PVD: 'Nie jestem częścią kultury EDM, nie gram w kółko 10 tych samych kawałków’
Jeden z weteranów sceny trance w wywiadzie dla MTV Dance zdystansował się mocno od tego wszystkiego, co się dzieje w tej chwili na tanecznej scenie. W szczególności od gwiazd, które dominują na mainstage’ach wielkich festiwali.
„To nasza odpowiedzialność jako DJ-ów, żeby przesłuchiwać tysiące kawałków, które wychodzą na świecie i wybierać tylko te, które coś znaczą. Nie chcę wskazywać nikogo palcem, ale generalnie tak się dzisiaj nie dzieje. Ja przynoszę na scenę keyboardy i kontrolery i nawet, gdy gram coś, co ludzie znają, przedstawiam to w nieco inny sposób” – mówi PVD.
I dodaje: „Nie jestem częścią tej kultury EDM, nie tworzę takiej muzy i
nie gram wcześniej przygotowanych setów, nie rzucam też tortami w
publiczność. Wspieram prawdziwych artystów elektronicznej sceny, którzy
nie muszą tego robić – prezentować wcześniej przygotowanych setów z
ciągle powtarzającymi się, tymi samymi 10 kawałkami”.
W podobnym tonie wypowiedział się też dla MTV John Digweed, który powiedział między innymi:
„W 2001 wygrałem plebiscyt DJ MAGA i wcale nie musiałem grać muzyki, którą ludzie dobrze znają. Zawsze prezentowałem coś, czego ludzie jeszcze nie słyszeli. A dziś możesz być DJ-em numer jeden na świecie i wszyscy dobrze wiedzą, jakie kawałki zagrasz w secie. Zanim wyjdziesz na scenę, każdy wie co zaprezentujesz, od początku do końca. Przecież będąc na takiej pozycji możesz sobie pozwolić, żeby grać nowe rzeczy, które wystrzelą ludzi w kosmos. Granie wielkich hitów tylko po to, żeby otrzymać wiadomo jaką reakcję to po prostu lenistwo. Najbardziej satysfakcjonujące dla DJ-a powinno być to, że kilka godzin wcześniej ściągnął nowy kawałek i zagrał go ludziom, a oni szaleją nie mając pojęcia, co to jest”.
Więcej na stronie MTV:
http://www.mtv.com/news/2120228/djs-call-out-mainstream-edm-ultra/