Slushii kontynuuje „A Slushii Summer” i postanawia przeprosić Marshmello
Konflikty wśród przyjaciół są rzeczą nieuniknioną, jednak nie zawsze przyjmują one jednoznaczną postać. Dlaczego Slushii krótko po opublikowaniu swojego tweeta postanowił przeprosić?
Konflikt między Slushiim a Marshmello zażegnany?
Slushii niespełna tydzień temu wrzucił na swojego Twittera post, w którym delikatnie nakreślił, jak wyglądała jego współpraca zarówno z managementem, jak i głównym artystą w arsenale Moe Shaliziego – Marshmello – który zdaniem Juliana decydował bezpośrednio o tym, co sam artysta będzie grał w swoich setach, czego grać nie może i wiele więcej. Całą sytuację wyjaśniłem w poprzednim artykule, do którego serdecznie was zapraszam.
Przeczytaj także: Slushii i Marshmello już nie są kolegami? Dlaczego „Summer of Slushii Songs” nie zostało wydane?
W tym jednak pochylę się nieco bardziej nad postacią samego Juliana aka Slushiiego, który najprawdopodobniej przytłoczony odzewem samego managementu, postanowił ten post usunąć. Dlaczego? Stary manager, jak i Marshmello, pomimo cukierkowej oprawy całej swojej kariery, zabezpieczyli się na wypadek, gdyby jego niegdyś bliski kumpel chciał się przeciwstawić przeciwko niemu. Moe oraz Mello mogliby go pozwać i z pewnością by wygrali, jednak byłby to nieodwracalny cios wizerunkowy w postać ukochanej przez wielu „pianki”. Sam krótki post wygląda w następujący sposób:
Dużo się wydarzyło dla nas wszytskich, gdy wróciłem. To, co powiedziałem w zeszłym tygodniu było toksyczne i nie do końca odpowiednie, żeby wrzucać na Twittera. Chciałbym z tego miejsca serdecznie wszystkich przeprosić. Szacunek dla Marshmello oraz Moe. It`s all love.
Patrząc na dawną relację tych dwóch artystów, z jednej strony fajnie widzieć akt ich pogodzenia, który jednak jest tematem dość niejednoznacznym. Większość komentarzy opowiada się za Slushiim, widząc to, w jaki sposób wyglądały jego występy z lat 2018/2019, kiedy większość z nich była bliźniaczo podobna do setów Marshmello.
Muzyka to przede wszystkim biznes
Jak wiadomo, był to sposób prowadzenia biznesu przez ich managera, który mimo wszystko przyjął pod siebie Slushiiego z polecenia Mello, darzącego swojego nowego przyjaciela ogromną sympatią. Wszystko jednak ma swoją cenę, ponieważ, jak już pisałem w poprzednim artykule, zarówno management, jak i tytułowy „buckethead” dyktowali mu, co ma grać w swoich setach, co konkretnie ma robić i z czym nie powinien wychodzić do ludzi, przez co trzy lata Slushii spędził, będąc swego rodzaju kukiełką.
Niektórzy są zdania, że wraz z początkiem aliasu Marshmello Dotcom zainspirował się dotychczasowym brzmieniem Slushiiego, który dopiero stawiał swoje bardziej odważne kroki w branży muzycznej. Z tego powodu postanowił mu pomóc nieco w dalszym rozwoju swojej kariery, która pomimo problemów artysty ze zdrowiem psychicznym, jest w najlepszym możliwym momencie. Sukces ten jednak jest efektem zbiorczym działań wielu osób, w tym, co ciekawe, Gettera oraz Skrillexa. 17 lipca, krótko po ogłoszeniu wydania długo wyczekiwanego albumu, Slushii opublikował tweeta, dziękując Skrillexowi za wsparcie, które mu zaoferował podczas przełomowych momentów jego kariery.
