze, nie lubię wracać do przeszłości, wolę koncentrować się na nowej muzyce.


Skoro nie lubisz wracać do tego co było, co myślisz o technice cyfrowej w sztuce dj-owania? Winyle odchodzą w niepamięć, wszyscy grają z cd a coraz częściej pojawiają się laptopy…


– Moim zdaniem – nie ma nic bardziej nudnego niż oglądanie dj-a grającego z laptopa. Przez połowę seta mogą sprawdzać maila i ludzie nic nie będą o tym wiedzieli! (śmiech). Oczywiście, możesz być bardziej kreatywny na narzędziach typu Ableton, ale wątpię w to, żeby były one stworzone do trance’u. Mnie wystarczy dwa razy CDJ, mikser DJM800, funkcja „reverse”, looping i wbudowane efekty. poza tym, Ableton i Final Scratch mogą niedługo zniknąć z dj-ingu!


Na zakończenie: co planuje Rich Mowatt w niezbyt odległej przyszłości?


– Zamierzam podróżować promując album do końca tego roku, jednocześnie pracując nad jakimś nowym materiałem. Planuję zrobić jakiś album w klimatach downtempo, razem z Julie Scott, ponadto sporo remiksów ode mnie, na czele z moją wersją numeru Radiohead jaką ostatnio zrobiłem. Jako dj jestem bardzo zajęty, zamierzam się skupić na remiksach utworów z „RSE” aby móc je grać na występach. Po tym wszystkim mam zamiar popracować nad „Destinations 2″ i w dalszym ciągu odkładam premierę „Rain Stars Eternal remixed”! Bawię się przy tym świetnie. Vive Le Trance!




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →