Sidney Samson wczoraj i dziś!
Niektórym może trudno w to uwierzyć, ale holenderski producent Sidney Samson, który już niebawem zagra u nas na drugiej edycji szalonego paint-party Dayglow w Gdyni, to bardzo doświadczony gość. Przeważnie kojarzony jest z nową falą młodych producentów electro-housowych, tymczasem tak naprawdę Samson działa już od dekady!
Jego pierwsze sztosy powinni dobrze pamiętać najstarsi klubowicze na FTB – w 2004 roku Samson doczekał się wielkiego hitu „Nobody Move”, który z impetem wtargnął na parkiety polskich klubów, imprezowicze ówczesnego leszczyńskiego Relaksu dobrze pamiętają, kiedy DJ Inox wałkował czarną płytę z tym numerem. To był jeden z tych kawałków, dzięki któremu coraz szybciej rozprzestrzeniała się moda na electro-house. Wtedy coś całkiem nowego. Dziś brzmi to bardzo niewinnie, prawda? Przypomnijmy sobie:
2004
W kolejnych dwóch latach pojawiły się dwa kolejne wielkie przeboje – „Rock This” i „Girls” ze sławnym tekstem: „S.A.L.U.T.E., drunken bosses, coke, martini, group, hug, music, family, girls girls, kiss, sexy”. W kolejnych latach zaczął dużo wydawać w kolaboracji z innymi – takimi artystami, jak: Gregor Salto, Tony Cha Cha, Sharam, Steve Aoki czy Bobby Burns. No i było jeszcze 'Riverside’, które sporo namieszało na listach przebojów – rok 2009.
2005, 2006, 2009
W ostatnich dwóch latach Sidney zbliżył się do mainstreamowego, big roomowego electro-house’u zwanego też progressive house’em, ale co ciekawe – zdarza mu się też wciąż nagrać coś bardziej delikatnego. Porównajcie sobie wydany w zeszłym roku utwór „Panorama” z najnowszym kawałkiem „Get Low”. Którą odsłonę Samsona lubicie najbardziej? Na Dayglow na pewno sięgnie po „Get Low”, ciekawe czy przypomni nam któryś ze swoich klasyków?
2011, 2012