Podobno było z Getterem, który pomimo przybitej łatki toksycznej twarzy sceny EDM wspierał Juliana w jego najcięższych momentach. Efektem tego wsparcia jest w końcu wydany album Summer Of Slushii Songs, który przez były management został nazwany zbyt niestosownie, żeby zacytować to w tym miejscu. Niemniej jednak zobaczmy, co ma nam do zaoferowania album, który miał zostać wydany ponad dwa lata temu.
Zobacz „niespodziankę” przygotowaną przez Skrillexa dla Juliana
Summer Of Slushii Songs – prognoza na świetną imprezę
Zaczynając od Feels Like, utwór bardzo delikatnie, przyjemnie zaprasza nas do świata Juliana. To wszystko jednak w nieco innym wydaniu, gdyż wydźwięk całego kawałka jest dość świeży. Następne Villainy, powstałe wraz z jednym z najbardziej kreatywnych artystów sceny basowej, Dr. Ozi, określiłbym jako idealne wyobrażenie muzyki Skrillexa, gdyby częściej sięgał po nieco agresywniejsze brzmienia. Znacząco przeważa tutaj styl przedstawiciela ciężkiego basu, podobnie jak i większość wykorzystanych brzmień, które w połączeniu z dość nietypową aranżacją prezentują się świetnie.
Slushii & Dr. Ozi – Villainy (feat. Gold & Mikey Rotten)
Like I Used To, podobnie jak Pick Yourself Up i Forever With You przeważają bezpośredniością stylu Juliana, gdzie ciepłe akordy odnajdują się świetnie w chwytliwej aranżacji. Forgive Me czerpie z bardzo agresywnego, melodycznego wydźwięku dubstepu, który w tej odsłonie zdaniem społeczności jest wręcz idealny. Home 2 Me to delikatny krok w stronę popu, który jednak swoim wydźwiękiem łamie dotychczasowo przyjęty standard. Nieco oddalona od słuchacza perkusja oraz bogate akordy umożliwiają maksymalne wczucie się w klimat kawałka, który z każdym kolejnym odsłuchem coraz bardziej zapada w pamięć. We’re falling jest delikatnym house’owym kawałkiem, który zdaje się pełnymi garściami czerpać z brzmienia Above & Beyond, jak i dawniejszego stylu Hook N Sling współtwórcy utworu.
Slushii & Hook N Sling – We’re Falling feat. sapientdream
Po delikatniejszym kawałku przyszła ponownie pora na podniesienie energii. Mowa o Young & Lit, które idealnie odnajdzie się zarówno na większej scenie, jak i mniejszych basowych wydarzeniach. Jedynym minusem tego utworu moim zdaniem są tandetne wstawki wokalne w drugim, trapowym dropie, gdyż nie wiele trzeba, by usprawnić ich wydźwięk. Zwiększając tempo coraz bardziej, otrzymujemy zdecydowanie jedną z najgorętszych premier dnb ostatnich tygodni. Blow The Socket, wyprodukowane wraz z legendarnym już tercetem Teddy Killerz, zawiera w sobie wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać od idealnego kawałka dnb.
Slushii & Teddy Killerz & PAV4N – Blow The Socket
Od soczystego basu po świetnego wokalistę PAV4Na, który pomimo współpracy z wytwórniami takimi jak Never Say Die czy wieloma artystami z czołówki sceny basowej, dopiero wkracza w złotą erę swojej kariery. Całe Summer Of Slushii Songs zamyka utwór Smoke, będący mocno inspirowanym tropical house’em utworem popowym, który swoim potencjałem wykracza nieco poza obecnych przedstawicieli tej kategorii muzyki. Podsumowując, Summer Of Slushii Songs jest całkiem dobrym i przede wszystkim bardzo różnorodnym albumem czerpiącym z wielu brzmień naraz, dzięki czemu Julian stara się pokazać wszystkim, kim tak naprawdę jest. Jakie jest Wasze zdanie na temat tego albumu? Posłuchajcie i dajcie nam znać na Facebooku.