Siasia spotkał się z Oscarem
To, że panowie się znają i nawzajem wspierają było wiadome od dawna. Młodziutki Oscar Burnside wydawał przecież u Siasii w Dirty Stuff, potem założył własny label pod skrzydłami Dirty Stuff właśnie, grali wspólnie imprezy, chwalili się nawzajem i wspominali o owocnej współpracy.
Teraz do historii swoich relacji dopisali kolejny rozdział. Powstał wspólny numer „Who is 67?”. Zapytaliśmy Siasię czy to była współpraca e-mailowa czy „osobista”, czy siedzieli wspólnie w studiu czy wymieniali się pomysłami za pośrednictwem sieci. Oto, co odpowiedział: „Z Oskarem spotkaliśmy się osobiście w czasie ostatnich wakacji, a dokładnie w sierpniu. Odwiedziłem go w jego rodzinnym domu. W przerwach na chillowanie i grillowanie robiliśmy muzę. Tak właśnie powstał „Who Is 67?”, inspirowany pewnym filmem, ktorym oboje jesteśmy strasznie zajawieni. Następną sesję planujemy na początek przyszłego roku i liczymy na równie owocną kolaborację”.
Oby faktycznie do tego doszło, bo „Who is 67?” jest świetne! Klimatyczny, mroczny fortepian, intrygujące skrzypce niczym z soundtracka do jakiegoś thrillera psychologicznego, a do tego elegancko współgrający z wszystkim beat, przy którym faktycznie chce się tańczyć. Jednym słowem jest i klimat, i energia. Czarujący, iście filmowy numer! Wyobrażam go sobie w setach Laurenta Garniera czy Jurka Przeździeckiego, a może nawet Svena Vatha, który lubi tego typu muzyczne ciekawostki.
Oryginalna wersja wypada leciutko i subtelnie w porównaniu do remiksu Dastina, u którego z kolei słychać inspirację pompującym, nowoczesnym techno w stylu Adama Beyera. Pięknie zasuwający beat, cudownie dudniący bas, wkręcająca monotonia z elementami oryginału dobiegającym jakby z drugiego pokoju. Moc! Świetnie się stało, że Siasia spotkał się z Oscarem. Brawa też za pomysł, żeby o remiks poprosić Dastina. Lepiej być nie mogło. Polecamy!