News

Selekcjoner Pachy Poznań: 'Mało osób odbiłem’

Człowiek odpowiadający za selekcję w poznańskiej Pachy to postać nietuzinkowa. Marcin ma nawet na koncie… książkę przybliżającą meandry tego zawodu! Nazywa się „Spowiedź selekcjonera” i stworzona została wraz z Maciejem Rajkiem, który spisał jego barwne opowieści.


Witaj, Marcinie. Na wstępie przybliż nam swoją postać, od kiedy jesteś selekcjonerem?

– Robię to już od 12 lat. Pracowałem też w dobrych restauracjach w wielu miejscach świata – na Karaibach, w Kanadzie, w Londynie. W Polsce dotąd pracowałem głównie w klubach warszawskich: Foksal 19, legendarny Cynamon, Bank, Space, Prive, który był chyba najbardziej zbliżonym do Pachy miejscem.

Jak wiadomo selekcja w klubach ma swoich zwolenników i przeciwników…

– To prawda. Chciałbym dlatego zaznaczyć od razu, że opowiadając o selekcji mówię tylko i wyłącznie o swoim podejściu i we własnym imieniu, nie wypowiadam się za kolegów po fachu, bo jak wiadomo nie jest to w żaden sposób unormowany zawód, a więc każdy podchodzi do tego indywidualnie. Osobiście nie podzielam pewnych metod pracy niektórych moich kolegów z branży. Często oni źle się zwracają do ludzi, przez co mogą się narazić na problemy, a przy okazji rzucają złe światło na wszystkich selekcjonerów.

Po co istnieje selekcja generalnie?

– Są trzy powody: pierwszy to powód wewnętrzny, będący pewną tajemnicą. To wizja właścicieli, o której wiedzą oni i ja. Kolejne dwa powody, które są ważne dla gości to po pierwsze ich bezpieczeństwo – trzeba eliminować ludzi, którzy mogą potencjalnie zagrażać innym gościom w klubie. Ja chronię gości wyławiając osoby, które mogą być przestępcami, ludźmi z zaburzeniami psychicznymi czy takimi pod wpływem alkoholu. Nie raz byłem za to atakowany i werbalnie i fizycznie, jest to oczywiście bardzo nieprzyjemne. To potwierdzało jednak moją rację w podejmowaniu takich decyzji. Ja staram się zawsze odnosić  z szacunkiem do wszystkich gości. Nie przeskoczę jednak faktu, że jest sporo ludzi mających uraz do selekcji. Do samej idei. Z drugiej strony inni są za to wdzięczni. Tu dochodzimy do trzeciego punktu – trzeci powód to tworzenie atmosfery w klubie.

Jakie tu są kryteria?

– Nie ukrywajmy, że Pacha Poznań jak każdy inny klub to działalność gospodarcza, która ma na celu zarabianie, ale celem właścicieli jest to, by ludzie wydający tam pieniądze byli jak najbardziej zadowoleni z tego, co dostają. Mają dostać coś fajnego w zamian –  wysokiej jakości usługi. Mają więc dostać bezpieczeństwo, a także dobrą zabawę, która nie jest możliwa bez dobrej, przyjaznej atmosfery. Moim więc zadaniem jest wyłowienie z tłumu osób, które są w danej grupie docelowej. To jest niezbędne do tego, żeby wszyscy czuli się dobrze i świetnie się bawili. To trochę jak z gotowaniem dobrej potrawy – żeby wszystko było zrównaważone i smakowało jak należy, trzeba dobrać odpowiednie składniki. Nie może być więc zbyt dużo osób zbyt młodych, nie może być nerwowych, albo zanadto pijanych.


No dobrze, a co z najbardziej newralgiczną kwestią – ubiorem?

– Ludzie mówią, że nie można innych oceniać po ubiorze. Otóż można, wszyscy to robimy. Czy to dobre czy nie, to już inna sprawa. Ja to robię zawodowo, ale chciałbym podkreślić, że ja nie oceniam ludzi po ubiorze w tym sensie, że stwierdzam, że jest ktoś dobry czy zły. Ja jestem od rozpoznawania pewnych grup społecznych, ich potencjalne zachowania po tym, jak wyglądają. Tu nie chodzi o markowe ciuchy, o super drogie rzeczy. Raczej o to, żeby być ubranym schludnie, nie czwarty dzień z rzędu w tej samej koszuli, która już ma plamy i jest wygnieciona.

Schludnie, czyli bez sztywnego dress code’u?

– Jest coś takiego – stylowy, modny, elegancki, ale jednak luz. Co to znaczy? Wiesz, elegancko można się ubrać w Makro, ale to nie oznacza, że wejdziesz do klubu. Z drugiej strony ktoś może przyjść w garniturze za wiele tysięcy i to też może nie pomóc – to nie jest kwestia czarno-biała, ja jestem od tego, żeby rozróżniać te rzeczy.

A t-shirty?

– Można być w t-shircie, ale te też przecież są bardzo różne. Jeśli ktoś ma wątpliwości, może na t-shirta zarzucić marynarkę. Z drugiej strony ktoś może przyjść w marynarce, która jest o dwa numery za duża albo za mała albo pognieciona. Ja nie patrzę na marki ubrań, tylko na to, czy człowiek wygląda schludnie i stylowo, po prostu fajnie. Czy to, co ma ubrane, ma sens i skład. Dobieram więc ludzi, którzy może niekoniecznie są fanatykami mody i super ubioru, ale mają chociaż świadomość, że taka idea istnieje i że warto jest mieć na sobie rzeczy schludne i fajne. Nie da się wszystkim w klubie pod tym względem dogodzić, ale chodzi o to, żeby większość gości w klubie czuła się w takim towarzystwie komfortowo i dobrze. Taką atmosferę zaburzają nie tylko osoby źle ubrane, ale też takie, które odbiegają za bardzo w drugą stronę – są ubrane np. zbyt ekscentrycznie.

Tyron Dixon @ Pacha Poznan – City of Angels





Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →