News

Siasia, Jarek Czechowski, Tom Glass, Dave Schiemann… czyli DJ MAG TOP 9 (Polska)

W każdym miesiącu na łamach polskiego DJmaga oprócz aż trzech pełnych stron z recenzjami tylko i wyłącznie polskich EPek, prezentujemy naszą subiektywną listę dziewięciu najciekawszych polskich produkcj w danym momencie. Postanowiliśmy przybliżyć ten zestaw również na łamach FTB, byście czasem nie przegapili tej naprawdę interesującej dawki utworów stworzonych przez naszych zdolnych rodaków : ) .


W wakacyjnym numerze na szczycie znajduje się Siasia, który popisał się doskonałą, podwójną EPką „Mikrohuta”, na której znajdziecie dwa kawałki – świetny „Mikro” i jeszcze lepszy „Huta”. To właśnie „Huta” jest na miejscu pierwszym, tuż za nią „Transport” Jarka Czechowskiego aka Angelo Mike… Co dalej? Jest progressive, jest tech-trance, mocne i brudne electro, deepowy house, tech-house, a nawet… odrobina 2-stepu! Sprawdźcie remix duetu Miqro & Maiqel dla Szato Szatewicza.


Poniżej znajdziecie także recenzje wszystkich tych numerów, prosto z wakacyjnego DJmaga – to opisy całych EPek, więc przy okazji można sprawdzić co jeszcze ciekawego się na nich znalazło. Jeszcze niżej „filmy” na youtube z tą muzyką, byście szybko i bezproblemowo mogli sprawdzić osobiście, jak ciekawe to produkcje.


01. Siasia – Huta
(Dirty Stuff)




Podskoczyłem z radości, kiedy usłyszałem potężny, industrialny wręcz motyw w „Mikro”. Siasia w ostatnim czasie popełniał dużo lżejsze rzeczy, dużo bardziej strawne i melodyjne. Może to była kwestia mody albo pogoni za łatwiejszym sukcesem, a może dokarmiał tę bardziej wrażliwą część swojej osobowości? Tymczasem pierwszy utwór na tej potężnej EPce „Mikro” to walec o mocnym kopnięciu i sporej dozie szaleństwa – electro-techno z acidową wiertarką, bezkompromisowe i z całą pewnością skutecznie wkręcające na środku ciemnego parkietu. Ukłon w stronę złotych czasów techno i bardzo dobrze – jeżeli ktoś potrafi wymyślać takie motywy, powinien to robić! „Huta” zaczyna się nieśmiało, ale to co się dziej potem, spełnia wszystkie wysokie (po przesłuchaniu pierwszego tracka) oczekiwania, i to z nawiązką! Dosłownie miażdży, brzmi jak udana robota światowego producenta – nie dziwię się, że sięgają po niego Len Faki czy Beroshima. Będą następni, sto procent. To prawdziwy buldożer, od połowy pięć buldożerów naraz – szalony, pęczniejący i histeryczny. Zmiatający wszystko na swojej drodze, bezlitosny i euforyczny killer. Jesteśmy pod wrażeniem. Miazga!


(Marcin Żyski)


 


02. Jarek Czechowski – Transport
(Sentence)




Wreszcie jest! Sentence debiutuje na Beatporcie (właściwie to wciąż na to czekamy), Jarek (Angelo Mike) ma na koncie debiutancką EPkę. Debiut wymarzony, bo „Transport” ma w sobie wszelkie cechy progresywnego killera. Jest dobry, pędzący beat z glitchami i fajnymi hi-hatami, jest energetyczna linia basowa, masywny breakdown, następnie efektowne klawiszowe pochody, które… trwają trochę za długo, przynajmniej jak na propozycję na parkiet. Słucha się tego jednak świetnie, podobnie jak pozostałych wersji. Remix Langnera tech-housowy, mniej mroczny od oryginału, Petersky postawił na deep housowy groove, Józef Mihalik i Jarek Janicki postawili na klimatyczny, progresywny flow. Oryginał wali między oczy, pozostałe wersje zyskują przy kolejnych przesłuchaniach.


(Marcin Żyski)



03. Tom Glass –  She Shines 
(Hope Recordings)



Wystarczy jedna sesja z „She Shines”, by nie mieć wątpliwości co do tego, że przełomowy utwór Tomka Szklarskiego na kompilacji Hernána Cattáneo znalazł się w pełni zasłużenie. Wysublimowany, pełen dystynkcji motyw przewodni z gracją płynie po kolejnych partiach nagrania. Pozostałe kompozycje są zasadniczo zbliżone stylistycznie. „We Were Kids” może zniechęcić trochę krzykliwymi samplami, „Sunset Above Us” uderza zaś głębią i nostalgicznym klimatem. Natomiast „She Shines” to jeden z tych kawałków, który zagrany na początku seta ma wyzwolić chęć całkowitego zatracenia się w nim. W tym przypadku pokusa jest nieodparta.


(Hubert Maćkowiak)



04. Dave Schiemann – These Days
(In Trance We Trust)



Takie wydawnictwo w popularnym ITWT jeszcze kilka lat temu byłoby nie do pomyślenia. Rzecz nie w muzycznej wartości prezentowanego singla, bo z tą nawet w tym uznanym holenderskim labelu bywało różnie, ale najzwyklej w stylu. „C Sharp”, „Exceptionally Beautiful” – tak, to właśnie oddział Black Hole był swego czasu bazą dla tych i wielu innych stricte Dutch trancowych dźwięków. Jednakże muzyka ewoluuje ostatnio wyjątkowo szybko, toteż i licząca się na rynku wytwórnia musi za tymi zmianami podążać. W końcu, jakby nie spojrzeć, lansowane w „These Days” brzmienia są kojarzone przede wszystkim z holenderskim trance’em, choć diametralnie różne od tego, z czym przywykliśmy ów styl utożsamiać. Nie ma natomiast zaskoczenia ze strony samego Dawida. Autor z determinacją i powodzeniem rozwija oryginalną sygnaturę, którą w minionych latach zapamiętało z pewnością wiele osób z branży, a to przecież najważniejsze. Znów można nieco przewrotnie powiedzieć, że w jego utworach – co dla muzyki trance jest zupełnie wyjątkowe – ciekawiej jest podczas build-upów niż samych punktów kulminacyjnych tudzież momentów. Techowe pętle, natłok dźwięków, zdobień oraz potęgowane napięcie skutecznie zajmują uwagę. Główny motyw, elektryzujący i rozpasany, dobrze koreluje ze wspomnianymi elementami, przenosząc zarazem przesadnią wzniosłość z wyżej wymienionych, dziesięcioletnich protoplastów. Za trendami poszedł Cor Fijneman. Niegdyś znany jako inżynier studyjny Tiësto, dołożył charakterystycznego, tech housowego groove’u, a samą melodię okiełznał i zahamował. Skoczny i bujający bit są wprawdzie totalnie nietransowe, ale czy w obecnych czasach usilne powielanie schematów, jak i poszukiwanie ścisłych nazw dla stylów nadal ma sens?

(Hubert Maćkowiak)



05. Karol XVII & MB Valence feat. Robert Owens – Gone Too Far
(Loco Records)



Dopiero co inni polscy producenci zaczęli ich doganiać, a ci znów odskoczyli o kilka długości. Już zestaw gości wieszczył sensację – wokalnie udziela się żywa legenda Chicago house, członek Fingers Inc.
i jednocześnie jeden z najlepszych wokalistów w historii muzyki klubowej Robert Owens, wśród remikserów gigant deep house’u Milton Jackson oraz Kevin Yost, tu posługujący się anagramem Nivek Tsoy. Gdy już odpalimy odtwarzacz najpierw żałujemy, że Owens nie śpiewa tylko szepcze, trochę też szkoda, że nie będzie z tego przeboju, bo ogólny wydźwięk jest aż nazbyt deepowy, wręcz neurotyczny. W kontekście parkietów sytuację ratuje Milton Jackson, który wie jak obchodzić się z dźwiękami, żeby już od pierwszych taktów chciało się rzucić kufel piwa w kąt i rozpocząć taniec. Ostatecznie jednak również ląduje na głębokim zadeepiu. „Nivek Tsoy Remix” to ponura podróż w rejony minimal house’u, a Jackpeare po długim intrze zaprasza do krainy deepowego progressive’u. Długie nuty koją, jak większa część tego singla. Jest światowo, profesjonalnie, technicznie 10/10, ale emocji czy pazura brak.  


(Jarek Janiszewski)



06. Sweat Cheat & LJ MTX – Kickflip (OMG! Remix)
(Plasma.Digital)



Kolejne muzyczne wieści z Leszna. Po Groove Cocktail i duecie Poldee & Mike Cortez, atakuje młodzież. Dwóch nastolatków ukrywających się pod pseudonimami Sweat Cheat i OMG! wspomaga tutaj Lazy Rich, który jak zwykle dostarcza konkretnej dawki porąbanego, electro-housowego mięsa. W połączeniu z robocopowym wokalem robi się groźnie. Oryginał mniej przesterowany, fidgetowe zagrywki korespondują z progresywnym, mrocznym breakdownem, który kończy się istnym wystrzeleniem rakiety. Jędrek „OMG!” Długiewicz może za to bez kompleksów wystartować z Lazy Richem w konkursie na najbardziej wykręconą i psychiatryczną wariację „Kickflip”. Iście diabelska robota, masywna produkcja i bogactwo dźwięków gniotą. Słychać młodzieńczą werwę i wyobraźnię. Juhu!



(Marcin Żyski)



07. Oscar Burnside – Bellow 
(NuZone Tools)



Dwa miesiące temu chwaliliśmy tego niespełna 15-latka z Krosna Odrzańskiego za EPkę „New Bells”. Tym razem jest nieco gorzej, ale trudno mówić o spadku formy, to po prostu materiał o nieco innym charakterze. Mniej przytłaczający i mniej ponury. Zwłaszcza w przypadku „Bellow”, który jest ciekawą, prog housową nutą o sporym parkietowym potencjale. Mocno housowo jest też w „Funk U!”, nieprzypadkowo nazwanym w ten sposób. „Bad Boys, Bad Girls” to nowa, wokalna wersja „New Bells”, a kolejne dwa nagrania to rasowy, bujający tech-house. „Musical Toy” nieco przypomina „Lost in Shibuya” SLG, brakuje w nim jednak mocy i krwistej produkcji, z kolei „Miniball” wkładamy do szuflady z artystami typu Piemont. Trochę bez ikry, ale też bez wstydu.


(Jarek Janiszewski)



08. Szato Szatewicz – It’s All About You (Miqro & Maiqel Mix)
(Coffee Bar)



Niby wszystkie składniki są all right, ale wyraźnie brakuje kopa. I czegoś, co wyróżniałoby ten numer spośród tysięcy pianinkowo-wokalowych house’ów. Refren mocny i dobitny, ryzykowny, trochę jednak nieznośny. A propos ryzyka – Jackie wrzucił partię wokalną w zupełnie inne brzmienia i akordy. Tak się kiedyś robiło remiksy –  użycie innych tonacji pod głosem najpierw wprowadza w konsernację, potem zaczyna intrygować. Przyjemny, electro-funkowy remix wykonał Housemaster, ale największą niespodzianką jest połamana wersja duetu Miqro & Maiqel. Prawie już zapomnieliśmy o takich sympatycznych, 2-stepowych beatach, w takim odzieniu fortepianowy motyw z oryginału nabiera rumieńców, czy raczej – w kontekście plażowego feelingu – opalenizny. Dodatkowe punkty za oryginalność i element zaskoczenia.



(Marcin Żyski)



09. Ian Kane & Out of Rand – Prague
(Timeline Progressive)



Mamy tu łącznie pięciu polskich producentów: Ian Kane, duet Out of Rand, plus remikserzy: Josh Mosh i Robert Moon. Wersja tego ostatniego już ostro pofrunęła w świat, dzięki zagraniu przez Tiesto w jego audycji „Club Show”. Fakt, breakdown „Prague” jest iście trancowy, jednocześnie progresywny w bardzo deadmau5owym rozumieniu tego słowa. Wersja Moona najbardziej trancowa, u Josha Mosha beat również jest solidny, ale całość napędzana jest (skutecznie) przez konkretny riff kojarzący się z electro-techno. Na koniec o wersji oryginalnej – najbardziej stonowanej i „kulturalnej” w zestawie. Z całą pewnością to krewny „Faxing Berlin” – do tego stopnia, że również słychać podobieństwo do sławnej sekwencji akordów z tematu „Twin Peaks”. Bardzo dobra EPka.


(Hubert Maćkowiak)


A na jakich pozycjach Wy poustawialibyście te 9 nagrań?


 


 




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →